Ponura zagadka mumii

„Starożytna perska księżniczka” okazała się ofiarą współczesnej zbrodni

Miała to być archeologiczna sensacja dekady. W Pakistanie znaleziono sarkofag, a w nim – mumię 18-let-niej perskiej księżniczki Ruduamny, siostry wielkiego króla Cyrusa. Szybko stało się jednak jasne, że to sprawa nie dla naukowców, lecz dla wydziału zabójstw.
W październiku 2000 r. w mieście Quetta, stolicy pakistańskiej prowincji Beludżystan, rozeszła się wieść, że Wali Mohammed Riki, miejscowy przywódca plemienny, usiłuje sprzedać na czarnym rynku starożytną mumię, za którą żąda kilkuset tysięcy dolarów. Władze w Karaczi wysłały do Beludżystanu

specjalny oddział policji

pod dowództwem Faruka Awana. I rzeczywiście, w domu szejka Riki znaleziono pod dywanem drewniany sarkofag o masie 300 kg, a w nim zmumifikowane ciało młodej kobiety, nasycone żywicą, miodem i woskiem. Zmarła miała na głowie złotą koronę, zaś na piersiach złotą tabliczkę z napisem: „Ja, córka Kserksesa, wielkiego króla, ja, Ruduamna…”. Sarkofag zdobiły symbole dynastii Achemenidów, z której pochodziła królewna oraz Ahura Mazdy, najwyższego boga starożytnej Persji. Szejk Riki twierdził, że mumię kupił od pewnego Irańczyka, ten zaś zapewniał: „Sarkofag został wyrzucony na powierzchnię podczas trzęsienia ziemi w mieście Charan”. Obaj zostali aresztowani pod zarzutem uszkodzenia mienia narodowego ogromnej wartości. Rzeczywiście, na ukrytej pod dywanem mumii pojawiły się grzyby, a z wnętrza starożytnych zwłok zaczęły wydobywać się niemiło pachnące gazy. Policjant Awan ze swoimi ludźmi załadował sarkofag do opancerzonej toyoty hiace. Kolumna pojazdów w szalonym tempie pomknęła przez pustynie i stepy do Karaczi. Pojawiły się bowiem pogłoski, że mumię zamierzają zagarnąć afgańscy talibowie lub Irańczycy, którymi przed 25 wiekami władała dynastia Achemenidów. Ciało domniemanej księżniczki umieszczono w komorze z azotem w Muzeum Narodowym w Karaczi, aby nie uległo całkowitemu rozkładowi. Początkowo eksperci uznali znalezisko za autentyczną mumię, pochodzącą mniej więcej z 550 roku p.n.e., aczkolwiek zwłoki wyglądały zbyt „świeżo”. Salim Ul Haq, dyrektor Departamentu Archeologii muzeum w Karaczi, dziwił się: „Na ramionach księżniczki pojawiły się ślady wilgoci. To nietypowe dla mumii”. W tym czasie toczył się już spór dyplomatyczny między Pakistanem a Iranem. Władze w Teheranie domagały się zwrotu, twierdząc, że sarkofag został odkryty na terenie Iranu i przemycony za granicę. W Iranie aresztowano kilku szmuglerów podejrzanych o dokonanie tego czynu. Przywódca tej bandy zdołał umknąć do Pakistanu i został zastrzelony w Karaczi przez nieznanych sprawców. Urzędnicy pakistańscy twierdzili jednak, że sarkofag odkryto na terytorium ich kraju, zaś mumia być może nie jest perska, lecz egipska. O pomoc w przebadaniu szczątków

domniemanej siostry Cyrusa

poproszono więc ekspertów z Egiptu, a także z innych państw. W styczniu 2001 roku pojawiły się pierwsze wątpliwości. Prawdziwa królewna z rodu Achemenidów otrzymałaby z pewnością niezwykle bogate wyposażenie na podróż w zaświaty, a nie tylko złotą płytkę miernej jakości. Archeolog Oscar White Muscarella z Metropolitan Museum of Art z Nowego Jorku przypomniał sobie, że widział już tę mumię na fotografiach, które pokazywali mu tajemniczy „pośrednicy” z New Jersey, proponując kupno sarkofagu wraz z zawartością za 11 milionów dolarów. Muscarella nie zgodził się na transakcję, bowiem spostrzegł, że w staroperskim napisie na złotej płytce są błędy gramatyczne. Napis został zresztą częściowo skopiowany ze słynnej inskrypcji perskiego króla Dariusza w Behistunie. Dariusz żył jednak ponad 50 lat później niż hipotetyczna siostra Cyrusa Wielkiego. Archeolog z Nowego Jorku jako pierwszy stwierdził, że władze pakistańskie padły ofiarą przebiegłego fałszerza. Ale także eksperci z Karaczi doszli do podobnego wniosku. W 11-stronicowym raporcie kurator muzeum w Karaczi, Asma Ibrahim, stwierdził, że domniemana perska księżniczka to prawdopodobnie młoda kobieta, okrutnie zamordowana przed zaledwie kilkoma laty. Ofierze prawdopodobnie jeszcze za życia wyrwano wszystkie zęby. „Na brzuchu jest nacięcie, przypominające ranę. Przyczyną zgonu mogło być poważne uszkodzenie dolnej części kręgosłupa”, stwierdza dokument. Nieszczęsnej dziewczynie połamano też nogi i kości biodrowe.
Mordercy, którzy postanowili zamienić zwłoki w starożytną mumię, usunęli z ciała wszystkie wnętrzności oraz mózg, który wydobyli przez usta. Wnętrze czaszki zostało wypełnione konserwującym pudrem.
W rozwiązaniu zagadki pomagają obecnie pakistańskim kolegom naukowcy z Niemiec. Fizyk Gerhard Morgenroth z Erlangen stwierdził we wnętrzu sarkofagu niezwykle wysoką zawartość radioaktywnego węgla C14. Tak

wysoka promieniotwórczość

występowała tylko dwa razy w historii ludzkości – po naziemnych testach jądrowych, przeprowadzonych około 1960 r. i między 1992 r. a 1994 r. Zapewne wtedy urosła bawełna, z której sporządzono całun. Patolog Andreas Nerlich z Monachium doszedł do wniosku, że ofiara została zgładzona mniej więcej przed dwoma laty. Na zdjęciach z tomografu komputerowego widać wyraźnie, że zwłoki są „dobrze odwodnione”. Podczas umiejętnie przeprowadzonej mumifikacji taki proces trwa co najmniej 15 miesięcy.
Policja pakistańska prowadzi śledztwo w tej sprawie wyjątkowo opieszale. Być może władze w Karaczi pragną, aby ze światowych mediów zniknęły informacje o owej makabrycznej i żenującej dla Pakistanu sprawie. W każdym razie szejk Mohammed Riki, który powinien być pierwszym podejrzanym, został zwolniony z aresztu. Międzynarodowi naukowcy twierdzą, że mordercy należy szukać w kręgach archeologów. Mimo kilku historycznych pomyłek okazał się prawdziwym mistrzem w swoim fachu.

Wydanie: 2001, 29/2001

Kategorie: Wydarzenia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy