Nikt nie ma wątpliwości, że właściciel Tele-Foniki gra na zwłokę. Wie, że nie można mu nic zrobić W Ożarowie, małym podwarszawskim miasteczku, wszyscy byli w jakiś sposób związani z tutejszą fabryką kabli. Albo w niej pracowali, albo wspierali znajomych, którzy przez 10 miesięcy blokowali bramę zakładu, albo cierpieli z powodu frustracji sąsiadów, z dnia na dzień zdegradowanych do roli dziadów bez środków na utrzymanie i bez perspektyw. – Przez tę bramę – wspomina Sławomir Gzik – w ciągu paru dni przejechało ponad 1,6 tys. ciężarówek. Wywiozły wszystko: maszyny, surowce, gotowe kable. Setki kilometrów kabli. Tego jeszcze w Polsce nie było – jedno słowo właściciela Bogusława Cupiała i fabryka ulega likwidacji, a prawie tysiąc ludzi idzie na bruk. Podchodzimy bliżej. Pancerne szyby głównej portierni pokryte pajęczyną pęknięć, jakby strzelano do nich z armaty. Część okien na pierwszym piętrze rok temu zalepiono czarną folią i tak już zostało. Z dachu zwisa kawał blachy, pourywane parapety klekoczą na wietrze. 260 ochroniarzy z firmy Impol wspomaganych przez kilkuset funkcjonariuszy z brygady antyterrorystycznej przystąpiło do przełamywania blokady w nocy 26 listopada ub.r. Użyto armatek wodnych, petard gazowych, nawet psów. Telewizyjne relacje z wydarzeń w Ożarowie oglądała cała Polska. – Najgorsze było zimno – wspomina Gzik. – Rozpoczęliśmy pikietę w kwietniu, skończyliśmy w lutym tego roku. Przychodzili pod bramę zakładu jak do pracy. Zazwyczaj około 150 osób, na trzy zmiany: o 6 rano, o 14 i o 22. Podpisywali listy obecności, w nocy krążyli wokół ogrodzenia, bojąc się podstępu ochroniarzy z wrocławskiej firmy Impol. Gdy widzieli jakiś podejrzany ruch za płotem, uruchamiali ręczne syreny. Wtedy z zakładowych bloków stojących tuż obok fabryki wybiegały posiłki. Mysz by się nie wyśliznęła z fabryki. – Nigdzie w Polsce, w żadnym z likwidowanych zakładów pracy protest nie trwał tak długo – uświadamia mi Stanisław Gzik. – To coś mówi o naszej determinacji. Nie kupił za własne pieniądze Przepracował w Kablach 26 lat. Ostatnio jako mistrz na wydziale kabli światłowodowych. Kierował pracą kilkudziesięciu ludzi, nieźle zarabiał, był kimś w fabryce. Teraz jest bezrobotny i za dwa miesiące straci prawo do zasiłku. Od przeszło roku stoi na czele Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjnego, skupiającego robotników z kilkudziesięciu zakładów pracy. Nie tylko tych należących do Cupiała, ale również ze Stoczni Szczecińskiej, z hut i śląskich kopalń. – Przegraliśmy bitwę o Ożarów – mówi Gzik – ale to jeszcze nie koniec tej wojny. – Jak to możliwe – zastanawiają się byli pracownicy – że duży, nowoczesny zakład nagle, ni stąd, ni zowąd, zaczyna przynosić takie straty, że trzeba go zamknąć? Nawet dziecko by w to nie uwierzyło. Wszyscy są przekonani, że pan Cupiał kupił ożarowski kombinat właśnie po to, żeby pozbyć się konkurencji. I przecież nie kupił za własne pieniądze, tylko za kredyty, których udzieliły mu polskie banki. W sumie ponad 1 mld zł. W tym ok. 600 mln zł uzyskanych od PKO SA, co jest do tej pory najwyższym w Polsce kredytem uzyskanym przez prywatną firmę od pojedynczego banku. I teraz to pan Cupiał trzyma w garści polskie banki, a nie banki jego. Bo gdyby zbankrutował, polski system bankowy doznałby potężnego wstrząsu. Może dlatego – podejrzewają ludzie w Ożarowie – rząd przez ponad rok bezczynnie przypatrywał się, co ludzie Cupiała wyczyniali w ożarowskich Kablach? Tele-Fonika protestuje „Nasze przedsiębiorstwo stało się przedmiotem bezpodstawnych oskarżeń – czytamy w obszernym liście dyrekcji Tele-Foniki nadesłanym na adres „Przeglądu” – formułowanych publicznie przez ministra Jerzego Hausnera. Oficjalna wypowiedź ministra obniża wiarygodność naszej spółki i może skutecznie utrudnić dalszy jej rozwój”. Dalej idą cyfry. Tele-Fonika wnosi do skarbu państwa 11,2 mln zł miesięcznie z tytułu podatku VAT i 1 mln zł miesięcznie z tytułu podatku od nieruchomości. Łączna wartość inwestycji dokonanych przez spółkę w latach 2000-2003 wyniosła blisko 450 mln zł. Spółka dokonuje zakupu towarów i usług od ponad 200 krajowych dostawców o wartości 130 mln zł miesięcznie. Firmy te zatrudniają łącznie kilkanaście tysięcy osób w całym kraju. Aktualnie Tele-Fonika jest największym producentem kabli i przewodów w Europie Środkowej i jednym z największych polskich eksporterów (ponad
Tagi:
Maciej Piotrowski









