Stanęłam Kaczyńskim na drodze

Stanęłam Kaczyńskim na drodze

Tak naprawdę PiS nie chodzi o żadne prawo, tylko marzy mu się odbicie tego przyczółka – Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy – Co pani zrobiła tym Kaczyńskim, że tak na panią polują? – Co zrobiłam? Chyba to, że jestem… – To znaczy? – Stanęłam na drodze do pełni władzy w Warszawie. PiS bój o stolicę potraktowało bardzo ambicjonalnie. Gdy więc wygrałam, ambicja została urażona. – I teraz nadarzyła się okazja rewanżu… Z tym spóźnionym oświadczeniem majątkowym męża. – No tak, zdarzył się pretekst. Wiele osób twierdzi, że to była zastawiona pułapka. – Tak twierdzi m.in. prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski. – Ja też dochodzę do takiego wniosku, że to było takie czyhanie na to, by moi pracownicy nie zauważyli niespójnych zapisów w ustawie. I nie dziwię się, że oni nie zauważyli, ponieważ w urzędzie miasta panował straszliwy bałagan w oświadczeniach majątkowych. Przeprowadziłam kontrolę, żeby sprawdzić, jak to było w przeszłości, jak działali moi poprzednicy, jak oświadczenia były składane, czy przestrzegane były terminy… Jej rezultaty są ciekawe. – Wiemy, nic nie było przestrzegane, złożyła pani w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. A jaki los spotkał urzędnika, który nie dopilnował oświadczenia pani męża? – Uważam, że osoba, która za to odpowiadała, nie miała złej woli. Z naszych ustaleń wynika, że została ona wprowadzona w błąd przez urzędnika wojewody. Niestety, mój pracownik nie sprawdził stanu rzeczy i dlatego otrzymał naganę. Ale nie chcę nikogo oskarżać – biorę to na siebie. I po raz kolejny przepraszam warszawiaków, że tak się zdarzyło. – Mam wrażenie, że gdyby nie było pani w grupie samorządowców, wobec których można zastosować paragraf o wygaśnięciu mandatu, już dawno Sejm uchwaliłby ustawę abolicyjną. Wszystko załatwiono by sprawnie i bezboleśnie. – Ja też sądzę, że nie byłoby wówczas problemu. W zachowaniu PiS dostrzegam chęć retorsji. Oni wciąż przytaczają sentencję – dura lex sed lex. Ale jest i inna sentencja, sumum ius, summa iniuria, czyli dokładne stosowanie prawa jest największym bezprawiem. Więc możemy tak się przerzucać. A tak naprawdę PiS nie chodzi o żadne prawo, tylko marzy mu się odbicie tego przyczółka. Być może uznali też, że ich upokorzyłam: rzucili na Warszawę swojego najlepszego człowieka, pewniaka, a on przegrał z kobietą. – Przegrać z kobietą – to takie bolesne? – Pamiętam, jak w roku 1991 chodziłam po klubach w Sejmie, żeby mnie poparły w kandydowaniu na prezesa NBP. Wtedy byłam też w klubie PC i pamiętam, co mi wówczas powiedział Jarosław Kaczyński: że mnie nie poprze, bo, po pierwsze, jestem kobietą, po drugie, jestem za młoda, a po trzecie, proponuje mnie Lech Wałęsa. Do dziś to pamiętam. Prawo czy polityka? – Wojewoda mazowiecki, Jacek Sasin, ogłosił, że wygasza pani mandat. Premier stwierdził, że komisarza do czasu decyzji sądu nie wprowadzi. Wszystko więc wskazuje na to, że kluczowe w całej sprawie będzie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który 13 marca zajmie się ową nieszczęsną ustawą. Jego wykładnia zadecyduje, czy będziemy mieli wybory… – Każda decyzja, jaką wyda wojewoda czy premier, mianując komisarza, jest zaskarżalna. I nie można bez jej rozpatrzenia i uprawomocnienia wprowadzić w Warszawie komisarza. To sąd decyduje, czy mandat wygasa, a nie wojewoda czy premier. Na tym polega demokracja. – Rada Warszawy zdecydowała się zaskarżyć decyzję wojewody do NSA. Liczy pani na korzystny werdykt? – Sądzę, że sąd administracyjny może uzależnić swoje orzeczenie również od wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Może, zanim podejmie decyzję, skierować do Trybunału zapytanie. Z kolei Trybunał, oceniając sporny przepis, pochyli się nad jego celowością. Zwłaszcza że w swojej wykładni wielokrotnie tak czynił. Pamiętam, była sprawa dotycząca Rady Polityki Pieniężnej i NBP i wyrok Trybunału mówił, że przepisy powinny być interpretowane nie literalnie, ale celowościowo, że bardziej zasadna jest wykładnia celowościowa. – Załóżmy, że 13 marca Trybunał wyda niekorzystne dla pani orzeczenie. – Jak mówiłam, wierzę, że jego opinia będzie dla mnie korzystna. – A jeżeli nie? – Nie zamierzam martwić się na zapas. Kwity i haki – A nie obawia się pani, że przez te parę miesięcy PiS panią politycznie osłabi? Szeptanką, nasyłanymi kontrolami? – Były już takie i nie mam wątpliwości, że kolejne wkrótce się pojawią. Ale my działamy przy otwartej kurtynie, niczego nie ukrywamy. –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 11/2008, 2008

Kategorie: Kraj