Olszowski zamiast Kani

Olszowski zamiast Kani

Nieznana notatka ze spotkania Breżniewa, Honeckera i Husaka, oceniającego Kanię i Jaruzelskiego w maju 1981 roku

Notatka służbowa ze spotkania towarzyszy Leonida Breżniewa, Ericha Honeckera i Gustawa Husaka na Kremlu, 16 maja 1981 roku

Po stronie radzieckiej w spotkaniu uczestniczyli: członek Politbiura KPZR i przewodniczący Rady Ministrów Nikołaj Tichonow, minister spraw zagranicznych Andriej Gromyko, członek Politbiura Konstantin Czernienko, minister obrony Dmitrij Ustinow, szef KGB Jurij Andropow, sekretarz KC Konstantin Rusakow i zastępca szefa wydziału KC Georgij Szachnazarow.
Tow. Breżniew otworzył spotkanie uwagą, że zebranie odbywa się z inicjatywy tow. Ericha Honeckera, w celu wzajemnej wymiany poglądów, oceny sytuacji i wyciągnięcia wniosków. Musimy, jak powiedział, ustosunkować się do faktu, że sytuacja w Polsce uległa dalszemu pogorszeniu. Partia nie tylko jest atakowana przez „Solidarność”, lecz także znajduje się w stanie rozpadu spowodowanym przez wewnętrzne sprzeczności. (…) Ostatnio nasi towarzysze Andropow i Ustinow spotkali się nieoficjalnie z polskimi towarzyszami w Brześciu i przekazali im zalecenia w wielu konkretnych kwestiach. By sprawy te nie pozostały tylko w wąskim kręgu wtajemniczonych, tow. Susłow udał się do Warszawy w celu ponownego omówienia ich ze wszystkimi towarzyszami z Politbiura. Dostarczyliśmy wam tę informację. Werbalnie zgodzili się na nasze sugestie, ale w rzeczywistości sytuacja uległa dalszemu pogorszeniu. Polscy przywódcy drżą ze strachu, wpatrują się jak

zahipnotyzowani w „Solidarność”,

nie podejmując żadnych konkretnych działań. PZPR wciąż może polegać na polskiej armii, organach bezpieczeństwa i na partyjnym aktywie, ale Kania nadal jest niezdecydowany i miękki. Nie są gotowi podjąć wkalkulowanego ryzyka. Niektórzy towarzysze wierzą, że Stefan Olszowski i Tadeusz Grabski są ludźmi, na których można polegać. Musimy jednak dostrzec, że zmiana kierownictwa może mieć negatywne reperkusje. Nie widzimy żadnej prawdziwej osobowości, która może objąć przywództwo. Widzimy zagrożenie, nawet gdyby Mieczysław Rakowski mógł objąć to stanowisko. (…) Naczelny dowódca Układu Warszawskiego, marszałek Wiktor Kulikow, opracował plany dla kilku rozwiązań, które można zastosować w razie nagłego kryzysu. By wzmocnić nasz wpływ na mass media, wysłaliśmy do Warszawy przewodniczącego komitetu do spraw radia i telewizji, towarzysza Ljapina. W celu ożywienia stosunków między komitetami miejskimi i wojewódzkimi partii, w maju/czerwcu jedenaście delegacji pod przewodnictwem pierwszych sekretarzy miejskich uda się do województw. Organizacja młodzieżowa także zacieśnia swoje relacje z polską młodzieżą, by wywierać na nią większy wpływ. Na razie jednak, opozycja wciąż oddziałuje na PZPR. Dlatego musimy wzmocnić nasz wpływ na zdrowe siły. Z drugiej strony, imperialiści próbują też wywierać na Polskę nacisk ekonomiczny i zdobyć kontrolę nad jej gospodarką, co ma doprowadzić do osłabienia naszej społeczności. Na przykład w wyniku braku dostaw węgla z Polski, gospodarki NRD i Czechosłowacji znalazły się w trudnym położeniu. (…) Obecnie sytuacja jest tak poważna, że musimy opracować kilka możliwych rozwiązań. Należałoby wykonać wstępną, wspólną analizę, by niczego nie pominąć. Musimy się naradzić, co trzeba zrobić. Chodzi o los Polski.
Następnie przemówił towarzysz Erich Honecker.
Tow. Honecker zgodził się z opiniami tow. Breżniewa i podkreślił pełną jednomyślność naszych partii. Następnie stwierdził: (…) Ze wszystkich dyskusji i przedłożonych nam materiałów wynika, że PZPR znajduje się w morderczym uścisku kontrrewolucji. Najwyraźniej członkowie „Solidarności” w łonie partii wzięli propagowaną przez Kanię odnowę PZPR we własne ręce. (…) Szefowie KPZR, KPCZ i SED dali kierownictwu PZPR wiele dobrych rad. Towarzysze Kania i Jaruzelski zgodzili się z nimi. Niestety, należy stwierdzić, że nie tylko nie skorzystali z owych rad, lecz swoimi działaniami wspomogli ogromny proces rozkładu w partii i w aparacie państwowym. W polskich mass mediach pojawiają się wypowiedzi żądające demokratyzacji polskiej armii i oczerniające organa wewnętrzne, partię i państwo. Trzeba otworzyć oczy na te zjawiska i dostrzec, że los socjalizmu w PRL, ze wszystkimi tego skutkami dla Polski i jej sprzymierzeńców, jest zagrożony.
A teraz odnośnie do informacji, które nasi towarzysze ostatnio otrzymali podczas rozmów z polskimi towarzyszami. W dniach 12-14 maja delegacja kierownictwa okręgu berlińskiego bawiła w Warszawie. Oto ich raport: Organizacja partyjna nie jest zjednoczona i panuje w niej zamęt; Szeregowi członkowie (ośrodek naukowo-produkcyjny półprzewodników „Cemi”, kombinat budowy domów) okazują jawną niechęć kierownictwu starej i nowej partii. (…) Wśród towarzyszy padają gorzkie słowa w odniesieniu do destrukcyjnych informacji dostarczanych przez środki masowego przekazu. To, czego bronią sekretarze partii, jest odwoływane, kwestionowane i dyskredytowane w programach telewizyjnych i publikacjach prasowych. (Dobrzy towarzysze nie tylko czują, że opuszczono ich w walce o realizowanie linii partii, lecz także zdradzono i pchnięto nożem w plecy) (…). Wśród kadr panuje wielka niepewność co do przyszłości i nadchodzących zadań. Nikt nie wie,

czy zostanie wybrany

lub ponownie wybrany delegatem na konferencję władz dzielnicowych lub miejskich. 13 maja czterech z siedmiu pierwszych sekretarzy dzielnicowych wybrano delegatami na ich własną konferencję. Około 50% sekretarzy władz dzielnicowych nie wybrano na delegatów. 80% członków władz organizacji podstawowych stanowią nowi, głównie młodzi, niedoświadczeni towarzysze. Liczba członków „Solidarnośći” w przywództwie partii raptownie wzrosła.
Nasze wrażenia o kadrach: Pierwszy sekretarz komitetu wojewódzkiego, tow. Stanisław Kociołek, jest prawym komunistą, który realistycznie ocenia sytuację w kraju i demonstruje postawę internacjonalistyczną. Wielokrotnie jasno wyrażał publicznie swoje stanowisko wobec KPZR, SED i KPCZ. (…) Usilnie podkreślał, że sytuację w Polsce można opanować tylko wtedy, gdy odbuduje się partię na gruncie marksizmu-leninizmu i internacjonalizmu. Spośród siedmiu sekretarzy Warszawskiego Komitetu Wojewódzkiego jak dotąd dwóch wybrano delegatami na konferencję miejską (Kociołek, Bolesławski – drugi sekretarz).(…) Rozmowy z pierwszymi sekretarzami dzielnic Mokotów, Praga Północ i Żoliborz odzwierciedlały brak jedności w partii. Gdy pierwszy sekretarz z Mokotowa (absolwent Szkoły Partyjnej KPZR) zajął jasne stanowisko wobec obecnej sytuacji, jej przyczyn i działań kontrrewolucjonistów, pierwsi sekretarze z Żoliborza i Pragi Północ prezentowali pozbawioną zasad postawę socjaldemokratyczną. Głównym tematem ich wystąpień były przyczyny „błędów” i uzyskanie zapewnienia, że w przyszłości już się one nie powtórzą. Opierając się na „odczuciach mas”, oczekiwali gwarancji niezależności i suwerenności Polski oraz uczciwości partii i całego społeczeństwa. Podczas wizytacji placu budowy nowego mostu nad Wisłą znaleźliśmy na beczce slogan: „Precz z dyktaturą KPZR – Niech żyje Wałęsa”. Gdy odnieśliśmy się do tego antyradzieckiego hasła, jak również do antysocjalistycznego wystąpienia w sprawie Katynia, pierwszy sekretarz z Pragi Północ nie powiedział niczego, co byłoby zgodne z linią partii. Ogólnie rzecz biorąc, kadry przyzwyczajają się do antysocjalistycznych wypowiedzi, napisów, haseł i innych machinacji. Nikt nie myśli o podjęciu kroków przeciw kontrrewolucyjnym intrygom; tow. Kociołek prosił usilnie kierownictwo okręgu berlińskiego SED, by wykorzystało różne możliwości wpływania na warszawską organizację partyjną w ciągu następnych 30 dni w celu konsolidacji partii i przygotowania jej zjazdu w duchu internacjonalistycznym. Stosowna propozycja tow. Kociołka została zdecydowanie odrzucona przez Kanię. Wydaje się słuszne wykorzystanie tej oferty w pracy z warszawską organizacją partyjną i dalsze rozszerzenie kontaktów osobistych z tow. Kociołkiem. (…)
Szef Wydziału Stosunków Międzynarodowych KC SED, tow. Günter Sieber, odbył dyskusję z ze swoim polskim odpowiednikiem, tow. Wacławem Piątkowskim, 14 maja w Berlinie. Tow. Piątkowski jest kandydatem na członka KC PZPR, a od 1977 r. piastuje stanowisko szefa Wydziału Stosunków Międzynarodowych KC. (…) W wyniku współpracy między ambasadą NRD w Warszawie a Wydziałem Stosunków Międzynarodowych KC PZPR, Piątkowski znany jest jako świadomy klasowo towarzysz oddany partii, który zajmuje stanowisko internacjonalistyczne i ma jednoznaczny stosunek do Związku Radzieckiego.
Odpowiadając na pytanie o obecną sytuację w Polsce, stwierdził: Sytuacja jest groźniejsza i poważniejsza, niż się ogólnie wydaje. Polacy są w takim stanie ducha, że nie tylko

zdradzają własne interesy

i swój kraj, lecz także sprowadzają na wspólnotę państw socjalistycznych najpoważniejsze trudności i zagrażają światowemu pokojowi. Bezprzykładna degeneracja partii postąpiła bardzo daleko, sprzeczności są coraz głębsze. Co dzieje się w Polsce i dokąd prowadzi rozwój wydarzeń, nie sposób wyczytać w partyjnej gazecie, lecz można się tego dowiedzieć w rozgłośniach RWE i Radio Niemcy oraz w innych zagranicznych ośrodkach.

Jaka jest sytuacja w aparacie KC?
Odpowiedź: (…) W KC powstała komisja, która zbada cały aparat według różnych kryteriów. Między innymi sprawdzi, czy dany towarzysz był pilnym pracownikiem w swoim dotychczasowym rozwoju, czy też nie. Ci którzy to zlecili (Kania), nie potrafią nawet raz poprawnie wymówić słów „pilny pracownik” i w ogóle nie wiedzą, czym jest pilna praca. Głównym kryterium jest bezwarunkowe poparcie dla polityki Kani. Tej polityki nie mogę dłużej popierać ani pogodzić z moimi przekonaniami. To zdrada partii i Polski. Kania jest niekompetentny. Nie ma politycznej wiedzy ani pozycji. Jest bezwolnym narzędziem, które dostosowuje się do wyników sondaży, pozbawionym politycznych zasad. Jaruzelski to wydrążona kukła, która pochlebia sobie, że jest premierem. Nie można się po nim spodziewać niczego dobrego. (…)
Waszym zdaniem, jacy ludzie mogliby objąć przywództwo w państwie i w partii?
Odpowiedź: Jestem przekonany, że Olszowski mógłby to zrobić i chce to zrobić. Grabski też jest bardzo silny i obaj są ze sobą bardzo zaprzyjaźnieni. Pierwszy sekretarz Warszawy, tow. Kociołek, także jest zdolną osobą o wielkim doświadczeniu politycznym, więc trzeba o nim pamiętać. Muszę jednak powtórzyć, jest niewiele czasu na takie rozważania.
Co wydarzyło się na 10 plenum?
Odpowiedź: W moim przekonaniu, Rakowski obnażył się

jako jawny zdrajca.

Złożył wniosek, by zażądać od Związku Radzieckiego publicznego ogłoszenia jego polityki na zachód od Bugu. Kania zachował w tej kwestii milczenie. Olszowski zareagował na to ostro i sprawił, że wniosek upadł. (…)
Towarzysz Gustav Husak
(…) My także jesteśmy wielce zaniepokojeni rozwojem wydarzeń w Polsce, sytuacją PZPR i socjalizmu w tym kraju. (…)
Jeśli chodzi o towarzyszy, którym można ufać, my także myślimy o takich ludziach jak Olszowski. Utrzymujemy też bliskie stosunki z Grabskim. Nasz ambasador również rozszerza tu swoją działalność. Lecz ci i inni towarzysze mają wielkie trudności z wybraniem ich na delegatów na zjazd partii. Z wyjątkiem Kani i Jaruzelskiego istnieje możliwość, że w skład kierownictwa wejdą inni. Możliwe, że na zjeździe partii dojdzie do impasu i ani obecni przywódcy, ani prawica nie odniosą zwycięstwa. Zdrowe siły w partii sądzą, że byłoby trudno zwalczać obecnych i dawnych przyjaciół, ale Kania i Jaruzelski mogą ulec manipulacji. Porządek publiczny coraz bardziej się kruszy. Możliwe, że powstanie partia socjaldemokratyczna lub chadecka, szermująca socjalistycznymi hasłami. Polacy nie wyciągnęli żadnych wniosków z ich rozmowy z tow. Sułowem. (…) Sam Olszowski powiedział, że nie wie, jak postępować, ponieważ Politbiuro ustępuje pod coraz silniejszym naciskiem prawicy. Jaruzelski jest nieudolny i ustępliwy.
W wojsku jest już 7000 urzędników służby cywilnej, którzy należą do „Solidarności”. Rosną też jej wpływy w organach MSW, a zwłaszcza w środkach masowego przekazu. Żabiński traci grunt pod nogami i boi się, że nie zostanie wybrany, co by oznaczało koniec jego działalności. Poprzemy każdą opcję: Nowe spotkanie doradcze Układu Warszawskiego, takie jak w grudniu 1980 r., wzmocniłoby zdrowe siły w Polsce. Do tej pory niewiele dokonali, tylko dużo obiecali. Główną kwestią pozostaje, jak skutecznie wzmocnić zdrowe siły narodu, które są całkiem liczne. (…) Podkreślamy, że Kania wciąż nas rozczarowuje. (…) Olszowski i Grabski zajmują pozytywne stanowisko, lecz czy to oni są ludźmi, którzy wyprowadzą Polskę z aktualnej sytuacji? Czy mają dość odwagi i wystarczające doświadczenie? (…)
(skróty pochodzą od redakcji)

 

Wydanie: 2005, 50/2005

Kategorie: Historia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy