Po co Kościołowi ateista?

Po co Kościołowi ateista?

Nie jest tak, że wszystko, co powiedział papież, to ostatnia, najwyższa, nieomylna prawda obowiązująca pod groźbą utraty zbawienia wiecznego Rozmowa z ojcem Wacławem Oszajcą SJ, redaktorem naczelnym „Przeglądu Powszechnego” – W dyskusji studenckiej na temat źródeł charyzmy Jana Pawła II ktoś ostatnio powiedział: – Piusowi XII zarzuca się bierność wobec zbrodni hitleryzmu, ale nikt nie ma wątpliwości, że Karol Wojtyła, który nie waha się podejmować najbardziej dramatycznych wyzwań, zachowałby się na jego miejscu zupełnie inaczej?. – …i pewnie Pius XII ucieszył się, widząc swojego następcę w rzymskiej synagodze i pod Ścianą Płaczu, jak też w meczecie i w Berlinie, przechodzącego przez Bramę Brandenburską. A tak na marginesie, w „Przeglądzie Powszechnym” publikowałem polemikę o. Gumpla SJ i p. Horoszewicza na ten temat. Gumpel wykazuje, że Pius XII wcale nie stał z boku, przeciwnie, uczynił wiele dla ofiar nazizmu. – Czy bliska jest ojcu myśl Soboru Watykańskiego II: „Uwierzyć bardziej w siłę własnego świadectwa niż w moc zadekretowanej moralności”? – To jest właściwie parafraza słów papieża Pawła VI, który przeprowadził sobór rozpoczęty dokładnie przed 40 laty. Powiedział on, że dzisiejszy świat bardziej niż nauczycieli potrzebuje świadków – tych, którzy życiem udowadniają swoje przekonania.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2002, 50-51/2002

Kategorie: Wywiady