Płużański czy zombie?

Płużański czy zombie?

Czytelnicy pytają, co on bierze? Nie pamiętamy jakiegoś pogrzebu prominenta z PRL, by obyło się bez ujadania Tadeusza Płużańskiego. Na zmianę lżenie nieboszczyków i toporne kłamstwa. I tak setki razy. Zombie przy nim to pastelowe figurki. Płużański mógłby zrobić światową karierę w horrorach o nieboszczykach. Albo i nie. Bo za robienie bohaterów z „Ognia”, „Burego” i podobnych im zbrodniarzy ich piewcom nie podaje się ręki. Choć z drugiej strony zasługi Płużańskiego w dziele kompromitowania „wyklętych” są wielkie jak stodoła, w której palili albo zabijali dzieci, kobiety, geodetów i nauczycieli. Teksty Płużańskiego to szybka droga do sprawiedliwej oceny tych bandytów. Share this: Click to share on Facebook (Opens in new window) Facebook Click to share on X (Opens in new window) X Click to share on X (Opens in new window) X Click to share on Telegram (Opens in new window) Telegram Click to share on WhatsApp (Opens in new window) WhatsApp Click to email a link to a friend (Opens in new window) Email Click to print (Opens in new window) Print

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 27/2021

Kategorie: Przebłyski, Z dnia na dzień