Obozowa córka dwóch matek

Obozowa córka dwóch matek

Trzyletniej Ludzie wytatuują w Auschwitz numer 70072. W przyszłości to będzie dowód Numer – Babciu, co to? Wiktoria ma cztery lata i zauważa cyfry na ręce babci. Lidia Maksymowicz patrzy na poważną twarz wnuczki. – Dostałam numer, żeby mamusia mnie nie zgubiła. Za kilka lat Wiktoria będzie wystarczająco duża, by poznać historię Ludy, która stała się Lidią. Tatuaż Luda ma czarne, kręcone włosy i wielkie, niebieskie oczy. Zostaje przywieziona z mamą i dziadkami z Białorusi, w środku nocy, w czerwonym wagonie. Choć za dziesięć dni, 14 grudnia 1943 r., skończy dopiero trzy latka, jest więźniem politycznym. Trafia do Auschwitz, bo Niemcy podejrzewają jej bliskich o kontakty z partyzantami. Rodzina staje na rampie, słyszy komendy esesmanów, ujadanie psów i płacz bitych ludzi. Babci i dziadkowi każą iść w lewo. Są za starzy, by przydać się panom tego miejsca, więc kieruje się ich prosto do gazu. Za to 20-letnia Anna z córeczką przechodzą w prawo, na kwarantannę. Dziewczynka patrzy, jak długie warkocze matki lądują na ziemi. Na wysokiej szafie stoi słoik z ciemnym płynem, który spływa do węża zakończonego igłą. Przykładają narzędzie najpierw do ręki matki, a potem córki. Kłują numery: 70071 i 70072. Boli, ale nie wolno krzyczeć. Na przedramieniu pojawiają

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 04/2017, 2017

Kategorie: Historia