Pociecha dla polskiej kinematografii „Pianista” Romana Polańskiego otrzymał aż siedem nominacji do Oscara. Nie zdarzyło się jeszcze, żeby polski film odniósł za oceanem taki sukces. – Siedem nominacji to fantastyczny wynik, niezależnie od tego, na ile statuetek się to przełoży. To pociecha dla naszej marnej współczesnej kinematografii – komentuje Kazimierz Kutz. Dla niego film Polańskiego to film polski. Sam Polański wielokrotnie mówił, że nie mógłby zrobić takiego filmu, gdyby nie był Polakiem i sam nie przeżył koszmaru holokaustu. I że nie potrafiłby zrealizować swojego filmu nigdzie poza Polską. Jednak przy okazji rozmów o „Pianiście” często pojawia się pytanie, czy jest to w ogóle film polski, francuski, angielski czy może amerykański. Międzynarodowa koprodukcja i międzynarodowa obsada, więc film także zdaje się być międzynarodowy, europejski. Z drugiej strony, dzieło reżysera Polaka (bo to przecież reżyser jest odpowiedzialny za całokształt artystyczny), który swoje żydowsko-polskie pochodzenie wyraźnie podkreśla. Polski czy niepolski Ile więc jest polskiego udziału w „Pianiście”? Wkładu finansowego około 10% (producentem większościowym jest Francja), ale za to zdecydowanie największy wkład produkcyjny. Ponad dwie trzecie zdjęć zrealizowano w Polsce (a jedną trzecią w Niemczech), gdzie rozgrywa się akcja. Ważną rolę odgrywa w filmie Warszawa, która jest nie tylko tłem dla opowiadanych wydarzeń, ale również pełnoprawnym bohaterem opowieści. Polacy mieli decydujący wpływ na całokształt filmu: Roman Polański (reżyseria), Paweł Edelman (zdjęcia), Wojciech Kilar (muzyka), Allan Starski (scenografia) i Anna Biedrzycka-Sheppard (kostiumy), ponadto w filmie wystąpili polscy aktorzy (Katarzyna Figura – sąsiadka, Michał Żebrowski – Jurek, Zbigniew Zamachowski – klient z drobnymi, Krzysztof Pieczyński – Gębczyński, Cezary Kosiński – Lednicki, Zofia Czerwińska – kobieta z zupą, Joanna Brodzik – kobieta postrzelona w głowę) i około 2 tys. statystów. Zatem od strony twórczej udział Polski jest największy, mimo że wkład finansowy jest najmniejszy. Jednak dlaczego „Pianista” startuje w kategorii filmów anglojęzycznych, czyli w tej samej grupie co produkcje amerykańskie? Ponieważ producentem większościowym jest Francja, spodziewano się, że „Pianista” będzie reprezentował właśnie Francję. I tak by się stało, gdyby aktorzy mówili na planie po francusku. Ale wiodącym językiem filmu jest angielski (choć są tam również dialogi po niemiecku i po polsku). Tymczasem wszystkie filmy startujące po Oscary dzielą się na dwie grupy: anglojęzyczne oraz nieanglojęzyczne – o przynależności do jednej z tych grup decyduje wyłącznie język filmu, a nie kraj, w którym go zrealizowano, czy narodowość twórców i producentów. Ciekawostką jest, że – jak wykazała sonda uliczna w Los Angeles – wiele osób sądzi, że „Pianista” jest filmem amerykańskim. Tymczasem cały film wyprodukowano poza Stanami Zjednoczonymi, jedynym – choć niewątpliwie bardzo ważnym – „akcentem” amerykańskim jest odtwórca głównej roli, Adrien Brody. Dlaczego Szpilman Akcja „Pianisty” (tytuł pierwszego wydania książki brzmiał „Śmierć miasta”) rozgrywa się w latach 1939-1945 w Warszawie. Tytułowy bohater to autentyczna postać – Władysław Szpilman, kompozytor, długoletni pracownik Polskiego Radia. W pisanym na gorąco pamiętniku (pierwsze wydanie ukazało się już w roku 1946) opowiada o swoich wojennych losach. Szpilman przeżył likwidację warszawskiego getta, przez kilka lat żył w ukryciu po aryjskiej stronie miasta, a po upadku powstania warszawskiego wiele tygodni mieszkał w ruinach opustoszałej stolicy. O tym, że na podstawie pamiętnika Władysława Szpilmana warto nakręcić film, przekonano się już w 1949 r. Trzy lata po pierwszym polskim wydaniu książki Jerzy Zarzycki zrealizował na jej podstawie film zatytułowany „Robinson warszawski”, do którego scenariusz napisali Jerzy Andrzejewski i Czesław Miłosz. Jednak liczne interwencje cenzury sprawiły, że ostateczna wersja filmu miała niewiele wspólnego z książką, toteż Miłosz wycofał swoje nazwisko z czołówki, a film trafił na ekrany pod tytułem „Miasto nieujarzmione”. Po wielu latach ekranizacji „Pianisty” podjął się Roman Polański, który jako dziecko był świadkiem likwidacji krakowskiego getta, cudem z niego uciekł i przetrwał wojnę, ukrywając się u chłopskiej rodziny. Reżyser wielokrotnie mówił, że chciałby opowiedzieć o okrutnych czasach II wojny światowej, jednak przez długi czas nie mógł znaleźć odpowiedniego materiału na film.
Tagi:
Ewa Likowska









