Pasożyt – wróg czy przyjaciel?

Pasożyt – wróg czy przyjaciel?

Warszawa 15.03.2018 r. dr n. med. Piotr Borkowski - specjalista - choroby wewnetrzne i zakazne.

Nawet gdy nie odczuwamy choroby, nasze zachowanie i odporność mogą być zmienione przez pasożyty Dr Piotr Borkowski – specjalista w dziedzinie chorób zakaźnych, Uniwersytet Medyczny w Warszawie Czy pasożyty są w stanie manipulować człowiekiem bez jego wiedzy? – Są takie pasożyty, ale nie należy tworzyć poczucia zagrożenia. Choroby pasożytnicze ludzi w porównaniu do okresu sprzed wielu lat czy do krajów tzw. Trzeciego Świata nie są u nas częste i bardzo groźne. Można starać się ich unikać. Obecnie najczęściej pojawiają się pasożytnicze choroby odzwierzęce, pochodzące od psów i kotów, dla ludzi niezbyt groźne. Z drugiej strony – to prawda, że w niektórych przypadkach, nawet gdy nie odczuwamy choroby, nasze zachowanie i odporność mogą być zmienione przez pasożyty. A jednak w książce Kathleen McAuliffe „Pasożyty w twoim mózgu” (patrz tutaj) wspomina się, że akurat te mogące nawet manipulować człowiekiem są bardzo częste, ma je co najmniej jedna trzecia populacji. – Tak, toksoplazmoza, którą w Polsce średnio ma co trzeci człowiek, manipuluje nami w postaci uśpionej. Tego najczęściej występującego na świecie pasożyta nabywamy drogą pokarmową; w 80% z mięsa wcześniej zarażonych zwierząt i w 20% z wody, brudnych rąk, warzyw zanieczyszczonych kocimi odchodami. Przecież mięso jest starannie badane. – Badane jest na obecność włośnicy, ale nie toksoplazmy. Nikt nigdzie na świecie nie jest w stanie zauważyć skutków przewlekłego działania tego pasożyta. To jest pasożyt, ale oportunista – raczej nie daje objawów choroby w okresie tuż po zarażeniu. Zmiany w osobowości są delikatne, nieznaczne, powolne, jedynie przy okazji dokładnych badań socjologicznych dowiadujemy się, że obecność toksoplazmy wpływa na nasz charakter. Jak wpływa? – Nieznacznie zmienia się podejście do różnych spraw, np. reakcja na stany zagrożenia, częstość kontaktów seksualnych, sposób planowania przyszłości. Są to sprawy w pojedynczych przypadkach nie do wykrycia. A jednak te reakcje układają się w pewną całość. Czeski biolog Jaroslav Flegr, który szczegółowo badał działanie tych pasożytów, twierdzi że T. gondii skłania nas do większej brawury. Czy wiedzę o działaniu pasożytów mających wpływ na mózg człowieka można wykorzystywać praktycznie, np. produkując specyficzną broń biologiczną? – Trudno powiedzieć. Mówimy tu o bardzo delikatnym działaniu na psychikę i zachowania człowieka. Mogą też być inne reakcje. Wspomniany naukowiec odkrył, że zarażone toksoplazmozą kobiety mają więcej męskiego hormonu i 2,6 razy częściej rodzą chłopców niż dziewczynki. Taka informacja może być bardzo ważna dla niektórych rodzin albo całych społeczeństw. W tym przypadku pasożyt nie przynosi choroby, może być nawet uważany za sprzymierzeńca człowieka. – Niekiedy naukowcy spierają się, czy zarażonego toksoplazmozą trzeba uważać za chorego czy zdrowego. Są jednak bardzo groźne ludzkie pasożyty. Który najbardziej? – Statystyki mówią, że aż połowę zgonów na świecie powoduje malaria. Zagrożenie dotyczy jednak głównie mieszkańców rejonów tropikalnych i subtropikalnych, gdzie zarażenie się pierwotniakiem malarii, roznoszonej przez komary, jest bardziej prawdopodobne. A jak groźne są pasożyty człowieka, o których uczymy się w szkole – tasiemiec, włośnica, świerzb itd.? – Są groźne, ale występują bardzo rzadko. Rocznie mamy w Polsce zaledwie kilkanaście przypadków tasiemca. To margines, podobnie jak włośnica. Mięso wieprzowe jest skrupulatnie badane i coraz częściej hodowane w dużych przemysłowych fermach pod nadzorem weterynaryjnym, dlatego w ostatnich latach nie jest już źródłem włośnicy w Polsce. Za to głównym źródłem stały się dziki, zresztą część z nich została zbadana, ale przy niskich inwazjach pasożyty czasami nie były wykrywane. W niektórych dietach mięso wieprzowe radzi się zastąpić wołowiną. – Warto wiedzieć, że tradycyjna kultura muzułmańska czy żydowska w ogóle nakazuje się wystrzegać „nieczystego” mięsa wieprzowego. Zarażone pasożytami są natomiast często nasze psy i koty. Możemy się zarazić, przypadkowo spożywając jaja glisty kociej lub psiej pochodzące z ich odchodów, ale nie będziemy mieć glist wielkości ok. 10 cm w naszym jelicie, tylko larwy wielkości ok. 1 mm w tkankach poza jelitem. Należałoby lepiej dbać o nasze zwierzęta. Nie tylko usuwać odchody z ulic i skwerów, ale także odrobaczyć czworonogi. A świerzb? – Raczej bywa rzadkością. Występowanie chorób pasożytniczych zmarginalizowało się. Nasz poziom cywilizacyjny i większa higiena stanowią dla nich zaporę.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2018, 2018

Kategorie: Zdrowie