Lewica musi zmobilizować opinię publiczną przeciwko projektom zakazującym in vitro Za każdym razem, kiedy wydaje się, że już nic gorszego i głupszego nie da się wymyślić, okazuje się, że owszem, można przekroczyć kolejną granicę. – Gdyby nie in vitro, mojego dziecka by nie było – mówią tysiące szczęśliwych rodziców. Organizacje skrajnie konserwatywne chcą odebrać dostęp do tego szczęścia kolejnym rodzinom. Zgodnie z tym, co zapowiadaliśmy w „Przeglądzie” przed tygodniem, do Sejmu wpłynęły wnioski o całkowity zakaz in vitro. 15 czerwca komitet ContraInVitro złożył obywatelski projekt ustawy z ponad 160 tys. podpisów, zebranych w różnych parafiach przez ruchy i organizacje katolickie. Projekt zakłada trzy lata więzienia za doprowadzenie do zapłodnienia ludzkiej komórki jajowej poza organizmem matki. Trzy dni później poselski projekt ustawy, pod którym podpisało się kilkadziesiąt osób, złożył poseł PiS Bolesław Piecha. Podobnie jak pomysł grupy ContraInVitro projekt Piechy także zakłada całkowity zakaz in vitro, regulując przepisy dużo bardziej szczegółowo. Smaczku całości dodaje jeszcze pomysł „programu ratunkowego” dla już istniejących zamrożonych zarodków. Miałyby one w okresie przejściowym być rozmrażane i „przywracane do życia”. Pierwszeństwo do ich wszczepienia miałaby biologiczna matka, później można by uruchomić procedury adopcyjne, takie same jak w przypadku adopcji dzieci. Racjonalnie W kontekście tych wydarzeń 18 czerwca odbyła się organizowana przez Oddział Warszawski Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów debata „O zapłodnieniu pozaustrojowym in vitro – racjonalnie”. Specjaliści i specjalistki z dziedziny medycyny, prawa i etyki, a także członkinie organizacji kobiecych i matki dzieci poczętych tą metodą dzielili się swoimi doświadczeniami i wiedzą, przeciwstawiając się tym samym irracjonalnym i nachalnym przekazom, z którymi opinia publiczna ma okazję spotykać się coraz częściej. Obecnie dzieje się bowiem to, przed czym już dawno ostrzegały środowiska feministyczne. Projekty zakazujące stosowania zabiegu zostaną zapewne odrzucone jako zbyt restrykcyjne. Ale w ich kontekście projekt Gowina będzie przedstawiany jako „rozsądny kompromis”, jako „opcja liberalna”, „umiarkowana”. Tymczasem, jak pisaliśmy już wielokrotnie, jest on szkodliwy, znacznie zmniejszy skuteczność leczenia i zahamuje rozwój nauki. Ustawa Gowina nie jest kompromisem, tylko zdecydowanym wyborem jednej opcji, wbrew potrzebom medycyny i wbrew zdrowemu rozsądkowi. Być może alternatywą będzie projekt zespołu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, który podobno zakłada tworzenie nadliczbowych zarodków i ich mrożenie, nie znamy jednak jeszcze jego szczegółów. – Nie wiadomo też, czy Kidawa-Błońska ma na tyle silną pozycję w partii, aby to rozwiązanie przeforsować, i jak zachowa się PO i premier Tusk – mówiła Wanda Nowicka, przewodnicząca Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. – Na razie wiele wskazuje na to, że w dużej części Platforma będzie głosowała tak, jak wskaże Kościół. – Bardzo prawdopodobne, że powstanie np. dziesięć projektów restrykcyjnych, konserwatywnych i dwa liberalne. Może wówczas zdarzyć się tak, że zaproponuje się uszeregowanie propozycji według stopnia radykalizacji i wybierze, powiedzmy, piąty od prawej jako kompromisowy – ostrzegał prof. Jacek Hołówka, filozof etyk z Uniwersytetu Warszawskiego. Ideologia zamiast leczenia – Projekty Gowina, Piechy i grupy ContraInVitro bazują na światopoglądzie nawet nie chrześcijańskim, ale wyłącznie katolickim – mówił Paweł Borecki, specjalista od prawa wyznaniowego. – Postawy społeczne wobec procedury in vitro są zróżnicowane. Także stanowiska różnych związków wyznaniowych znacznie się od siebie różnią. Treść ustawy bioetycznej powinna zatem być przedmiotem kompromisu między obywatelami reprezentującymi różnorodne opcje światopoglądowe i systemy etyczne. Przyjęcie któregokolwiek z tych trzech projektów byłoby sprzeczne z konstytucyjną zasadą bezstronności czy neutralności władz publicznych w sprawach przekonań światopoglądowych. To dalsza konfesjonalizacja polskiego prawa. Prof. Sławomir Wołczyński, pionier technik medycznie wspomaganego rozrodu w Polsce, przeciwstawił in vitro technice naprotechnologii, przez środowiska katolickie przedstawianej jako alternatywa dla sztucznego zapłodnienia. Wykazuje ona wprawdzie ponad 90% skuteczności, ale nie w leczeniu, lecz jedynie w diagnostyce niepłodności. – Niezależnie od diagnozy tylko w bardzo niewielkiej grupie pacjentów mamy możliwość leczenia przyczynowego. Możemy leczyć metodami nieskutecznymi, czyli jedynie udawać, że leczymy. Może uda się mieć ciążę, będzie
Tagi:
Agata Grabau









