Tag "Maciej Piotrowski"

Powrót na stronę główną
Kraj

Oszukany po argentyńsku

Gdy usłyszałem o mężczyźnie, który postrzelił dwie osoby z firmy oferującej kredyty argentyńskie, poczułem ulgę. Ten facet zrobił to za mnie Mieszkam w Warszawie. Na początku lutego w bezpłatnej gazecie „Metro” zauważyłem ogłoszenie. Wielkie na całą kolumnę. Różnokolorowe. „Potrzebujesz gotówki? Mamy dla ciebie nową ofertę na zakup domu, mieszkania lub samochodu! Tylko u nas bez zdolności kredytowej!!!”. W tle pod tekstem portfel pełen pieniędzy, jakiś samochód, sylwetka domu. To ogłoszenie przygotował fachowiec, który dobrze zna zasady wizualizacji. I wie,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Sieroty po Kotańskim

Jednego dnia w Warszawie w kilkunastu jadłodajniach wydaje się kilka tysięcy bezpłatnych posiłków Ulica Emilii Plater naprzeciw Dworca Centralnego. Środek Warszawy. Mały placyk otoczony solidnym metalowym płotem od godz. 14 zaczyna się wypełniać tłumem nietypowych postaci. W wyrównanej kolejce stoją ludzie o zmęczonych twarzach i podkrążonych oczach. Prawie sami mężczyźni. Godzinę później kolejka jest już tak długa, że wylewa się na chodnik. Punktualnie o 15 rusza do przodu. Szybko to idzie – z wnętrza

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Kindziuk żwawo jedli…

Kilkaset polskich przysmaków może się ubiegać o ochronę prawną w Unii Czym byłoby Podhale bez oscypków? Albo Górny Śląsk bez krupnioka? Lub Suwalszczyzna bez kindziuka czy sękacza? Długa jest lista potraw, nalewek, ciast i wędlin będących specjalnością jednego tylko regionu, czasem jednej wsi lub jednej tylko rodziny. Podhalańskie sery (nie tylko oscypek – także bunc, bryndza, redykołka) produkowane są przez górali przynajmniej od tak dawna, jak długo trwa tradycja gospodarki pasterskiej na tych terenach. A miody pitne, które

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Jego Magnificencja czeka na wyrok

Władze Wańkowicza oskarżają rektora Grzelewskiego o wyprowadzenie z konta uczelni ponad 7,2 mln zł Na ulicach Warszawy pojawiły się plakaty: na ciemnobrązowym tle stoi grupa młodych, zadowolonych z życia ludzi. Nad ich głowami napis: „Wyższa Szkoła Dziennikarska im. Melchiora Wańkowicza w Warszawie”. Na dole – jeszcze większymi literami – dwa słowa: „już można”. W taki sposób oznajmiała o swoim powrocie do normalności uczelnia, która może służyć jako symbol burzliwych przemian związanych z procesem transformacji

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Szkoła życia na cmentarzu

Ostatnie pamiątki po przedwojennych warszawskich Żydach marnieją w baraku Miniaturowe buteleczki do przechowywania pachnideł stopiły się w pożarze kostnicy w kilka brył szkła. Na ołowianych tubkach zachował się wyraźnie nadruk z adresem perfumerii Cheri – Żelazna 64. Ozdobne kafle podłogowe z gwiazdą Dawida leżały dosłownie kilka centymetrów pod powierzchnią ziemi. Wydobyto ich setki. Gdzieś przy głównej alejce tkwiła zagrzebana w ziemi żeliwna latarnia „pastorałka”. Oczyszczona i odnowiona już świeci. Odnaleziona w krzakach

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Pan nad Wigrami – cd.

Odpowiedź autora na stanowisko dyrektora Wigierskiego Parku Narodowego * Paweł Ejsmont od dziecka pomagał ojcu w pracach rybackich. Połów ryb na jeziorze Wigry stanowił główne źródło utrzymania jego rodziny. Trudno zgodzić się z poglądem, że rybakiem jest tylko osoba zatrudniona przez WPN na stanowisku rybaka jeziorowego. * Po śmierci obu rybaków Okręgowy Inspektorat Pracy w Białymstoku przeprowadził kontrolę w WPN. Inspektorzy Kazimierz Hałaburda i Ryszard Karnas podpisali protokół kontroli, którego najistotniejsze fragmenty cytuję: „Nazwisko i imię

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

W Ożarowie znowu wrze

Nikt nie ma wątpliwości, że właściciel Tele-Foniki gra na zwłokę. Wie, że nie można mu nic zrobić W Ożarowie, małym podwarszawskim miasteczku, wszyscy byli w jakiś sposób związani z tutejszą fabryką kabli. Albo w niej pracowali, albo wspierali znajomych, którzy przez 10 miesięcy blokowali bramę zakładu, albo cierpieli z powodu frustracji sąsiadów, z dnia na dzień zdegradowanych do roli dziadów bez środków na utrzymanie i bez perspektyw. – Przez tę bramę – wspomina Sławomir Gzik – w ciągu paru dni przejechało ponad 1,6 tys. ciężarówek. Wywiozły wszystko:

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Pan nad Wigrami

Dla dyrektora Wigierskiego Parku Narodowego miejscowi to tylko kłopotliwe tło dla dzikiego krajobrazu 24-letnia Marta Ejsmont, matka dwojga małych dzieci, została wdową. Jej mąż Paweł, z zawodu rybak, w chwili śmierci miał 25 lat i był zatrudniony na podstawie umowy-zlecenia przez Wigierski Park Narodowy. Podpisana przez dyrektora parku umowa wygasała 30 listopada 2002 r. Nie wiadomo dokładnie, o której godzinie utonęli w Wigrach obaj Ejsmontowie – ojciec i syn, ale prawdopodobnie doszło do tego nad ranem 1

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.