Nie płacz, teraz jesteś moją żoną

Nie płacz, teraz jesteś moją żoną

Wiele młodych kobiet w Kirgistanie jest zmuszanych do małżeństwa

19-letnia Mariam cieszyła się w imieniu przyjaciółki od serca, strojąc się i przygotowując do uroczystości jej zaręczyn. Data ślubu została ustalona, Mariam miała być na nim świadkiem. (…) Minął dokładnie rok od chwili, gdy Mariam przeniosła się z maleńkiej wsi do Biszkeku, żeby studiować germanistykę. W ciągu tego roku zakochała się w koledze studencie i zostali parą, lecz oboje uznali, że na myślenie o małżeństwie jest za wcześnie. Mariam miała przed sobą jeszcze cztery lata studiów, po ich ukończeniu planowała wyjazd do Niemiec. W czasie uroczystości przyszły mąż przyjaciółki poprosił, żeby wyszła z nim na chwilę na dwór. Tam zaprosił ją do samochodu. Za kierownicą siedział młodzieniec, którego Mariam ledwo znała. Wiedziała o nim tyle, że mieszkał w jej wiosce. – Zawiozę cię do swoich rodziców – powiedział narzeczony przyjaciółki. Mariam myślała, że żartuje, i odmówiła, śmiejąc się. Chłopak także się śmiał, lecz chwilę potem obok pojawiło się pięciu jego kolegów. Wepchnęli Mariam do samochodu, wsiedli za nią i zablokowali drzwi. Samochód ruszył.

Stopniowo zdała sobie sprawę z tego, co się dzieje. Zrozumiała, że musi działać szybko, póki jeszcze są w mieście. Kiedy zatrzymali się na czerwonym świetle, udało się jej wysiąść z samochodu. Podbiegła do marszrutki – busika, który akurat stał na przystanku, i zdołała się tam wcisnąć. Przyjaciele narzeczonego przyjaciółki, którzy biegli za nią, wyciągnęli ją na ulicę. Walczyła z nimi ze wszystkich sił, jednak nie krzyczała ani nie płakała, bo nie chciała wywoływać skandalu. Mimo wszystko znała tych mężczyzn, dorastali w tej samej wiosce. Kiedyś byli także jej przyjaciółmi. Podczas długiej jazdy narzeczony przyjaciółki z wielką energią przekonywał Mariam, że nigdy nie był zakochany w jej przyjaciółce. Zaręczył się z nią tylko dlatego, żeby być blisko Mariam. Mówił, że kocha tylko Mariam, że bez niej nie może żyć. Że jeżeli z nim nie zostanie, on odbierze sobie życie. Uciekał się także do gróźb. Jeżeli za niego nie wyjdzie, będzie ją prześladował. (…) Ponieważ świadków uprowadzenia było tak wielu, rodzice i przyjaciele Mariam zostali poinformowani o przebiegu wydarzeń. Kiedy Mariam dotarła do domu porywacza, zastała tam wszystkich – rodziców, przyjaciół, ukochanego. Matka się rozpłakała. Mariam płakała. Ukochany płakał i prosił, żeby z nim wróciła do miasta. – Byłam młoda i naprawdę wierzyłam, że porywacz odbierze sobie życie, jeżeli odjadę – mówi dziś Mariam. Od porwania minęło siedem lat. Mariam ma teraz 26. Ubrana w dres z czerwonego weluru karmi pięciomiesięczną córeczkę. Patrzę na twarz tej młodej kobiety, jeszcze bez zmarszczek, ale nalaną i kanciastą. Ponieważ jest z wizytą u przyjaciółki, z dala od uszu teściowej i męża, może rozmawiać swobodnie, mimo to nie podaje swojego prawdziwego imienia. Na wszelki wypadek. O takich sprawach właściwie się nie mówi.

Ślub odbył się dopiero po miesiącu od porwania, ale Mariam, zgodnie z tradycją, od razu zamieszkała u przyszłego męża i jego rodziców. W ciągu jednego dnia jej życie diametralnie się zmieniło. Skończyły się studiowanie i miejska wolność. Miała wyjść za narzeczonego przyjaciółki, chłopa mieszkającego pod jednym dachem z rodzicami. Początkowo dużo płakała. – Pocieszał mnie. Mówił, żebym nie płakała. Był miły i cierpliwy. Z czasem wszystko na szczęście się ułożyło. Zamiast zdobyć wykształcenie i przenieść się do Niemiec, Mariam stała się zapracowaną chłopką. Mąż i jego rodzice mają 15 krów, 100 owiec, 50 kur i 15 gęsi. Jest co robić. Poza tym została matką dwóch córeczek i marzy jej się jeszcze dwójka – synowie. – Myślę, że jestem szczęśliwa. On jest dobrym mężem. Póki nie urodziły się dzieci, myślałam trochę o swoim dawnym życiu, teraz już tego nie robię. (…) Matka Mariam w swoim czasie również została porwana. Pewnego dnia po pracy uprowadził ją z ulicy o trzy lata starszy kolega z fabryki. Matka wylewała morze łez, lecz musiała zostać u boku przyszłego męża i wkrótce też ojca Mariam. – Odebranie porwanej córki przynosi wstyd – wyjaśnia Mariam. – Zwłaszcza jeżeli już nie jest dziewicą. Gdybym nie zgodziła się na ślub, byłby skandal. (…)

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2016, 23/2016

Kategorie: Reportaż

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy