Pani nadkomisarz zastawia sieci

Pani nadkomisarz zastawia sieci

Gorzowska policja odnosi spektakularne sukcesy w walce z przestępcami gospodarczymi. Wszystko dzięki przystojnej policjantce Okulary, groźne, niemal profesorskie spojrzenie. Chłodna niczym lodowiec. Postrach „białych kołnierzyków” i cyberprzestępców w kraju i za granicą. Nadkomisarz Violetta Anna Rakowiecka kieruje chyba najbardziej znanym w Polsce wydziałem do walki z przestępczością gospodarczą (w skrócie – PG) w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Agent FBI i przystojna kobieta Stara się być niedostępna. Dziwi się, gdy mówię, że chcę ją poznać. – Trudno jest poznać kobietę – zwłaszcza gdy zajmuje stanowisko w policji. Jestem zaskoczona, że media się mną interesują – jestem skromną osobą. To nie ja jestem clou programu, tylko moi współpracownicy. Jestem osobą, która tylko kieruje wydziałem, stawia zadania, podpowiada, gdzie szukać, wskazuje miejsca zagrożenia i oczekuje wyników. I która wymaga – nadkom. Rakowiecka akcentuje ostatni wyraz. Faktem jest jednak, że gorzowski PG zaczął odnosić głośne sukcesy, gdy to ona stanęła na jego czele. Wśród największych sukcesów wydziału jest zlikwidowanie ponadstuosobowej grupy przestępców (zwanej Warez City), która działała w Polsce, USA, Australii, Wielkiej Brytanii oraz na Słowacji. Włamywali się oni do systemów komputerowych polskich i zagranicznych uczelni. Zajmowali przestrzeń komputerów z największą pamięcią (służyły im one potem m.in. jako przechowalnia skradzionych plików) i najszybszymi łączami. Kradli najnowsze oprogramowanie, gry, filmy i muzykę, które następnie sprzedawali, np. w Internecie. W ten sposób nowości pojawiały się na bazarach jeszcze przed oficjalnymi premierami. Dzięki policjantom pani naczelnik aresztowano m.in. kierownictwo grupy przestępczej, w tym uczniów liceum o profilu informatycznym, pracownika sklepu ze sprzętem komputerowym, administratora sieci w wojewódzkim inspektoracie ZUS. To gorzowski PG poinformował FBI o przestępstwach wykrytych w USA. Wtedy do Gorzowa zaczął przyjeżdżać oficer łącznikowy, Joel Irvin, by wspólnie walczyć z przestępcami. „Przyjechał tu nie dlatego, że pani naczelnik jest przystojną kobietą i ma poczucie humoru, tylko żeby zobaczyć, jak to się robi”, miała wówczas powiedzieć jednej z gazet nadkom. Rakowiecka. – Tak jest z dziennikarzami. Zmieniacie moje wypowiedzi. W ogóle was nie lubię – pani naczelnik udaje oburzoną. – Nie, nie przyjechał tu dla mnie – dodaje. Ten wydział jako jedyny w Polsce został doceniony przez Amerykanów i znalazł się w dorocznym raporcie przygotowanym przez Międzynarodowe Porozumienie na rzecz Własności Intelektualnej dla Białego Domu. Z kolei w Polsce koalicja antypiracka dwukrotnie nagrodziła gorzowski PG Złotą Blachą i wyróżnieniem. Wpadła na kolację Pracują tu głównie młodzi ludzie. – Mam świetnych współpracowników, którzy już teraz potrafiliby uczyć następnych – podkreśla pani naczelnik. – Kiedyś usłyszałam, że przestępcy wiedzą, iż pracujemy od 8 do 16. U mnie w wydziale tak się nie pracuje – czas pracy zależy od potrzeb. Tu przychodzi się też w weekendy. Z cyberprzestępczością walczą trzy osoby. – Mam mało etatów na tę grupę – pani naczelnik rozkłada ręce. – Ale Polacy są ludźmi zdolnymi. Kiedyś amerykańska firma ogłosiła dostępność do swoich zasobów i dała 24 godziny na wejście do tych danych. Wszystko było jednak doskonale zabezpieczone. Ten, kto wejdzie do zasobów firmy, miał dostać sporą nagrodę. Nikomu nie udało się tego dokonać w ciągu 22 godzin. Po tym czasie do zabawy włączyła się trójka młodych Polaków. Wejście do danych zajęło im 20 minut. Po prostu mamy zdolnych ludzi i tacy też u mnie pracują. To dzięki ludziom pani naczelnik udało się m.in. zatrzymać 21-letniego słuchacza szkoły policyjnej w Szczytnie, który zdobytą tam wiedzę wykorzystywał w działalności przestępczej. – Kiedyś weszliśmy do hurtowni, gdzie powielano programy – nawet takie za kilkadziesiąt tysięcy dolarów – i okazało się, że była tam też – tu pani naczelnik robi grymas i tłumaczy, że zawsze tak reaguje – pornografia dziecięca i zwierzęca, pornografia hard. W komputerze znaleźliśmy listę kontrahentów właściciela hurtowni. Nie było tam napisane, czy kupowali programy do budowy bomby atomowej, czy zdjęcia pornograficzne. Wiadomo wtedy, że każdy prokurator wyda nam nakaz weryfikacji tych materiałów i odbiorców. Zwłaszcza teraz, w dobie terroryzmu – podkreśla. – Zdarzyło nam się wejść do jednego pana, który na stole miał

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 33/2005

Kategorie: Kraj