Papież i kobieta

Papież i kobieta

Trudno się dziwić, że tak wiele kobiet krytykuje dzisiaj Kościół, skoro słyszy z ust księdza: „Niewiasty ze względu na okres i klimaterium nie są w stanie głosić kazań czy też spowiadać” Muszę przyznać, że moja dziennikarska praca rozpoczęła się dość absurdalnie. Zaczynałam w polskiej sekcji Radia Watykańskiego w Rzymie od autorskiej audycji „Drzwi Watykanu”, dotyczącej budowy Bazyliki Świętego Piotra oraz Muzeów Watykańskich. Kiedy doszłam do dwunastego odcinka, gdzie poruszyłam temat „ocenzurowania” w okresie kontrreformacji arcydzieł sztuki starożytnej, zgromadzonych na Watykanie przez papieża Juliusza II, zostałam wezwana do redakcji. Po wejściu do studia nagrań, które mieściło się w siedzibie Radio Vaticano, nieopodal placu Świętego Piotra, ksiądz, który był moim redaktorem prowadzącym, oświadczył, że po emisji ostatniego odcinka mojej audycji zadzwonił jakiś biskup z Polski i powiedział, że mu się ona nie spodobała. W konsekwencji program zostaje natychmiast zdjęty z anteny, a ja pozbawiona pracy… Było to dla mnie ciężkie przeżycie. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego stałam się ofiarą tak radykalnej oceny. Wszak w moim materiale nie było żadnych błędów – zawarłam w nim to, co wyczytałam we włoskich książkach i czego nauczyłam się, studiując historię sztuki na Uniwersytecie La Sapienza. W trakcie dalszej mojej aktywności zawodowej niejednokrotnie spotkałam się, jako ateistka, z dyskryminacją na tle światopoglądowym. W szczególności za to, że nagłośniłam we Włoszech, w środowisku uniwersyteckim, sprawę Doroty Nieznalskiej, oraz za współpracę z mediami niepoprawnymi politycznie. Ponad 15 lat życia we Włoszech, „pod bokiem” papieża, wyczuliło mnie, co to jest demokracja, prawa człowieka, wolność słowa. Za moje poglądy i za to, że jestem niewierząca, prezydent mojego rodzinnego miasta, Jerzy Kropiwnicki, odwołał swój patronat nad wystawą w Rzymie, której byłam kuratorem. Wystawę swoim patronatem objął za to Prezydent Republiki Włoskiej – Giorgio Napolitano, a watykański dziennik „L’Osservatore Romano” poświęcił jej obszerną recenzję. Pomimo że z przyczyny tak banalnej straciłam swą pierwszą pracę dziennikarską, chciałam jednak pisać dalej. W 1996 roku poznałam księdza Pascala Janina, który po raz pierwszy mówił otwarcie, że jest homoseksualistą i który był związany z ruchem ARCI GAY we Włoszech. Pisały o nim wszystkie włoskie gazety, występował w telewizji. Również ja zrobiłam z nim wywiad i wysłałam do Jerzego Urbana. To był mój pierwszy tekst opublikowany w tygodniku „NIE”, gdzie przez lata pisałam pod pseudonimem Grażyna Zaga. W 1996 r. wzięłam udział w pierwszej rzymskiej mszy kobiety kapłanki Cecilii Ruth Erazo, którą odprawiła w kościele anglikańskim w Rzymie. Poznałam także katolików włoskich związanych z ruchem reformatorskim „My jesteśmy Kościołem”, którzy otwarcie mówili o reformie Kościoła katolickiego w duchu Soboru Watykańskiego II, a więc o kolegialności, demokratycznym wyborze biskupów, rozgrzeszeniu dla rozwiedzionych, którzy powtórnie zawarli związek małżeński, kapłaństwie kobiet, zniesieniu celibatu, akceptacji homoseksualistów. Po raz pierwszy spotkałam wówczas kobiety, które otwarcie krytykowały mizoginię i seksofobię hierarchii watykańskiej oraz aspirowały do święceń kapłańskich. Bez wątpienia jednym z najważniejszych wydarzeń, które wpłynęły na moje życie zawodowe i na to, co pisałam (a więc i na kształt tej książki), było spotkanie i przyjaźń z Marco Politim – watykanistą dziennika „La Repubblica”. Poznałam go na prezentacji książki „His Holiness John Paul II, and the Hidden History of Our Time”, której był współautorem wraz z Carlem Bernsteinem. Poprosiłam go wówczas o wywiad. To pierwsze nasze spotkanie zaowocowało na przestrzeni lat serią rozmów o pontyfikacie Jana Pawła II, o aktualnej sytuacji i o przyszłości Kościoła rzymskokatolickiego, a także o przemianach i fermentach, jakie w drugiej połowie XX wieku przeżywał świat katolicki, opublikowanych w różnych mediach polskich, a teraz – po raz pierwszy – zebranych i przedstawionych w całości. (…) Wielkie było moje zdziwienie, kiedy w 1998 r. poproszono mnie, abym napisała o tym, że książka Marco Politiego i Carla Bernsteina przetłumaczona na dziesięć języków – w Polsce została ocenzurowana przez wydawnictwo, które zakupiło prawa autorskie. Po procesie, który autorzy wygrali, również polscy czytelnicy mogli przeczytać „Jego Świątobliwość Jan Paweł II i nieznana historia naszych czasów” w całości, bez cenzury wydawcy, który chciał być „bardziej papieski od samego papieża”. To był znak, że również u nas coś się zmienia, że o wielu rzeczach można już mówić otwarcie. W 2000 r. zostałam przyjęta w poczet prestiżowego Stowarzyszenia Dziennikarzy Zagranicznych

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2010, 33/2010

Kategorie: Książki