W stosunkach polsko-rosyjskich zbyt dużą wagę przywiązuje się do wojen i konfliktów, a zbyt małą do wzajemnych wpływów gospodarczych i kulturalnych Prof. Giennadij Matwiejew z Uniwersytetu im. Łomonosowa mówi na spotkaniu w Wyższej Szkole Humanistycznej w Pułtusku, że 17 września 1939 r. Armia Czerwona zrobiła dokładnie to samo, co armia polska w roku 1938, kiedy zajęła cały Śląsk Cieszyński i Zaolzie. Niektórzy nie są w stanie wysłuchać wykładu rosyjskiego historyka do końca i wychodzą ze słowami: „Nóż w plecy”. W polskich podręcznikach historii Rosja to najczęściej zaborca, okupant albo najeźdźca, siejący terror śmiertelny wróg Polski i Polaków. W podręcznikach rosyjskich Polska to jeden z ważniejszych, ale niejedyny kraj skupiający Słowian południowych i zachodnich, który od czasu do czasu akcentował swoją obecność w historii Rosji. Chodzi tutaj o podręczniki pisane i drukowane w warunkach tzw. wolności słowa, dla której cezurą jest w Polsce rok 1989, a w Rosji 1991. Wcześniej warunki polityczne ZSRR i PRL sprawiały, że w systemach edukacji obu sąsiadów obowiązywała wykładnia dziejów pełna przemilczeń i celowych zafałszowań, ale za to niestwarzająca większych kontrowersji. Dziś Polacy i Rosjanie śmiało akcentują różnice w ocenie tych samych faktów i podejmują kontrowersyjne dysputy. Czy jednak stanowiska w podchodzeniu do zasadniczych kwestii zbliżyły się? Wymiana poglądów związana np. z obchodami 60. rocznicy Dnia Zwycięstwa w Moskwie czy też Święta Narodowego Rosji 6 listopada pokazują, że nie. Drugie życie wspólnej komisji Polska i Rosja postanowiły reaktywować prace dwustronnej komisji ds. doskonalenia treści podręczników szkolnych przeznaczonych do nauki historii, geografii i literatury. Porozumienie między Ministerstwem Edukacji Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej a Ministerstwem Edukacji i Nauki Federacji Rosyjskiej zawarto w końcu października w Moskwie. Ze strony polskiej dokument podpisał ówczesny ambasador RP w Moskwie, Stefan Meller, obecnie szef MSZ, a ze strony rosyjskiej minister edukacji i nauki, Andriej Fursenko. Porozumienie przewiduje, że w skład komisji wejdzie po pięć osób z każdej strony. Jej posiedzenia będą się odbywały raz w roku, na przemian w Polsce i w Rosji. Prof. Eugeniusz Duraczyński, historyk i długoletni szef stacji naukowej PAN w Moskwie: – Komisja polsko-rosyjska ds. podręczników była już powoływana, ostatni raz przed kilkunastoma laty, ale potem zaprzestała pracy, a właściwie nigdy się nie zebrała i trudno powiedzieć, jakie przyczyny o tym zdecydowały. Skończyło się na tym, że ustalano skład rosyjskiej delegacji, potem były projekty nowych składów. Rezultaty prac zależą od władz szczebla państwowego, jednak niezależnie od tych decyzji nad różnymi ujęciami historii sąsiada pracowano już na kilku uczelniach. Przedmiotem badań były podręczniki szkolne zawierające dane z historii Rosji i Polski. – Czytałem kilka rosyjskich podręczników gimnazjalnych – mówi prof. Duraczyński. – Interesował mnie XX w. Są takie podręczniki, których ujęcie w żadnym wypadku nam nie odpowiada, ale są też inne, które w kluczowych sprawach, takich jak rok 1920, 1939, powstanie warszawskie, zajmują rozsądne stanowisko i po dyskusji mogłyby być zaakceptowane także przez stronę polską. Jednak trwający od trzech lat konkurs na podręcznik do nauczania historii Rosji XX w. nie został do tej pory rozstrzygnięty. Pojawia się natomiast coraz więcej podręczników, które mają umowną aprobatę i są dopuszczone do użytku w szkołach średnich. Sądzę jednak, że takiego momentu, kiedy poglądy autorów podręczników historii będą zgodne we wszystkich kluczowych kwestiach, nie doczekamy się nigdy. Wskazuje na to choćby doświadczenie polsko-niemieckiej komisji podręcznikowej, która pracuje od początku lat 70., ale niewiele z jej zaleceń weszło do niemieckich podręczników. Każdy naród, państwo, historycy i inni uczeni mają swój punkt widzenia. Podobnie jest zresztą w innych krajach. Nie powstał przecież wspólny podręcznik dziejów Europy na podstawie doświadczeń francuskich i niemieckich. Mimo wszystko trzeba pracować nad zbliżeniem stanowisk. Dr Teresa Maresz z Zakładu Dydaktyki Historii i Wiedzy o Społeczeństwie na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy badała sprawy rosyjskie w polskich podręcznikach. Opublikowała kilka prac na temat tradycji i mitów w naszej edukacji historycznej. Ogólny pogląd jest taki, iż w stosunku do okresu PRL problem rosyjski na kartach szkolnych książek występuje śladowo, przy tym tworzy się nowe białe plamy i przemilcza się niektóre problemy. Jak nas widzą Rosjanie? Okazją
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz









