Pan Aleksander od Złotej Piłki

Pan Aleksander od Złotej Piłki

Cieszył się więc zasłużoną sympatią osób o podobnym usposobieniu. Kazimierz Górski dzielił się kiedyś refleksją: – Tego typu działaczy społecznych dzisiaj nie ma. Oni wymarli… To był człowiek, który – tak można powiedzieć – kochał piłkę. Poświęcał jej cały wolny czas, a szczególnie na turnieje młodzieżowych dzikich drużyn na bocznych boiskach Stadionu Dziesięciolecia. Organizował je rokrocznie. Nawet ja, kiedy mieszkałem na Świętokrzyskiej, miałem pod opieką taką drużynę – nazywała się Sorrento. Grał w tym zespole mój syn Darek i całe podwórko grało. A wracając do Aleksandra – był to działacz, można powiedzieć, starszej daty. Naprawdę wybitny społecznik. Niczego, broń Panie Boże, mu nie ujmując, był takim działaczem dzielnicowym, szczególnie związanym z klubem Okęcie. Przez wiele lat organizował co roku tradycyjny zimowy turniej o Puchar Wyzwolenia Warszawy. Taki może trochę lokalny patriota – bezgranicznie zakochany w stolicy.

Jeden z Niezłomnych

To bezgraniczne zakochanie w stolicy najpełniej objawiło się w czasach okupacji hitlerowskiej. Warszawski sport w podziemiu wzruszająco opisał były wybitny sportowiec, ale przede wszystkim dziennikarz Mieczysław Szymkowiak („Za cenę życia”): „Zaczęło się na Polu Mokotowskim… I tu znów piłka nożna… Nie kameralne, łatwe do ukrycia dziedziny sportu, lecz właśnie ta, wymagająca większych przestrzeni, trudniejsza do ukrycia – okazała się najbardziej żywotna i prężna w mroczny czas okupacyjnej nocy. Piłkarze, tak zawodnicy, jak i działacze, wykazali największy hart, upór i zdolności organizacyjne. Fanatycznie rozmiłowani futboliści, mimo wyraźnego zakazu działalności sportowej wydanego przez hitlerowców, potrafili w czasie okupacji zorganizować i przeprowadzić nielegalne mistrzostwa »miasta nigdy niepokonanego«.

Prof. Józef Ciszewski, jeden z najlepszych piłkarzy okresu międzywojennego, inicjator i opiekun pierwszego turnieju, redaktor Grzegorz Aleksandrowicz, Alfred Nowakowski, były reprezentant, piłkarz warszawskiej Legii, późniejszy prezes WOZPN i wiceprezes PZPN, Tadeusz Szulc i Aleksander Zaranek – wytrawni długoletni działacze sportowi, Stanisław Maszner, Bronisław Romanowski, Marian Bekier – oto główni, acz nie jedyni organizatorzy konspiracyjnych mistrzostw stolicy…

Barwy czerwono-białe reprezentowali więc przeważnie rezerwowi gracze pod wodzą Sochana i braci Czapskich, wzmocnieni zawodnikami PZL i Okęcia. Ten ostatni klub, dzięki niestrudzonej działalności Aleksandra Zaranka, dzierżył palmę pierwszeństwa w południowo-zachodniej części Warszawy i z czasem – po rozwiązaniu się Warszawianki – przygarnął większą część jej piłkarzy. W barwach Okęcia grało wielu znanych sprzed wojny zawodników, jak chociażby wielce utalentowany napastnik – Henryk Skaryszewski. Ujęty z bronią w ręku został po potwornym zmasakrowaniu rozstrzelany. Nadszedł 1 sierpnia 1944 r. Piłkarze z Grochowa, Olimpii, Okęcia, Marymontu, Polonii, Korony, Wawelu, Wiru, Ursusa, Błysku, Lechii i innych drużyn dostają powołania do innego rodzaju ugrupowań. W miejsce rywalizacji sportowej – walka na śmierć i życie. Nie oszczędzali siebie uczestnicy konspiracyjnych meczów. Niezwykle długa jest lista strat”. Wszystkich, i tych, którzy zginęli, i tych, którzy przeżyli, nazwano Niezłomnymi.

I jeszcze fragment z opracowania Roberta Gawkowskiego: „Podczas okupacji okęckie kluby połączyły się w jeden, występujący w nielegalnych rozgrywkach pod nazwą Okęcie. Kierownik tego konspiracyjnego klubu Aleksander Zaranek trzymał sprzęt sportowy u siebie w domu i wraz z żoną prowadził nieformalny sekretariat. Piłkarskie mecze zawodnicy Okęcia rozgrywali na boisku przedwojennej Okęcianki, a także w miejscu, gdzie dziś jest stadion przy ul. Radarowej 1 oraz głaz z tablicą pamiątkową. A grali bardzo dobrze – zespół był zaliczany do najsilniejszych drużyn konspiracyjnej polskiej piłki nożnej. Znaczna część okęckich sportowców należała do ruchu oporu, a wielu z nich zginęło”.

Najlepiej na Okęciu

W 2009 r. z inicjatywy ówczesnego zastępcy dyrektora WOSiR Marka Pietruszki została powołana kapituła honorowa turnieju. Do współpracy zaproszono niekwestionowane piłkarskie autorytety: Lucjana Brychczego, Edmunda Zientarę, Andrzeja Strejlaua, Lesława Ćmikiewicza, Jerzego Kraskę, Władysława Stachurskiego, Macieja Szczęsnego, Dariusza Dziekanowskiego, Romana Koseckiego, Cezarego Kucharskiego, Jacka Zielińskiego. Pierwsze posiedzenie kapituły honorowej odbyło się 19 października 2009 r. na stadionie Polonii. Podczas tego spotkania akces do kapituły zgłosili Jerzy Piekarzewski, Jerzy Engel i Zdzisław Łazarczyk.

Za najważniejsze zadanie kapituły uznano wystąpienie z inicjatywą upamiętnienia postaci i działalności Aleksandra Zaranka. Niestety, dobre chęci i zamiary napotkały przeszkodę w postaci proceduralnych korowodów. Tym razem sytuacja nie powinna się powtórzyć. Przed kilkoma dniami rozmawiałem z prezesem Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej Zdzisławem Łazarczykiem, który zadeklarował pomoc i poparcie w upamiętnieniu pana Aleksandra.

Dobrą datą wydaje się 2 czerwca 2016 r. – to 20. rocznica śmierci tego wybitnego, wielce zasłużonego dla swojego miasta warszawiaka. Wydaje się aż nadto oczywiste, że w ratuszu – wykazując minimum dobrej woli – powinno się pomyśleć o nadaniu mu pośmiertnie honorowego obywatelstwa stolicy, jak również o nazwaniu jego imieniem jakiejś ulicy, placu, obiektu sportowego lub szkoły. Najlepiej, rzecz jasna, na Okęciu.

Współpraca: Marek Pietruszka

Foto: EASTNEWS

Strony: 1 2

Wydanie: 2015, 40/2015

Kategorie: Sport

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy