Pisarz po obu stronach barykady

Pisarz po obu stronach barykady

Czujesz się zakładnikiem wojny kulturowej?

– Wojna pożera wszystko i wszystkich. Niestety, wszyscy jesteśmy jej zakładnikami. Polska to nie jest kraj dla cywilów. Nie jesteś kapralem na froncie – nie istniejesz w przekazie medialnym. Outsiderzy są uznawani za większych renegatów niż najgorsi przeciwnicy, nie daje im się prawa głosu. Wojna kulturowa wymusza podział świata na prawomyślnych i kłamców, niepokornych i pożytecznych idiotów, krótko mówiąc – na dobrych i złych. Kto nie mieści się w tak skrojonym świecie, nie ma racji bytu i ląduje właśnie w kompoście. Taka jest ekonomia działania systemu wojennego. Liczy się tylko mięso armatnie. Machina wojenna wzmacnia uczestników walki, ale unicestwia pozostałych. Pacyfiści i defetyści nadają się tylko do odstrzału.

Jakie są koszty takiej wojny?

– Ginie różnorodność myślenia, tworzenia, a nawet bycia. Wszystko sprowadza się do tego, czego potrzebuje machina wojenna. Kiedyś śmialiśmy się z hasła „słoń a sprawa polska”. Dziś jest podobnie. Zauważa się w sztuce tylko aktualne kwestie, których potrzebuje propaganda wojenna zwalczających się obozów: in vitro, wykluczenie, gender. A gdzie jest miejsce na pytania egzystencjalne, bezinteresowną kontemplację?

Tematy takie jak in vitro i wykluczenie nie stawiają pytań egzystencjalnych?

– Dla autentycznego twórcy wszystko, co ludzkie, może otwierać perspektywę na pytania istotne. Ale nie po to się robi takie rzeczy, żeby się babrać w egzystencjalnych bebechach, lecz żeby służyć stronie konfliktu, dać się zauważyć upolitycznionej publice. Bunt staje się wtedy tylko bardziej widowiskową formą intelektualnego konformizmu.

Co jest stawką w naszej wojnie kulturowej?

– Dla jednej strony konfliktu najważniejsze jest to, aby wyprowadzić kraj z peryferii historii do jej centrum. Ceną byłoby pozbycie się zaściankowego myślenia kojarzonego z katolicyzmem, tradycjonalizmem i nacjonalizmem. Dzięki temu stalibyśmy się nowoczesnym krajem, który wreszcie współtworzy współczesność, a nie tylko ją naśladuje i w dodatku ze sporym opóźnieniem. To naiwna wiara, że można wymyślić się od nowa, a cała nasza dotychczasowa przygoda dziejowa była zupełnie bezwartościowa. Druga strona konfliktu uważa, że wprost przeciwnie – zawsze byliśmy w centrum historii. Nadal tam jesteśmy i nie ma o co się niepokoić. W końcu to my, jak nikt inny, walczyliśmy z największym złem w dziejach – komunizmem. Tyle że świat łatwo zapomina o zasługach mniejszych narodów. Należy mu więc o nich przypominać poprzez politykę historyczną skierowaną na zagranicę. To propozycja zastoju w propagandowym samouwielbieniu.

Czy są jeszcze jakieś wielkie, ważne narracje, w które wciąż wierzysz?

– Moim zdaniem, pisarz z natury rzeczy wierzy w małe narracje. To znaczy opowieści wytwarzane przez jednostki, aby uspójnić swój świat, odnaleźć w nim odrobinę sensu. Owszem, jeśli ludzie widzą taką potrzebę, sięgają po idee Marksa, Dmowskiego albo Piketty’ego.

Poszukują prawdy.

– Radykałowie wierzą w prawdę jedyną, absolutną. I najczęściej oczywiście siebie mianują jej reprezentantami. Ale słowo prawda… To takie nieprzyjemne słowo. Kojarzy się z nim wysiłek, poświęcenie, ofiara nawet. Same nieprzyjemne rzeczy. W czasach wszechpanującego hedonizmu nie lubimy tego za bardzo. Czy nie lepiej wypracować narzędzia wpływania na społeczeństwo, aby ułatwić sobie w ten sposób budowanie własnej kariery? Tak sądzą, ku przerażeniu Winnickiego, jego studenci. Ich myślenie to też efekt wojny kulturowej. To druga, nie mniej mroczna strona antysystemowego buntu – cynizm. Przekonanie, że każda prawda prędzej czy później staje się narzędziem podporządkowania sobie innych. Ale czemu tu się dziwić? Tak przez całe lata działało środowisko „Gazety Wyborczej”, tak robią teraz prawicowe media.

Co zatem pozostaje ludziom myślącym, którzy nie zamierzają służyć za mięso armatnie w wojnie na słowa?

– Zapomnieć, że istnieje jedna, wszechobowiązująca prawda. Szukać pewników, które wypływają z indywidualnej przygody, jaką jest życie.

Foto: archiwum prywatne

Strony: 1 2

Wydanie: 13/2016, 2016

Kategorie: Kultura

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy