Ostatni gasi światło

Albo Polska wycofa swój sprzeciw wobec tranzytu taniej rosyjskiej energii, albo powstaną połączenia omijające nasz kraj 23 grudnia 2005 r. sztokholmski dziennik „Dagens Industri” poinformował, że co najmniej 18 wielkich firm skandynawskich, głównie szwedzkich, podpisało umowę o imporcie energii elektrycznej z Rosji. Analitycy oszacowali jej wartość na 2,1-4,2 mld euro. Stronami umowy były: BasEl AB – spółka powołana przez Skandynawów – i reprezentujący państwowy koncern Rosenergoatom rosyjski dystrybutor energii United Power. Umowa dotyczy importu rosyjskiej elektryczności o wartości 8,7 terawatów (1 terawat = 1 mld kilowatów) rocznie przez najbliższe 15 lat z możliwością przedłużenia okresu importu o kolejne pięć lat. W tym celu Rosenergoatom położy na dnie Zatoki Fińskiej liczący 180 km kabel między miejscowością Kierowo leżącą 120 km na zachód od Petersburga a okolicami miasta Kotka w Finlandii. Koszt – ok. 29 mln euro. Termin realizacji – 2009 r. Przepustowość magistrali – 1000 MW. Nikt w Polsce nie zwrócił uwagi na to zdarzenie, choć skala przedsięwzięcia porównywalna jest z budzącym od ponad roku niezdrowe emocje niemiecko-rosyjskim Gazociągiem Północnym na dnie Bałtyku. To była ważna decyzja, której dalekosiężne skutki będziemy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2006, 31/2006

Kategorie: Gospodarka