Gorzej już było

Polskie górnictwo węgla kamiennego z pewnością może sobie dać radę w obecnej sytuacji rynkowej

1 maja rozpoczęła działalność Polska Grupa Górnicza (PGG). Czy trzeba było tworzyć nową spółkę górniczą?
– Dla powstania PGG nie było alternatywy. Musiał powstać nowy podmiot, by dać szansę dalszego funkcjonowania kopalniom, które do niego weszły. W innym wypadku Kompanię Węglową czekała upadłość, a jej kopalnie – likwidacja. Podstawowym pytaniem jest, czy PGG da sobie radę na rynku. Moim zdaniem bez niezbędnej restrukturyzacji technicznej sobie nie poradzi, ale mam nadzieję, że wyniki niedawnego audytu w kopalniach oraz nowa struktura organizacyjna spółki dają możliwości przeprowadzenia tej restrukturyzacji. Powinna ona polegać m.in. na uporządkowaniu zasad obrotu węglem, na inwestycjach w zmianę modelu udostępnienia złóż i na zmianie zasad gospodarki finansowej w firmie. Jednym z najpoważniejszych wyzwań, przed jakimi stoi PGG, jest wyraźne ograniczenie kosztów działalności, a nie da się tego zrobić skuteczniej niż poprzez głęboką restrukturyzację techniczną.
Sytuacja na rynku węgla jest taka sama jak przed powstaniem PGG, takie same są ceny węgla, różnicą jest to, że pojawiły się środki, wniesione m.in. przez spółki energetyczne. Te pieniądze trzeba umiejętnie spożytkować. Jeżeli nie zostaną wydane na wynagrodzenia i na zakup niepotrzebnych maszyn i urządzeń, a przeznaczy się je na udostępnienie nowych partii złóż, dających szansę na wydobycie węgla lepszej jakości, który może być sprzedawany po wyższej cenie, PGG odniesie sukces. Przy okazji trzeba uregulować kwestię, która została zapisana w umowie z inwestorami, czyli nowy Zakładowy układ zbiorowy pracy, będący podstawą nowej ekonomii w firmie.
Dlaczego powołano PGG, a nie dokapitalizowano Kompanii Węglowej? Przecież to te same kopalnie i ci sami pracownicy, zmieniła się tylko nazwa.
– KW przy swojej strukturze kapitałowej, trudnej sytuacji finansowej, bez programu ograniczenia kosztów, w tym zawieszenia 14. pensji, zmian w funkcjonowaniu kopalń i deklaracji nowego układu zbiorowego pracy nie miała szans na dokapitalizowanie. Dlatego powstała nowa spółka.
W kwietniu 2014 r. Jastrzębska Spółka Węglowa kupiła od Kompanii Węglowej kopalnię Knurów-Szczygłowice za 1,49 mld zł. Te pieniądze bardzo szybko się rozpłynęły. Czy teraz może być podobnie?
– Mam nadzieję, że w PGG wiedzą, że taki scenariusz nie może się powtórzyć. Jeżeli te pieniądze ponownie zostaną przeznaczone na wynagrodzenia, sytuacja będzie taka sama jak wtedy. Kwota 1,5 mld zł wystarczy na jakieś sześć miesięcznych wypłat dla pracowników PGG. Jeżeli natomiast te pieniądze przeznaczy się na odpowiednie inwestycje, to nie zostaną zmarnowane.
Jednym z najważniejszych zadań PGG jest przyjęcie nowego Zakładowego układu zbiorowego pracy. Jak powinien on wyglądać?
– Dyskusja o tym, jak ma wyglądać układ zbiorowy pracy, trwa w górnictwie już ze 40 lat… Wszyscy wiedzą, że należy płacić górnikom za wysiłek, wszyscy wiedzą, że trzeba płacić za kaloryczność sprzedanego węgla, tylko nikt nie wie, jak to zapisać w układzie pracy. Nieszczęściem układu zbiorowego pracy w PGG jest to, że musi stanowić średnią układów zbiorowych z wszystkich kopalń. Nikt nie chce się zgodzić na równanie w dół, wszyscy chcą równać w górę. Mam nadzieję, że uświadomienie sobie sytuacji finansowej spółki spowoduje, że wszyscy będą równali do środka. Sądzę, że uda się znaleźć złoty środek pomiędzy oczekiwaniami załogi PGG a sytuacją rynkową. Pamiętajmy, że w przeszłości ceny węgla były znacznie niższe niż obecnie. Kiedy byłem wiceministrem gospodarki, tona węgla kosztowała 12 dol., a dziś prawie 50. To nie jest 150 dol., jak było cztery lata temu, ale też nie 12. Gorzej już było.
Udziały w PGG objęły spółki PGE i Energa oraz PGNiG Termika. Pojawiają się opinie, że te firmy wyrzucają pieniądze w błoto.
– Wyrzucaniem pieniędzy w błoto byłoby działanie na szkodę tych spółek. Ich zarządy wiedzą, co robią, i są przekonane, że objęcie udziałów w PGG jest racjonalne. Wiemy, że te spółki są kontrolowane przez skarb państwa, co ułatwiło podjęcie decyzji, ponieważ właściciel, czyli skarb państwa, tak chciał – nie powiem, że tak kazał. Po to jednak przyjmowano nowy program dla PGG, po to zadeklarowano przyjęcie nowego układu zbiorowego pracy i po to deklaruje się zmiany biznesowe w PGG, aby to dofinansowanie było możliwe. Trzeba jednak przyznać, że energetyce udziały w PGG nie są potrzebne, ponieważ nie gwarantują decydującego wpływu na zarządzanie firmą. Wystarczającą pomocą energetyki dla polskiego górnictwa byłoby zobowiązanie do zakupu węgla.
Inna kontrowersyjna kwestia to zmniejszenie zatrudnienia w PGG o ok. 4 tys. pracowników (z 32 tys.). Jak pan ocenia tę zapowiedź?
– Mowa jest o dobrowolnych odejściach z pracy, a nie o zwolnieniach. Taki jest plan, ale nie bardzo wierzę w skuteczność wszelkiego rodzaju odpraw. Dziś ludzie chcą pracy, wiedzą, że odprawy nie gwarantują poradzenia sobie w życiu po odejściu z kopalni.
Dobrowolne odejścia z pracy były jednym z głównych elementów reformy górnictwa w czasach rządu Jerzego Buzka. Wtedy wielu górników skorzystało z tej możliwości.
– Prawie 120 tys. i zdecydowana większość nie odnalazła się na rynku pracy. Część pojechała do Czech i pracuje w tamtejszych kopalniach.
Na początku maja pojawiła się informacja o bankructwie czeskiej firmy OKD, która jest właścicielem kopalń. Czy podobny scenariusz grozi polskim spółkom węglowym?
– W OKD jest zupełnie inna sytuacja niż w polskim górnictwie! OKD to zaledwie trzy kopalnie, a w Polsce tylko PGG ma 11 kopalń. Jedna z kopalń OKD wydobywa węgiel z poziomu 1,5 tys. m, a w takich warunkach nie ma szans na efektywność ekonomiczną. OKD to podmiot, który został przeinwestowany, a dodatkowo inwestycje prowadzono w złym kierunku. Przez lata zaciągnięto potężne zobowiązania i wydano pieniądze na maszyny, ale nie zmieniono modelu kopalń. Te maszyny nie przyniosą zakładanego efektu, dziś są dla OKD tylko obciążeniem. Ponadto w ostatnich latach z OKD, m.in. w formie dywidendy, wyprowadzono miliardy koron. Dramat górnictwa czeskiego jest dramatem ok. 9 tys. górników, ale nie dramatem państwa, ponieważ energetyka czeska jest uzależniona nie od węgla kamiennego, tylko od węgla brunatnego i atomu, w przeciwieństwie do polskiej, uzależnionej od węgla kamiennego.
Jaka będzie rola węgla kamiennego w Polsce? Rząd PO-PSL w „Polityce energetycznej Polski do roku 2030” założył zmniejszenie zużycia węgla.
– I zakładał błędnie. Rząd PO-PSL zakładał mniejszy udział węgla w energetyce, ale również prognozował rozwój energetyki jądrowej i odnawialnej, a dziś nie mamy ani jednej, ani drugiej. Trzeba ustabilizować model energetyczny Polski na najbliższe 30 lat. Dziś nie ma polityki energetycznej państwa i nikt nie potrafi określić modelu energetycznego kraju za lat 10, 20 czy 30.
W Polsce rozwijają się odnawialne źródła energii, tylko z farm wiatrowych mamy ok. 5,5 tys. megawatów.
– Te 5,5 tys. megawatów z farm wiatrowych to ułamek energii w Polsce. Trzeba pamiętać, że każdy megawat w odnawialnym źródle energii wymaga zabezpieczenia w energetyce tradycyjnej. To, że się ma farmy wiatrowe, nie znaczy, że należy rezygnować z elektrowni węglowych, na tym polega kwestia bezpieczeństwa energetycznego państwa.
Podsumowując, jest pan optymistą, jeśli chodzi o przyszłość polskiego górnictwa i PGG?
– Polskie górnictwo z pewnością może sobie dać radę w obecnej sytuacji rynkowej. Trudno będzie wyprowadzić na prostą JSW, ale PGG rokuję dosyć dobrą przyszłość. Na pewno więcej jest akcentów optymistycznych niż pesymistycznych.
Rząd PiS tego nie popsuje?
– Rząd PiS na razie robi wszystko, co do niego należy. Zadeklarował pomoc dla poszczególnych spółek węglowych, wyznaczył rolę węgla w bilansie energetycznym państwa, w planie Morawieckiego jest miejsce dla węgla. Ponadto rząd PiS doskonale rozumie, że nie ma alternatywy. To nie jest sytuacja, w jakiej był rząd PO-PSL, który tylko obiecywał podjęcie jakichś działań w górnictwie pół roku przed końcem kadencji. PiS ma prawie całą kadencję przed sobą i wie, że jeżeli zrobi coś źle, odczuje skutki.

Wydanie: 19/2016, 2016

Kategorie: Gospodarka

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy