Oferta dla Stalina

Oferta dla Stalina

Goebbels wbrew Hitlerowi chciał zawrzeć pokój ze Związkiem Radzieckim

Bonzowie hitlerowscy podjęli u schyłku Trzeciej Rzeszy kilka dyskretnych sondaży w kierunku zachodnim o zaprzestanie walki. Przeważnie robili to w tajemnicy przed führerem. Oferty opakowywano tą samą przynętą: połączmy siły i skierujmy je przeciwko bolszewizmowi. Inaczej Moskwa opanuje Europę, a bez naszej, Niemców, pomocy nie będziecie w stanie temu zapobiec. Alianccy rozmówcy reagowali odmownie, oferując jedynie bezwarunkową kapitulację.
Jedynym spośród hitlerowskiej wierchuszki, który miał odwagę myśleć nad ofertą w kierunku wschodnim, i to nie za plecami führera, był minister propagandy i oświecenia publicznego, pomysłodawca wojny totalnej, Joseph Goebbels.
Pierwszy sygnał o gimnastykowaniu się Goebbelsa myślą zaoferowania Moskwie separatystycznego pokoju na Wschodzie znajdujemy w jego dzienniku już pod datą 21.09.1943 r.: „Najwidoczniej z myślą o kontynuowaniu wojny nerwów przeciwko Londynowi Stalin zdecydował mianować swego szwedzkiego przedstawiciela, panią Kolanty1, ambasadorem. Na tej podstawie prasa szwedzka kontynuuje daleko idące przypuszczenia, że wkrótce dojdzie w Sztokholmie do ważnych decyzji politycznych albo między Anglo-Amerykanami i Związkiem Radzieckim, albo między Rzeszą Niemiecką a Moskwą. Jeśli o nas chodzi, to na razie nie ma mowy o takim porozumieniu”. Słowem „na razie” Goebbels zdradza, że w jego umyśle kiełkowała taka perspektywa.
Po roku od powyższej notatki w obliczu nadciągającej klęski Geobbels zdobywa się na odwagę, by ujawnić Hitlerowi pomysł z separatystycznym pokojem na Wschodzie. Niewykluczone, że jeszcze we wrześniu 1943 r. podział Europy między Moskwą a Berlinem mógł się wydać obu stronom pociągający. Rok później

nadzieje na rozbicie alianckiej jedności topniały.

Mimo to pod datą 21.09.1944 r. znajdujemy w dzienniku Goebbelsa pełen tekst kilkunastostronicowego memoriału do Hitlera, nieznany do dziś2. Goebbels zaczyna od przedstawienia beznadziejnej sytuacji militarnej. Promykiem nadziei dla Rzeszy może być tylko skłócenie aliantów zniewolonych sprzecznymi interesami. Wielkie pole do popisu miałby tu według Goebbelsa Ribbentrop (jego odwieczny i największy wróg – EG), który jednak zawodzi na całej linii.
Brakuje mu aktywności, penetrowania, jak zakłócać aliancką jedność. „Trzeba uczynić wszystko, byśmy nie musieli nadal walczyć na dwóch frontach, wschodnim i zachodnim, bo takiej wojny nie wygramy. Nie sposób jednak sondować jednocześnie w obu kierunkach. Sądzę, że w tej chwili sondaż w kierunku zachodnim będzie mniej obiecujący, aczkolwiek wydawać by się mogło, że tam właśnie należałoby szukać logicznego rozwiązania konfliktu. Historia jednak nie rozwija się logicznie”.
Według Goebblsa, Churchill może i chciał się dogadać, lecz miał związane ręce. „Inaczej ma się rzecz w przypadku Związku Radzieckiego. Stalina w żadnym stopniu nie krępuje sytuacja wewnętrzna. Może podejmować daleko idące decyzje, nie przygotowując uprzednio należycie opinii publicznej swego kraju. Słynna jest opinia o Stalinie jako o trzeźwym, zimnym realiście, które to usposobienie jest Churchillowi całkiem obce. Fakty dowodzą, że Sowieci, umiejąc wykorzystać właściwy moment, planowo realizują cele polityczne oparte na sile.

Stalin nie kalkulowałby na zimno,

gdyby nie wiedział, że wcześniej czy później będzie musiał się zderzyć z mocarstwami zachodnimi i że dlatego nie powinien przedtem wykrwawić się bez reszty na froncie. Wie on również, że przede wszystkim winien nie dopuścić, by Anglicy i Amerykanie [przed tym starciem – EG] weszli w posiadanie głównej części niemieckiego potencjału zbrojeniowego i ludzkiego. Innymi słowy, zaistniała sytuacja, w której wróg musi wziąć pod uwagę własne elementarne interesy polityczne, co z kolei poważnie sprzyja naszym politycznym szansom wojennym”.
Goebbels zapewnia w memoriale führera, że sojusznikiem pomysłu porozumienia Niemiec z ZSRR „będzie na pewno Japonia, gotowa nawet ponieść ofiarę”, by do tego doszło. Również „naród niemiecki z największym zadowoleniem powitałby taki zwrot w przebiegu wojny”. Osamotnieni Anglicy i Amerykanie nie byliby już w stanie kontynuować wojny z takim impetem jak dotychczas. Taki finał „nie oznaczałby wprawdzie zwycięstwa, o jakim marzyliśmy w 1941 r. Mimo wszystko byłoby to największe zwycięstwo w historii Niemiec… Pan, Führerze, odrzuci być może to wszystko jako utopię. Niemniej powinniśmy podjąć próbę w tym kierunku, czyniąc to wszakże tak subtelnie i ostrożnie, by w wypadku fiaska móc się z tego wycofać bez szkody dla morale wojny. Do podjęcia takiej gry nie jest wszakże zdolne

takie beztalencie jak Ribbentrop.

Po raz pierwszy pisemnie dzielę się z Panem, mój wodzu, krytyczną opinią o naszym koledze, lecz nakazuje mi to obowiązek narodowego socjalisty… Rzadko kto w politycznym kierownictwie partii, państwa i Wehrmachtu nie podziela mojej opinii o Ribbentropie”. Goebbels na zakończenie zapewnia, że są to jego osobiste tajne zapiski i przemyślenia, z nikim nieuzgadniane. Memoriał to tajemnica tylko ich dwóch.
Pod datą 24.09.1944 r. czytamy: „Czekam (…), jak Führer zareaguje na moje exposé w sprawie polityki zagranicznej. Tekst przekazałem w poniedziałek, lecz dopiero wieczorem znajdzie on czas, by je przeczytać. Zapewne będzie zdumiony otwartością, z jaką wypowiadam się o naszym aktualnym położeniu wojennym”. Następnego dnia notuje: „Naumann3 informuje mnie, że Führer przeczytał uważnie mój memoriał w obecności Schauba4, jednakże nie dzieląc się żadną uwagą o jego treści. Führer wziął tekst ze sobą (…). Chce, żebym odwiedził go w przyszłą środę. Przy tej okazji powstanie zapewne także możliwość wymiany zdań na temat mego memoriału i podjętych w nim problemów”.
Mistrz propagandy nie doczekał się jednak ani opinii Hitlera, ani wymiany zdań. Z milczenia Hitlera wydedukował zapewne, że nie jest on entuzjastą jego pomysłu. Ten zaś milczał, bo przewidywał intelektualną i merytoryczną przewagę Goebbelsa w dyskusji. David Irving nazwał go „mózgiem III Rzeszy”. Pod datą 23.03.1945 r. Goebbels notuje: „W liście do mnie hrabia Krosig wywodzi szczegółowo, że musimy obecnie zacząć bardziej pozytywną i rokującą sukces politykę wobec Rosji. Nie powinniśmy polemizować tylko przeciwko bolszewizmowi, lecz czynić także gesty wobec narodu rosyjskiego. Hr. Krosig jest tu wyjątkowo naiwny. Gdyby wiedział, ile zmagań mam już za sobą w sprawie innej polityki wobec Rosji i jak nikłe miałem tu sukcesy”.
Goebbels w ogóle patrzył na Wschód inaczej niż reszta hitlerowskich dostojników. Zwraca na to uwagę m.in. David Irving, kontrowersyjny historyk, bardzo życzliwie przyjmowany przez niemiecką skrajną prawicę: „Rosenberg5 uważał wszystkich Rosjan za podludzi, Koch6 zaś sprawował swoje brutalne rządy na Ukrainie. Goebbels sugerował wydanie dalekowzrocznej pod względem politycznym odezwy w celu pozyskania w rosyjskim narodzie

sprzymierzeńca dla niemieckiej sprawy.

Żywił przy tym niezachwianą pewność, że hasło głoszące, iż Niemcy walczą z bolszewizmem, nie zaś z Rosjanami, stanowiłoby w jego bitwie propagandowej dodatkowy oręż”. Hitler jednak powiedział „nie”. W dzienniku pod datą 8.03.1945 r. Goebbels zauważa, że Stalin jest znacznie większym realistą niż „ta łobuzeria z Londynu i Waszyngtonu”.
Gdy jednak 30 kwietnia Hitler odszedł z tego świata, Goebbels uzbrojony w tytuł kanclerza Rzeszy testamentem führera z miejsca skierował ofertę pokojową do Stalina. Jako negocjatora wysłał gen. Hansa Krebsa, bo ten znał dobrze rosyjski, spędził kilka lat w Moskwie jako attaché wojskowy ambasady. 13 kwietnia 1941 r. znalazł się obok ambasadora Rzeszy, Schulenburga, na dworcu białoruskim, by pożegnać japońskiego ministra spraw zagranicznych, Matsuokę. Ten podpisał właśnie z ZSRR układ o neutralności Japonii. Nieoczekiwanie (protokół tego nie przewidywał) na dworcu zjawił się także Stalin. Najpierw podszedł do ambasadora Friedricha Grafa von der Schulenburga, a następnie zwrócił się do Krebsa, wówczas pułkownika: „Chcemy pozostać przyjaciółmi, bez względu na to, co przyniesie przyszłość”. Krebs odparł: „Jestem o tym przekonany”. W 1943 r. Krebs awansował na szefa sztabu Grupy Armii Środek, a u schyłku wojny został szefem sztabu Generalnego Wojsk Lądowych. W ostatnich dniach znalazł się w bunkrze Hitlera, gdzie po nieudanej misji pokojowej popełnił samobójstwo. Wróćmy jednak do zadania zleconego mu przez Goebbelsa.
Samochodem pancernym z białą flagą Krebs ruszył grubo po północy 1 maja w kierunku stanowiska dowodzenia gen. Wasylja Czujkowa w zachodnioberlińskiej dzielnicy Tempelhof. Uprzednio Niemcy najpierw drogą radiową zasygnalizowali chęć spotkania, po czym poprzez wysłanego oficera emisariusza upewnili się u Rosjan, czy wysłannik kanclerza zostanie przyjęty.
Goebbels wyposażył Krebsa w pisemną

„ofertę podjęcia rokowań pokojowych,

aby stworzyć fundament służący dobru i przyszłości obu narodów”. Przekazał mu również maszynopis ze składem nowego rządu Rzeszy oraz polecił powiadomić Rosjan, że są pierwszymi osobami z zagranicy, które się dowiadują o śmierci Hitlera. Rozpoczęcie rozmów o zawieszenie broni jest „konieczne dla podjęcia rokowań pokojowych między mocarstwami, które poniosły największe straty w wojnie”. Krebs wyposażony był w pisemne pełnomocnictwo do prowadzenia rozmów. Czujkow skontaktował się z marszałkiem Georgijem Żukowem, a ten natychmiast przekazał ofertę do Moskwy. Na odpowiedź radzieccy dowódcy musieli czekać. O 10 przed południem 1 maja z Moskwy nadeszła odpowiedź. Zgoda tylko na bezwarunkową kapitulację. Dopiero w południe Krebs opuścił radzieckie stanowisko dowodzenia. Przekonywał jeszcze rozmówców, że w interesie ZSRR leży porozumienie z Niemcami. Usłyszawszy żądanie bezwarunkowej kapitulacji, Goebbels odparł: „Nigdy”. Czynił jednak wyrzuty Krebsowi, że nie dość przekonująco wyjaśnił Rosjanom korzyści płynące z jego propozycji. Dla Goebbelsa powrót Krebsa z pustymi rękami oznaczał wyrok śmierci. Zanim z żoną popełnił samobójstwo, uśmiercili sześcioro swoich dzieci.
Historia na szczęście nie potoczyła się według scenariusza Goebbelsa. Gdyby stało się inaczej, doszłoby do czegoś w rodzaju powtórki paktu Ribbentrop-Mołotow. Z wiadomymi dla Polski skutkami.

Autor jest dziennikarzem, wieloletnim korespondentem w Niemczech

1 Aleksandra Kollontai, poseł radziecki w Sztokholmie, prowadziła bardzo ożywioną działalność dyplomatyczną w czasie wojny.
2 W biograficznych dokumentacjach o Goebbelsie: Rolf Georg Reuth, „Goebbels”, Piper Verlag 1990, s. 760, i David Irving, „Goebbels mózg III Rzeszy”, Wydawnictwo Galion, Gdynia 1998, s. 900, nie ma najmniejszej wzmianki o omawianym tu memoriale. Umknął zapewne ich uwadze wśród 70 tys. stron 20-tomowej edycji dzienników.
3 Werner Naumann – prawa ręka Goebbelsa. W 1944 r. został sekretarzem stanu w Ministerstwie Propagandy.
4 Schaub Julius, SS-Gruppenführer, osobisty adiutant Hitlera.
5 Alfred Rosenberg, ideolog nazizmu m.in. Rzeszy dla okupowanych terenów wschodnich (ZSRR)
6 Erich Koch, gauleiter Prus Wschodnich, po agresji na ZSRR aktywny także na terenach okupowanych.

 

Wydanie: 15/2005, 2005

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy