Obiecanki cacanki, czyli jak wygrać wybory

Obiecanki cacanki, czyli jak wygrać wybory

Samorządowa kampania się rozkręca, a stężenie obietnic składanych przez kandydatów zaczyna budzić śmiech Na razie wszystko w kraju idzie zgodnie z myślą Georges’a Fr˜che’a, przewodniczącego regionu Langwedocja-Roussillon, który ostatnio zasłynął nad Sekwaną maksymą: – Ludzi inteligentnych jest w społeczeństwie jakieś 5 czy 6%. Moją kampanię robię więc dla idiotów. Bo jak poważnie traktować zapewnienia przedstawicieli krakowskiej PO, że jeśli wyborcy ich poprą, to w dawnej stolicy Polski wybudują… metro? W wypowiedzi dla Radia TOK FM Łukasz Gibała, przewodniczący tamtejszej Platformy, przekonywał, że tylko oni są w stanie nakłonić premiera Tuska, ministra Grabarczyka i odpowiedzialną za fundusze europejskie minister Bieńkowską, by gród Kraka otrzymał pieniądze na ten ambitny cel. Przy okazji Gibała dowodził, że obecny prezydent Jacek Majchrowski nie ma takiej siły przebicia. Pod koniec listopada przekonamy się, czy krakowscy centusie uwierzyli lokalnemu politykowi PO, czy też wsparli stateczny styl Majchrowskiego. Swoją drogą metro byłoby znakomitym rozwiązaniem dla Krakowa, który w godzinach szczytu jest nieprzejezdny. Lecz nie sądzę, by budżet miasta udźwignął taki ciężar. Pomysł metra pod Wawelem należy uznać za kiełbasę wyborczą. Opłata robinhoodowa W kampanii 2006 r. kandydat PiS na prezydenta Warszawy, były premier Kazimierz Marcinkiewicz, obiecywał

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2010, 39/2010

Kategorie: Kraj