Piekło okaleczonych kobiet

Piekło okaleczonych kobiet

Setki kenijskich dziewcząt uciekają przed przymusowym obrzezaniem W kenijskich krainach Masajów, Meru i Kisii trwa właśnie sezon obrzezań, czy raczej okrutnych okaleczeń młodych dziewcząt. W miejscowej tradycji to barbarzyński rytuał przejścia do kobiecości. W rolniczej prowincji Nyanza co najmniej 300 Kenijek ukryło się w kościołach i w szpitalach, aby uniknąć strasznego losu. Najmłodsza ma siedem lat. Dziewczyny dowiadują się od matek i starszych sióstr, że tylko kobiety bez łechtaczki są krystalicznie czyste jak zwierciadło i znajdą dobrego męża. Jeśli clitoris nie zostanie obcięta, będzie rosnąć, aż stanie się długa, jak męski penis. Może też się zdarzyć, że łechtaczkę połknie niebezpieczny wąż. Dlatego też obrzezanie jest absolutnie konieczne – tak nakazuje tradycja. Z pewnością nie wszystkie rodziny wierzą w te opowieści, ale presja społeczności, zwłaszcza wiejskich, jest ogromna. W Kenii ten okrutny zabieg, znany w oficjalnym języku międzynarodowych urzędów i mediów jako okaleczanie żeńskich genitaliów (female genital mutilation, FGM) uprawiają wszystkie plemiona, z wyjątkiem ludu Luo. Tylko w okręgu Kuria w prowincji Nyanza w „sezonie” okaleczanych jest około 200 dziewcząt dziennie. Sezon obrzezań przypada na listopad, a zwłaszcza na grudzień, czas ferii szkolnych. Uczennice, które zostały poddane krwawej „inicjacji”, często nie wracają już do szkoły. Uważane są za przygotowane do małżeństwa i czekają, aż rodzice znajdą im mężów. W ten sposób tracą szanse na osiągnięcie jakiegokolwiek zawodowego sukcesu. Nie wszyscy rodzice zgadzają się na takie cierpienia swoich córek. To właśnie oni zachęcają dziewczęta, aby szukały schronienia w kościołach i szpitalach, gdzie pod opieką duchownych, policjantów oraz aktywistek walczącej o prawa kobiet organizacji Maendeleo Ya Wanawake są bezpieczne. Działająca w tej organizacji Beatrice Robi podkreśla jednak, że znacznie więcej dziewcząt pozostaje w domach i poddawanych jest obrzezaniu – czy to dobrowolnie, czy też pod przymusem. Pragnąc ocalić je od tego losu, Maendeleo Ya Wanawake urządza swoje własne, bezkrwawe rytuały przejścia od dziewczęcości do kobiecości, ale w wioskach nie znajdują one wielu zwolenników. Teoretycznie FGM w Kenii jest nielegalne. W grudniu 2001 r. ówczesny prezydent Daniel arap Moi w wygłoszonym przemówieniu ostrzegł, że ten, kto będzie okaleczał genitalia dziewcząt młodszych niż 17 lat, powędruje prosto do więzienia na cały, długi rok. Ale w celach nie wystarczyłoby miejsca dla winowajców, dlatego prawo pozostaje martwą literą. Polityczni notable w Nairobi twierdzą prywatnie, że walka z obrzezaniem kobiet oznaczałaby zamach na tradycję kraju. W czerwcu 2006 r. Kenią wstrząsnęła śmierć 15-letniej Pameli Kathambi z położonej z dala od innych osad wsi Irindi. Dziewczyna sama okaleczyła swoje genitalia i zmarła na skutek krwotoku. Matka Pameli, Julia, nie pozwoliła jej na poddanie się rytuałowi barbarzyńskiej inicjacji. Pragnęła zapewnić córce wykształcenie i lepsze życie. Ale inne wiejskie dziewczęta naśmiewały się z Julii, nazywały ją mukenye, co jest obelżywym przezwiskiem kobiet, które nie przeszły przez krwawy obrzęd. Pewnej niedzieli Julia znalazła dziewczynę leżącą w łóżku i skarżącą się na ból brzucha. Pamela poprosiła o herbatę. Dopiero gdy napój był gotowy, przyznała, że okaleczyła się sama, bo nie mogła już znieść kpin i szyderstw. Ten tragiczny zgon wywołał burzę, członkowie starszyzny wioskowej i politycy składali wyrazy współczucia, na pogrzeb przyszły tłumy, ale nie podjęto żadnych kroków, by chronić kobiety przed gehenną. Niekiedy FMD poddawane są kilkuletnie dzieci. Często „zabieg” dokonywany jest przed osiągnięciem dojrzałości płciowej, czasami przed małżeństwem lub po pierwszej ciąży. Obrzezanie przeprowadzają kobiety. W Kenii to zadanie daya, starszej wiekiem akuszerki. „Operacja” przeprowadzana jest często bez zachowania jakichkolwiek zasad higieny, bez sterylizacji, za pomocą noża, brzytwy czy nawet kawałka szkła. Dziewczynę można okaleczyć na różne sposoby. Niektóre ludy praktykują usunięcie widocznej części łechtaczki, inne – także warg sromowych mniejszych. Najbardziej radykalna jest tzw. infibulacja, czyli obrzezanie faraońskie. Polega na wycięciu wszystkich zewnętrznych organów płciowych. Okaleczona pochwa jest zaszywana – w Kenii często przy użyciu kolca z drzewa akacji. Pozostaje tylko niewielki otwór na mocz i krew menstruacyjną, zazwyczaj o przekroju ołówka. Po ślubie takie „zapieczętowane” panny młode są brutalnie otwierane przez mężów. Saudyjski doktor Abdulrahim Rouzi opowiada o 18-letniej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc 30,00 zł lub Dostęp na 12 miesięcy 250,00 zł
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2008, 51/2008

Kategorie: Świat