Ochrona przez likwidację

Ochrona przez likwidację

Instytut Książki kupi siedzibę PIW przy Foksal i nieodpłatnie przejmie logo oraz dorobek oficyny Przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zdradzają, w jaki sposób marka i scheda po Państwowym Instytucie Wydawniczym mają trafić pod opiekę Instytutu Książki. W planach jest m.in. odsprzedanie instytutowi przez PIW części swojej siedziby przy ul. Foksal 17 oraz wydawanie kanonu polskiej klasyki przez wydawnictwa prywatne. – To przerażający plan rozbioru majątku – komentuje Rafał Skąpski, dotychczasowy dyrektor i likwidator PIW. Przetarg na klasykę Według wypracowanej przez oba resorty koncepcji, Instytut Książki za pieniądze otrzymane z Ministerstwa Kultury ma odkupić część kamienicy przy Foksal, by można było spłacić długi PIW. Następnie zasoby i pozostały majątek oficyny mają zostać nieodpłatnie przekazane Instytutowi Książki. – PIW będzie działał w specjalnym programie stworzonym przez MKiDN o roboczej nazwie „PIW – kanon polskiej klasyki”. Zasoby pozostają w rękach państwa, jak również kamienica, która będzie służyła narodowej instytucji kultury oraz realizacji programu stworzonego dla PIW – informuje Emil Górecki, rzecznik MSP. Zarówno MSP, jak i resort kultury niemal od początku zamieszania wokół PIW zapewniają, że zależy im przede wszystkim na tym, by wybitne dzieła polskiej kultury były dostępne w domenie publicznej. 20 lipca minister kultury i dziedzictwa narodowego Małgorzata Omilanowska mówiła na antenie Radia TOK FM: – Likwidacja przedsiębiorstwa państwowego nie jest likwidacją PIW. Od kilku miesięcy pracujemy nad nową ofertą dla Polaka i dla polskich czytelników, tak aby spowodować, żeby w księgarniach dostępny był kanon lektur. Tych, które są nieinteresujące dla wydawcy komercyjnego, ponieważ ich sprzedaż nie przynosi zysków, ale ze względu na wartości kulturowe powinny być obecne. W jaki sposób ma to się odbywać? Z naszych informacji wynika, że dzieła, do których prawa obecnie ma PIW, będą wydawane przez operatorów wyłanianych na drodze przetargów spośród wydawców komercyjnych. Dla przeciwników likwidacji PIW takie pomysły oznaczają jednoznacznie rezygnację z wydawniczej działalności państwa oraz wspieranie oficyn prywatnych, które teraz swobodnie będą mogły korzystać z 70-letniego dorobku PIW. – Rozdawanie praw różnym operatorom spowoduje, że marka PIW będzie ukrywana kosztem marki operatora. To będzie w interesie każdego wydawnictwa, które uzyska prawo do wydawania książek z dorobku PIW – mówi Rafał Skąpski. Były dyrektor i likwidator wydawnictwa przypomina również, że w przypadku przekazania praw autorskich konieczne będą negocjacje z autorami lub z ich spadkobiercami. – Teczek z umowami jest w PIW ok. 9 tys., z czego rzeczoznawca wyznaczony przez Skarb Państwa ocenił dwie trzecie z nich jako aktywne – mówi. Na pytanie, czy MSP zamierza renegocjować poszczególne umowy, Emil Górecki odpowiada lakonicznie: – Opracowanie modelu jest zadaniem dla likwidatora. Wstępne analizy wskazują, że są takie możliwości prawne. W internecie wiele osób dziwi się, dlaczego ministerstwa skarbu i kultury decydują się na skomplikowaną operację przekazywania praw autorskich i majątku PIW do instytucji kultury, zamiast po prostu zasilić PIW dotacją. Urzędnicy z MSP tłumaczą, że nie jest to możliwe, ponieważ wydawnictwo jest przedsiębiorstwem, a prawo Unii Europejskiej zakazuje bezpośredniego przekazywania środków podmiotom gospodarczym. Sporne dane W rozmowach z PRZEGLĄDEM dyr. Skąpski podkreślał, że miał tego świadomość, dlatego wielokrotnie apelował, aby PIW przekształcić najpierw w spółkę skarbu państwa, a następnie w instytucję kultury, która może przyjmować dotacje. Tu jednak ujawnia się poważna rozbieżność zdań między byłym dyrektorem i likwidatorem a ministerstwem skarbu dotycząca sytuacji finansowej wydawnictwa oraz wysokości jego zadłużenia. Rafał Skąpski twierdzi bowiem, że dług przedsiębiorstwa wynosi obecnie jedynie 1,8 mln zł i można go było spłacić w całości, sprzedając dwa piętra kamienicy przy ul. Foksal. Innego zdania są jednak przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa, którzy przekonują, że obecne zadłużenie wydawnictwa jest dużo wyższe niż kwota, którą podaje były dyrektor PIW, dlatego środki pozyskane ze sprzedaży powierzchni w kamienicy nie starczyłyby na spłatę długu. Zdaniem rzecznika MSP, realną wysokość zadłużenia określi dopiero nowy likwidator po zapoznaniu się z dokumentacją. O

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 31/2015

Kategorie: Kraj