Pistolet trzymam w biurku

Pistolet trzymam w biurku

Prokuratorzy pytali mnie, ilu zmian kadrowych dokonam. Odpowiadałem: jak będziecie dobrze pracować, to żadnej Rozmowa z Lechem Kaczyńskim, ministrem sprawiedliwości – Po nominacji na ministra powiedział pan, że czas pobłażania dla bandytów się skończył. Myśli pan, że się przestraszą? – Nie wiem, czy się przestraszą. Natomiast wiem, że muszę dać sygnał. Nie jest prawdą, że na to środowisko nie można wpływać. Gdy w USA bardzo ostro zwalcza się przestępczość, to daje to efekty. Nie mówię tego dlatego, że jestem wyznawcą amerykańskiej cywilizacji. Ja po prostu nie rozumiem powodów, dla których wobec mordercy, gwałciciela, bandyty należy być pobłażliwym. – Za komuny siedział pan w więzieniu razem z kryminalistami. Czy oni mówili, że boją się surowych wyroków? – Boją się. Zwłaszcza długoletnich kar i takich więzień, w których kary są wykonywane w sposób twardy, jak np. zakład w Czarnym. Ten lęk może ograniczyć ich działalność, choć nie jest to czynnik decydujący. Wielu skazanych nie potrafiło sobie wyobrazić, że mogliby żyć inaczej niż z przestępstw. Oni bali się wtedy, kiedy istniało ryzyko, że zostaną złapani. Jeżeli natomiast popełniali przestępstwa we własnym środowisku np. gwałcąc i bijąc prostytutki, o których wiedzieli, że nie pójdą na policję, to wysokość kary nie była żadnym ograniczeniem. Wiedzieli, że dopóki nie zabiją, to nikt nie będzie próbował dobrać im się do skóry. – Nie uważa pan zatem, że nie wysokość a nieuchronność kary jest czynnikiem odstraszającym? – Absolutnie się z tym nie zgadzam, zwłaszcza w polskich warunkach, kiedy 89% wyroków zapada z zawieszeniem. Przestępcy, nie bez racji, traktują to jako orzeczenie bezkarności. Taka „nieuchronność kary” nikogo nie powstrzyma przed popełnieniem następnego przestępstwa. Natomiast w ramach kar realnych, które trzeba odsiedzieć, nieuchronność jest istotna, ale trzeba ją traktować w przenośni. Nie ma kary nieuchronnej, bo nie ma 100% wykrywalności. Kiedyś UOP określił, że popełnia się u nas kilkanaście milionów przestępstw rocznie – przy oficjalnej ilości około miliona. Może przesadził, ale osiem, dziesięć milionów przestępstw popełnia się na pewno. Ciemna liczba jest w Polsce bardzo duża i głoszenie, że nasz kraj jest bezpieczniejszy od państw zachodnich, to kpina. Na Zachodzie następuje powolny odwrót od liberalizacji, bo łagodzeniu polityki karnej w Europie Zachodniej towarzyszył wzrost liczby przestępstw. Poprzednia polityka zawiodła. Szwecja z czasów Olofa Palmego i rządów socjaldemokratycznych była krajem o wysokiej przestępczości, czego zresztą sam Palme padł ofiarą. W superliberalnej Holandii liczba więźniów w ostatnich latach wzrosła dwukrotnie. – Jakie proponuje pan zmiany w prawie karnym? – Trzeba zaostrzyć kary przeciwko życiu, zdrowiu, wolności. Podnieść dolną i górną granicę kar za ciężkie uszkodzenie ciała. Chciałbym, aby znowelizowany kodeks karny rozróżniał bójkę i pobicie, bo to nie to samo, czy ktoś bierze udział w bójce, czy zostaje napadnięty i pobity. Kara za pobicie ze skutkiem śmiertelnym i za włamanie jest dziś identyczna: od roku do dziesięciu lat. To skandal. Przy całym szacunku dla własności jest jednak różnica pomiędzy majątkiem a ludzkim życiem. Zamierzam doprowadzić do tego, by pobicie ze skutkiem śmiertelnym było zagrożone karą od 3 do 15 lat więzienia. Zarzucam obecnym sądom, że oczywiste próby zabójstw i zabójstwa kwalifikują jako pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Najlepszy przykład to sprawa prokuratora Siejbika z Wyszkowa, który został skatowany kijami bejsbolowymi i tylko przypadkiem nie zginął. Tymczasem orzeczono trzy lata pozbawienia wolności! Sądy jeszcze dość surowo traktują sprawców przestępstw przeciwko mieniu, ale tych, co dokonują zamachu na ludzkie życie – wyjątkowo łagodnie. To jest jakaś regularna szajba! Czy sędziowie nie naruszają prawa, wydając wyroki w dolnej granicy zagrożenia za brutalne formy przestępstw? Przecież za drastyczne gwałty zbiorowe zapadają wyroki do czterech lat pozbawienia wolności, podczas gdy maksymalna kara w kodeksie to 12 lat. W tej chwili część ogólna kodeksu karnego to jedna wielka dyrektywa łagodzenia kar. To trzeba zmienić. Jeden z doświadczonych sędziów powiedział mi, że u nas wyroki zapadają zawsze w granicach dolnego zagrożenia. A niby dlaczego tak ma być? Na Zachodzie granice zostawiane sędziom są dużo węższe. We Włoszech wprowadzono teraz karę za pedofilię w granicach od 6 do 12 lat. W naszym prawie w ogóle nie ma takiego przestępstwa. Chcę wprowadzić do kodeksu odrębne przestępstwo znęcania się (nie tylko nad osobą zależną,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2000, 38/2000

Kategorie: Wywiady