Król Judei przerażał współczesnych swoimi krwawymi czynami Ogłoszono prawdziwą sensację naukową. Po 35 latach poszukiwań izraelscy archeolodzy odnaleźli grobowiec owianego złowrogą legendą króla Judei, Heroda. To ten sam władca, który, według Ewangelii św. Mateusza, dybał na życie maleńkiego Jezusa i urządził w Betlejem rzeź niewiniątek. „Gdy Herod spostrzegł, że mędrcy go zwiedli, bardzo się rozgniewał i kazał zabić w Betlejem i w całej okolicy wszystkich chłopców poniżej dwóch lat” (Mt 2,19). Trudno powiedzieć, czy opowieść Mateusza jest prawdziwa. Autorzy innych Ewangelii jej nie znają. Z całą pewnością stwierdzić jednak trzeba, iż Herod trwożył współczesnych swoim okrucieństwem i mordował bez skrupułów, aby zdobyć i utrzymać władzę. Podejrzanym o spiskowanie groził: „Tak rozerwą twoje ciało na torturach, że nie będzie już czego pochować!”. Nic dziwnego, że krewni i dworzanie przyznawali się do wszelkich win, a król, „z demoniczną oczywistością”, jak to określił pewien niemiecki historyk, szafował wyrokami śmierci. Rozkazał zgładzić żonę, udusić dwóch synów, utopić szwagra. Już na łożu śmierci monarcha polecił ściąć swego pierworodnego syna. Mimo to niektórzy uważają Heroda za „najskuteczniejszego żydowskiego polityka do czasu powstania nowoczesnego państwa Izrael”. Niekiedy władca ten obdarzany jest przydomkiem Wielki, rządził bowiem krajem równie rozległym jak legendarne królestwo Dawida, zapewnił swemu ludowi długotrwały pokój, wznosił wspaniałe budowle, hojnie wspomagał srebrem Ateny i inne miasta Hellady. Wielu jednak stawia pytanie, czy na uznanie zasługuje monarcha splamiony niezliczonymi okrucieństwami, który wysługiwał się Rzymianom przez całe życie i brutalnie obrażał religijne uczucia poddanych. Od dawna wiadomo było, że władca pochowany został w Herodionie, na pustyni, około 12 km na południe od Jerozolimy. Tu monarcha Judei rozkazał usypać wysokie na 60 m wzgórze „w kształcie kobiecej piersi”, jak obrazowo to ujął żydowski historyk Józef Flawiusz (I w. n.e.). Na szczycie stanęły kosztowne pałace, których „nie tylko komnaty, ale i mury zewnętrzne świadczyły o wprost szafowaniu bogactwem”. Kompleks pałacowy otoczono potężnym murem z wieżami, ogromnym kosztem doprowadzono wodę oraz przygotowano pełne przepychu wejście – 200 schodów z białego jak śnieg marmuru. U stóp wzgórza powstał dolny Herodion wielkości małego miasta – drugi rozległy pałac z ogrodami, basenami, stajniami i spichlerzami. Kiedy Herod zmarł w 4 r. p.n.e. po ponad 30 latach panowania, urządzono mu wspaniały pogrzeb. Józef Flawiusz, mający opinię wiarygodnego dziejopisa, informuje: „Mary były sporządzone ze szczerego złota i wysadzane drogimi kamieniami. Nakrycie stanowiła szkarłatna szata, haftowana w różne kolory. Spoczywające na niej ciało okrywała purpura. Skroń Heroda wieńczył diadem, nad nim była złota korona, a w prawej ręce berło”. Niestety, żydowski historyk nie określił dokładnie, w którym regionie Herodionu stanęło mauzoleum monarchy. Poszukiwania, prowadzone od 1972 r. przez naukowców z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, długo nie przynosiły więc sukcesu. Na czele zespołu badawczego stoi prof. Ehud Netzer, uważany za znakomitego znawcę panowania Heroda. Był on pewien, iż grób znajduje się na wierzchołku wzgórza. Aby dotrzeć do warstw z czasów herodiańskich, trzeba było usunąć kilka bizantyjskich budowli, w tym jeden kościół. Zajęło to lata, ale miejsca wiecznego spoczynku króla Judei nie udało się odnaleźć. Herodion znajduje się na Zachodnim Brzegu Jordanu, okupowanym przez Izrael od 1967 r. Wykopaliska trzeba było przerywać, kiedy wybuchały palestyńskie powstania – intifady (1987 i 2000 r.). W sierpniu 2006 r. archeolodzy postanowili prowadzić eksplorację Herodionu w innym miejscu – na północno-wschodnim stoku wzgórza, między górnym a dolnym pałacem. Miejscowi Beduini pomogli naukowcom odnaleźć resztki opisanych przez Józefa Flawiusza schodów. Prowadziły one do mauzoleum, a raczej do tego, co z niego zostało. Z wspaniałego kompleksu grobowego zachowało się kilka zdobionych urn oraz podium z wielkich bloków białego kamienia. Na podium stał dawniej wspaniały sarkofag z różowego jerozolimskiego wapienia, o długości 2,5 m, przykryty trójkątnym wiekiem. Sarkofag zdobiony był bogato kwiatowymi rozetami oraz motywami geometrycznymi. Obecnie przetrwały zeń tylko niezliczone fragmenty, rozrzucone na podium. Nie znaleziono żadnych klejnotów ani kości. W mauzoleum nie natrafiono na żadne inskrypcje, toteż ostatnie wątpliwości pozostają. Ehud Netzer jest
Tagi:
Krzysztof Kęciek