Pięć milionów za cegłę

Pięć milionów za cegłę

Srebro z KGHM posiada międzynarodowy certyfikat jakości „Good Delivery”. Lwia część idzie za granicę Do złota i srebra wstęp mają tylko wybrani. Wejść może jednorazowo jedynie parę osób – tym razem grupa dziennikarzy. W szatni należy pozostawić wszystko, co ma choć kawałeczek metalu. Potem – w zamian za dowód osobisty – dostaje się plastikowy prostokącik przypominający kartę bankomatową. Przed wejściem okazuje się, że jeszcze nie jesteśmy „czyści”. Pozostawiamy więc paski z metalową sprzączką, parogroszowe monety, a nawet długopis – bo zakończony metalową oprawką wkładu. Kartą-kluczem każdy z nas otwiera sobie bramkę, taką jak przy wejściu do warszawskiego metra. W tym momencie gdzieś za ścianą komputer odnotowuje naszą obecność. Potem spokojnym krokiem przechodzimy przez bramkę – jak na lotnisku – i do kolejnej bramki jak z metra. Bramka gwiżdże. Każdy ma jeszcze przy sobie coś metalowego: sprzączkę przy bucie czy agrafkę zastępującą urwany guzik. Pracownik ochrony bierze ręczny wykrywacz metali i centymetr po centymetrze sprawdza nasze ubrania. Wreszcie udaje nam się przebyć ostatnią barierę. Jesteśmy na wydziale metali szlachetnych w Hucie Miedzi „Głogów”, KGHM Polska Miedź. Pracuje tu kilkadziesiąt osób dobranych ze szczególną starannością spośród długoletnich pracowników huty. Przeszłość każdego z nich jest nienaganna. Ale i oni codziennie przechodzą procedurę sprawdzającą, zanim dostaną się do pracy. – Czy na nich brama też reaguje gwizdem? – pytam pracownika ochrony. – Prawie nigdy! Oni prywatne ubrania zostawiają w szatni. Przez bramkę przechodzą tylko w szlafrokach. I dopiero wewnątrz wkładają odzież roboczą. Gdyby bramka musiała na nich gwizdać tak jak dziś na was, marnowaliby wiele godzin. Huta srebra sprawia wrażenie niemal dokładnej kopii huty miedzi, tylko w miniaturze. Srebra wytapia się prawie 500 razy mniej niż miedzi. To jeden z metali, w które obfitują nasze rudy miedzi. Czystego srebra wydobywamy z niej ponad 1110 ton rocznie. To drugi wynik na świecie. Tę część „srebrnej” huty, w której dokonuje się wytopów, srebro opuszcza w trzydziestokilkukilogramowych anodach. Potem w długich wannach z elektrolitem rządkiem wiszą anody poprzedzielane katodami. Srebro przenoszone jest elektrolitycznie na katody. Anoda idzie do powtórnego przetopienia, kiedy pozostają z niej jakieś 3 kg, podziurawiona resztka cienka jak papier. Na dnie wanny osiada szlam, a w nim… złoto i inne cenne metale. Klienci otrzymują srebro w dwóch postaciach – jako granulat, czy raczej piasek, i w sztabkach zwanych tu gąskami. Potężna beczka ze srebrnym piaskiem i małymi grudkami waży parę ton. Na stołach leżą srebrne gąski. – Proszę wziąć sobie taką gąskę. Ale tylko jedną ręką – zachęca szef oddziału. Gąska jest śliska, waży 35 kg. Ponoć nie znalazł się jeszcze taki, który potrafiłby skorzystać z zaproszenia. Pod ścianą leżą zapasowe sztaby srebra, które jeszcze nie uzyskało idealnej czystości. Przy każdej kartka z datą odlewu i wagą. Ważą po 200-300 kg. Sztaby robi się wtedy, kiedy srebra jest więcej, niż można przerobić w wannach elektrolitycznych. Kiedy ruda będzie uboższa w srebro, odleje się ze sztab anody i oczyści w procesie elektrolitycznym. Srebro z KGHM posiada międzynarodowy certyfikat jakości „Good Delivery”. Lwia część idzie za granicę. W Polsce pozostaje go niewiele. Metalu tego potrzebuje przemysł elektryczny, elektroniczny i chemia. Ze srebra wytwarza się oczywiście luksusową biżuterię i przedmioty użytkowe. Słynna 200-letnia już Warszawska Fabryka Platerów „Hefra” jest dziś własnością KGHM. Polska Miedź wykupiła ją rok temu. I uratowała przed bankructwem. Dziś znów w najelegantszych restauracjach – nie tylko polskich – goście jedzą sztućcami z Hefry. A przedstawiciele „górnych 10 tysięcy” znów starają się kłaść je na stole przy cennej porcelanie. * Szlam pozostały po srebrze wygląda jak błoto. W rzeczywistości jest bogaty w złoto, pallad i inne szlachetne metale z platyną włącznie. Hasło „platyna” działa na wyobraźnię, to najdroższy pierwiastek wydobywany w zagłębiu miedziowym. Mówi się, że tutejsza ruda zawiera całą tablicę Mendelejewa. Nie wszystkie metale szlachetne KGHM odzyskuje we własnym zakresie. Co nie znaczy, że cokolwiek

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 20/2002, 2002

Kategorie: Kraj
Tagi: Maciej Wołk