Cierpliwy jak sędzia

Cierpliwy jak sędzia

Sąd miał być bliżej obywatela, a zmierza w odwrotnym kierunku Barbara Piwnik – sędzia Sądu Okręgowego Warszawa-Praga W wywiadzie z 2009 r. powiedziała pani: „Kiedyś w sądzie panował klimat powagi, dochodzenia do prawdy. Pracy też było dużo, sędziowie mieli swoje problemy osobiste, ale atmosferę tworzyli ludzie inaczej ukształtowani. Pierwsze strony gazet nie były wyrocznią, jaki wyrok w danej sprawie powinien zapaść, a prokurator nie odważyłby się powiedzieć na sali sądowej, że nie zna sprawy, bo przyszedł w zastępstwie. Nie było też wszechobecnego dziś pośpiechu, presji, aby orzekać szybko, gdyż wszyscy potrzebują newsa na wieczorne wydanie dziennika telewizyjnego”. Czy coś się zmieniło od tamtego czasu, a jeśli tak, to na lepsze, czy gorsze? – Rok 2009… Z obecnej perspektywy można powiedzieć, że to był dobry rok. Od tego czasu zaszło dużo zmian, ale ze wskazaniem tych na lepsze mam ogromną trudność. Nic nie przychodzi mi do głowy. Zmiany na gorsze? Jest ich tak dużo, że nie mamy tyle miejsca, aby tu je spisać. Mam też nieodparte wrażenie, że najgorsze jest jeszcze przed nami. Od dawna nie stroni pani od publicznej oceny tego, co się dzieje w sądzie. Słynna jest pani wypowiedź na sali sądowej w 1998 r. podczas procesu przestępczej grupy tzw. Rympałka. Kiedy adwokaci, chcąc rozwlec proces, przez kilka godzin zasypywali sąd wnioskami formalnymi, powiedziała pani: „Dobrze, że na sali jest tylu dziennikarzy, bo zobaczą, na co wydawane są pieniądze podatników”. Od tamtej pory wielokrotnie publicznie mówiła pani, co należy zmienić w procedurze karnej, aby sądy działały sprawnie, a wyroki były zrozumiałe dla obywateli. Między innymi wskazywała pani na kardynalne, nie do naprawienia błędy popełnione podczas śledztwa, zwłaszcza w procesie poszlakowym. Utkwiło mi w pamięci takie zdanie: „To nie jest proces oparty na domysłach i życzeniach prokuratury”. – Rok 1998 to inna epoka. Przez te lata (z wyłączeniem okresu, kiedy byłam ministrem sprawiedliwości-prokuratorem generalnym) orzekam w Sądzie Okręgowym w pierwszym wydziale instancyjnym i z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że błędy, jakie popełniali prowadzący postępowanie przygotowawcze u schyłku lat 90., z obecnej perspektywy nie wydają się już tak znaczące. Były natomiast, jak się okazało, zapowiedzią tego, z jaką skalą błędów i braków w przygotowaniu do wykonywania zawodu mamy teraz do czynienia. Dziś to już nie tylko błędy popełniane przez prowadzących postępowanie przygotowawcze, ale także coraz częściej przez tych, których zadaniem jest bronić oskarżonego w procesie karnym. Efektem rozszerzenia dostępności do zawodu adwokata i występowania radców prawnych jako obrońców jest widoczny spadek jakości ich usług. Usłyszałam np. na sali rozpraw, że radca prawny będący obrońcą oskarżonego powoływał się na treść uzasadnienia aktu oskarżenia, wskazując, że jest to dowód, iż jego klient popełnił przestępstwo, o które został oskarżony. Dla równowagi – nie tak dawno w mowie końcowej prokurator, odnosząc się do sytuacji jednego z trzech mężczyzn oskarżonych o zabójstwo, przyznał, że co do jednego (tu padło jego imię i nazwisko) nie ma dowodów na to, że popełnił przestępstwo, ale „on tam był”, i wniósł o wymierzenie temu oskarżonemu kary 25 lat pozbawienia wolności. Nie będę mnożyć przykładów podobnych wystąpień, jakie obecnie zdarzają się na salach rozpraw. To są efekty m.in przyjętego od kilkunastu lat systemu szkoleń aplikantów, rozszerzenia dostępności do zawodów prawniczych, polityki awansowej w prokuraturach. Przez wiele lat prowadziła pani bardzo trudne procesy członków gangów. Teraz takich spraw jest zdecydowanie mniej, ale pani wiedza na temat polskiej mafii jest nie do przecenienia. Zwłaszcza że mówi się o odradzaniu struktur mafijnych. – Mafia. Mam wrażenie, że tego określenia używa się coraz rzadziej, choć problem jest znacznie większy, niż był wówczas, kiedy media tak chętnie eksponowały wizerunek mafijnych bossów. Niektórych wręcz wykreowano na tak wielkich przestępców, że oni w tę swoją wielkość uwierzyli. Potwierdzali to wizerunkiem: od tężyzny fizycznej przez zewnętrzne oznaki bogactwa. To dało czas tym, którzy w ich cieniu zbudowali prawdziwe mafijne struktury, przygotowując się na czasy, które nadeszły. Te nowe czasy to także nowe pokolenie przestępców. Obecnie uzyskanie dyplomu ukończenia uczelni wyższej nie nastręcza większych trudności, a to otwiera nowe możliwości, również towarzyskie, dla tych, którzy swoją przyszłość zamierzają budować na przestępstwie. Wszak

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 35/2021

Kategorie: Kraj, Wywiady