Ocalmy niewinność

Ocalmy niewinność

Czystość moralna, etyczna są dla mnie ważniejsze niż ta cielesna Jest pani uważana za kobietę nowoczesną, kobietę sukcesu… Czy trudno jest kobiecie zaistnieć ze swoim talentem w kulturze, w życiu publicznym? –     Wydaje mi się, że trudniej jest wy­bić się kobiecie politykowi. Artystce przychodzi to łatwiej. Dużo mamy świetnych i uznanych malarek, rzeźbiarek, aktorek, piosenkarek, choć mało jest kobiet reżyserów.   Czy polityka to zajęcie dla ko­biety? –     Jak najbardziej, np. Margaret Thatcher wybiła się i to jak. Kobiety mogą być świetnymi politykami. Nie mówię o fenomenie wschodnich przy­wódczyń – Benazir Butto, Corazon Aquino, Indirze Gandhi. Trudno nam zrozumieć, gdy kobieta staje na czele wielkiego państwa, gdzie gardzi się kobietami. Nam chodzi o równy start, możliwość wyboru drogi życiowej, demokratyczny udział w rządzeniu. Kobieta jest uwarunkowana przez biologię. Jako matce, żonie, trudno przychodzi jej oszukiwanie, kłam­stwo. Ona rodzi dziecko, potem wie­dzie je do dorosłości. Bardziej rozróż­nia czarne i białe, zimne i gorące, do­bre i złe. A mężczyźnie łatwiej oszukiwać dla własnych korzyści. Mówi się, że polityka to k… profesja. Kobie­cie łatwiej być prostytutką, sprzedać siebie, a politykowi swoje poglądy. Cóż to jest sprzedać swoje ciało w po­równaniu z zakłamaniem, które jest przypisane zawodowi polityka. Czy­stość moralna, etyczna są dla mnie ważniejsze niż ta cielesna. Polityka to nie jest nic fajnego, dużo w niej siły, przepychania, kompromisu. Wciąga jak drag. Problemem  Polski jest brak elit. Mieliśmy przerwy w demokracji; komunizm, zabory. Największym cio­sem było wymordowanie polskiej in­teligencji podczas II wojny światowej. Katyń to była tragedia, którą odczu­wamy do dziś. Mamy demokratycznie wybrany rząd i jak on nami rządzi? Nieciekawie. Polacy, którzy ich wy­bierali, są dziś niezadowoleni. A prze­cież pracują ciężko, tak jak nigdy wcześniej w ciągu 50 minionych lat.   A może to polskie społeczeń­stwo jest patriarchalne i mniejszy niż na Zachodzie udział kobiet w życiu publicznym jest uwarunko­wany kulturowo? –     Mamy kult Matki Boskiej, który nie przekłada się na szacunek do każ­dej kobiety w Polsce. Mamy układ patriarchalny, bo jest Trójca Przenaj­świętsza. Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty – trzech mężczyzn i ona jedna na dodatek. Z tego układu zaczynamy się powoli wyłamywać przez to, że dość silne są ruchy femi­nistyczne. Wbrew powszechnie panu­jącej opinii, kobiety potrafią się zjednoczyć, współdziałać i być bardzo lojalne. Kobieta przypisana mężczyźnie, kobietą podporządkowana (panu i władcy) – to mężczyźni stworzyli ta­ki wizerunek. Kobieta chce być samo­dzielna i myśleć o sobie. Tej samo­dzielności w myśleniu musi towarzyszyć niezależność materialna, dopiero wtedy wytworzy się płaszczyzna po­rozumienia między płciami. Państwo ma za zadanie pomóc kobiecie, by mogła wychowywać dzieci, nie tracąc swej niezależności. Nie ma nic złego w posyłaniu dzieci do przedszkola. Matka w pracy, dzieci pod profesjo­nalną opieką. Uczą się żyć w społecz­ności, tak, jak to było w kulturach pierwotnych, gdzie wszystkie dzieci były wspólne, ale naprawdę, nie pro forma, na papierze. Warto korzystać z dobrych wzorców z natury. Jeśli ktoś chce siedzieć z dziećmi w domu – wolny wybór.   Jak pani odbiera ludzi słuchających dziś Maanamu, czy bardzo zmienili się od czasów „Boskiego Buenos” w Opolu’80 i rockowej  eksplozji początku lat osiemdziesiątych? – Dziś większość moich fanów to ludzie dorośli, z ich problemami. Na sali koncertowej potrafią spotkać się trzy pokolenia jednej rodziny. Leci­wy już ojciec, jego dorosła córka i wnuczek. W dalszym ciągu jednak koncerty przyjmowane są żywioło­wo. Ja uwielbiam dawać koncerty. Każdy gramy z zespołem, jakby miał być ostatni, daję z siebie wszystko. W latach osiemdziesią­tych regułą były dwa koncerty dziennie, nawet do 30 miesięcznie, ciągle byliśmy w trasie. Teraz, jeśli zaśpiewam 30 razy w roku, to i tak jest sporo. Nie wiem, jak wtedy da­waliśmy radę.   Czy współcześni Polacy są bar­dziej tolerancyjni, otwarci na świat i innych ludzi? –     Jesteśmy w NATO, zmierzamy do Unii Europejskiej. To wymusza zmianę pewnych zachowań. Okazu­je się, że nie ma przyzwolenia świa­ta na postawy ksenofobiczne. Ni z tego, ni z owego nie pojawi się no­wy Hitler. Przykład

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17/2000, 2000

Kategorie: Kultura