Krakowska hańba

Przeczytałem w „Aneksie”, dodatku kulturalnym do „Trybuny”, z dnia 25.04.br. artykuł Leszka Żulińskiego o „Hańbie krakowskiej”. Treść smutna, wręcz przerażająca. Oto Konrad Strzelewicz, krakowski autor, wygrzebał w archiwach tekst listu w sprawie procesu księży kurii krakowskiej oskarżonych przez bezpiekę o agenturalną działalność na rzecz USA. Rezolucja owa domagała się kary śmierci dla oskarżonych. Takich podłości pojawiało się w początkowych latach PRL-u dość sporo, więc skąd nagle taka sensacja? Stanowią ją nazwiska podpisujących. Same tuzy literatury i sztuki, 53 podpisy: Kornel Filipowicz, Leszek Herdegen, Andrzej Kijowski, Jalu Kurek, Sławomir Mrożek, Tadeusz Nowak, Stefan Otwinowski, Julian Przyboś, Maciej Słomczyński, Wisława Szymborska, Tadeusz Śliwiak, Anna Świrszczyńska, Jerzy Zagórski, Marian Załucki i wielu, wielu innych, wówczas sławnych, choć dzisiaj już powszechnie mniej znanych. Konrad Strzelewicz należy do małego, lecz kąśliwego grona inkwizytorów literackich żyjących na powierzchni kultury z oskarżeń o kolaborację ze stalinizmem. W tę ponurą sprawę byli zaangażowani także inni piszący jak Karol Małcużyński, który proces relacjonował, Konstanty Ildefons Gałczyński grzmiał przeciw „zdrajcom w sutannach”. Wypowiadali się też w „Nowej Kulturze” Kruczkowski, Fiedler, a nawet Jerzy Zawieyski. Leszek Żuliński

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 19/2003, 2003

Kategorie: Felietony