Od Japonii do Etiopii

Od Japonii do Etiopii

Połowa populacji świata posiada tylko 1% globalnego majątku

Gdyby zredukować całą ludzkość do 10 ludzi, wówczas jeden człowiek miałby w kieszeni 99 dol., a pozostali – 1 dol. na spółkę.
Tak obrazowo można przedstawić podział majątku i bogactw na świecie.
Wnioski te wypływają z obszernego studium sporządzonego przez Światowy Instytut Badań Rozwoju Gospodarczego (Wider) z siedzibą w Helsinkach, będący agendą ONZ. Raport został przedstawiony 5 grudnia. „Superbogaci stali jeszcze bardziej groteskowo bogaci, niż byli przed 50 laty”, oświadczył dyrektor instytutu, Anthony Shorrocks. Jest to pierwszy raport, dotyczący globalnego rozmieszczenia bogactwa i majątku, a nie, jak do tej pory, dochodów i zarobków. Bogactwo zostało zdefiniowane jako oszczędności finansowe, akcje, nieruchomości, zwierzęta hodowlane (wartość powyższych zasobów została w obliczeniach zredukowana o długi). Studium zostało sporządzone na podstawie danych z 2000 r., jednak obecnie sytuacja zapewne zasadniczo się nie zmieniła, być może nierówności społeczne jeszcze się powiększyły.
Konkluzje płynące ze studium szokują.
Okazało się, że nierówności pod względem majątkowym są jeszcze jaskrawsze niż te wynikające z różnic rocznych dochodów.
2% (dorosłych) ludzi nagromadziło ponad połowę światowego majątku. Za to więcej niż połowa globalnej populacji to hołysze, którzy muszą podzielić się 1% światowego bogactwa. Do eksluzywnego klubu 1% najbogatszych, którzy dysponują 40% światowego majątku, należą osoby mające co najmniej pół miliona dolarów. Takich krezusów jest 37 mln. Wśród nich co czwarty jest Amerykaninem, a co piąty Japończykiem.
W 2000 r. na świecie cieszyło się swym bogactwem 13.568.229 dolarowych milionerów i 499 dolarowych miliarderów.
Zasoby szacowane na 61 tys. dol. gwarantują przynależność do 10% najbogatszych. Aby znaleźć się w „lepszej połowie” ludzkości, wystarczy majątek wart 2,2 tys. dol.
Także geograficznie bogactwo nie jest podzielone równo. Światowe zasoby majątkowe skoncentrowane są w Ameryce Północnej, Europie oraz w kilku krajach basenu Pacyfiku, np. Australii i Japonii. Tu znalazło się 90% globalnego majątku. Największymi krezusami na świecie są mieszkańcy wyspiarskiego kraju pod Fudżijamą. Majątek przeciętnego Japończyka szacowany na 181 tys. dol., obywatela Stanów Zjednoczonych zaś – na 144 tys. dol. Także w Szwajcarii i w Luksemburgu indywidualne zasoby są bardzo wysokie, ale kraje te nie odgrywają znaczącej roli w światowej statystyce ze względu na niewielką liczbę mieszkańców. Studium wykazało znaczne rozbieżności w strukturze majątku. W uboższych krajach rolniczych fundament zamożności wciąż stanowi ziemia, Amerykanie inwestują w nieruchomości i w akcje, natomiast mieszkańcy Japonii, Singapuru czy Korei Południowej wolą oszczędności w gotówce (to ostrożność po zaburzeniach gospodarki lat 90.).
Największą biedę cierpią obywatele Etiopii i Demokratycznej Republiki Konga. Tu wartość indywidualnego majątku wynosi niespełna 200 dol. Mimo dynamicznego wzrostu gospodarczego Chiny nie znalazły się wśród superbogatych, bogactwo jest bowiem w ludnym Państwie Środka bardzo rozproszone.
Studium instytutu zwraca uwagę, że w krajach Europy Środkowej, takich jak Polska i Czechy, obywatele w ostatnich latach stali się zamożniejsi, jednak nadal mają mało takich zasobów majątkowych jak prywatne ubezpieczenia i emerytury.
Studium wskazuje na pewien paradoks – niektórzy mieszkańcy Afryki wydają się bogatsi np. od pewnych Amerykanów, nie mają bowiem długów (aczkolwiek często mieszkają w slamsach), natomiast wiele gospodarstw domowych w zamożnych krajach świata jest zadłużonych. Ale to pozorna przewaga. Jak wiadomo, biednemu nikt pieniędzy nie pożyczy, natomiast poziom życia większości zadłużonych Amerykanów czy Niemców jest nieporównywalnie wyższy niż nędzarzy w brazylijskich fawelach czy dzielnicach nędzy Soweto, którzy nie mogą wziąć kredytu w banku.
Niektórzy zwłaszcza lewicowo nastawieni komentatorzy, dziwią się, dlaczego wobec tak jaskrawej, niemal patologicznej nierówności majątkowej w skali globalnej nie doszło jeszcze do rewolucji czy buntu nędzarzy. Z pewnością ten zadziwiający „spokój pokrzywdzonych” ma wiele przyczyn. Jak wiadomo, rewolucje zazwyczaj nie są dziełem najbiedniejszych, zajętych walką o przetrwanie. Ponadto najzamożniejsze państwa dysponują odpowiednimi środkami, aby bronić się przed zalewem ubogich obcych. Czy jednak pokrzywdzeni w podziale bogactwa zawsze będą potulni jak baranki? Być może XXI w. stanie się czasem gwałtownych rewolucji i buntów, walki o sprawiedliwszy podział zasobów.


Polska w środku
Polska znajduje się, jak to określił raport, „w górnej strefie średniej klasy majątkowej”, za Panamą, ale przed Rosją. Wartość majątku przeciętnego Polaka oszacowana została na 10.438 dolarów, co prawie odpowiada średniej światowej.

 

 

Wydanie: 2006, 50/2006

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy