Pospolici zbrodniarze

Pospolici zbrodniarze

Przeciwko podziemiu do samego końca

Po zwycięskich wyborach parlamentarnych z 19 stycznia 1947 r. PPR przystąpiła do stopniowej likwidacji jedynej partii opozycyjnej. Oskarżenia o współpracę ludowców z podziemiem stawały się coraz powszechniejsze, a w połowie 1947 r. przybrały postać procesów pokazowych działaczy PSL, w tym współpracowników „Gazety Ludowej”. Jednym z najgłośniejszych był tzw. proces krakowski, który trwał od sierpnia do września 1947 r. Na ławie oskarżonych znaleźli się wówczas m.in. Franciszek Niepokólczycki i Stanisław Mierzwa, zastępca sekretarza generalnego PSL, wcześniej sądzony w moskiewskim procesie 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego.

Dla prasy PSL i całego Stronnictwa był to niezwykle trudny okres. Próba samodzielnego kształtowania polskiej polityki zakończyła się klęską, doprowadziła jedynie do osłabienia partii, a następnie jej połączenia z koncesjonowanym przez władze Stronnictwem Ludowym. Mimo to nawet w tym ciężkim czasie ludowcy podtrzymywali swój krytyczny stosunek do podziemia. Relacjonując proces, „Gazeta Ludowa” nie tylko odcięła się od oskarżonych, ale też uwypuklała te ich wypowiedzi, które były wymierzone w zbrojne bandy. Zamieszczała obszerne fragmenty zeznań Mierzwy, o ile wypowiadał się przeciwko podziemiu. Oskarżony miał więc bronić się, że „nawet w obliczu śmiertelnego boju o niepodległość Polski nie mogliśmy iść razem z sanacją, tym bardziej nawet porozumiewać się z sanacyjnym WiN-em. (…) Gdy dowiedziałem się w śledztwie, że niektórzy koledzy współpracowali z WiN-em, przeżyłem tragedię, nie mogąc zrozumieć, aby nasi ludzie mogli z WiN-em współpracować. Nie rozumiałem tego. (…) WiN uważałem za bandy leśne”.

Również Karol Starmach, krakowski działacz PSL, odciął się od działalności podziemia, co zauważyła „Gazeta Ludowa”. „Do podziemia byłem zawsze ustosunkowany negatywnie – cytowano jego wypowiedź. – Chciałbym oświadczyć, że stosunek do tej rzeczywistości, która wyłoniła się po oswobodzeniu Polski, był pozytywny, i to zarówno na odcinku wewnętrznym jak reformy społeczne, a rolna w szczególności, jak i wobec spraw zagranicznych – sojusz ze Związkiem Radzieckim”.

Klęska realisty?

Samokrytyka Mierzwy i Starmacha ocaliła im życie. Obaj ludowcy usłyszeli wyroki dziesięciu lat więzienia. Natomiast siedmiu członków WiN, w tym Niepokólczycki, zostało skazanych na karę śmierci. Przyszłość PSL jako samodzielnej partii stanęła pod znakiem zapytania. Na początku października 1947 r. Naczelny Komitet Wykonawczy PSL stwierdził w rezolucji, że polskie władze uniemożliwiają stronnictwu dalsze działanie. Symbolem porażki linii przyjętej przez PSL była ucieczka Stanisława Mikołajczyka, który z pomocą ambasady Stanów Zjednoczonych potajemnie opuścił Polskę 20 października 1947 r. Po tym wydarzeniu los jego współpracowników był już przesądzony.

Czy oznacza to, że taktyka PSL od początku była skazana na niepowodzenie, a rację miało podziemie, które zwalczało nowy porządek? Tak sugeruje kult tzw. żołnierzy wyklętych, od lat zgodnie budowany przez IPN i prawicowe elity. Jednak, jak przekonuje prof. Janusz Wrona z UMCS, po konferencji w Poczdamie istniała pewna szansa na wolne wybory w Polsce: „Mikołajczyk nie byłby politykiem, gdyby nie podjął próby weryfikacji tej szansy. Miał wiarę, zresztą słuszną, że wolne wybory przyniosą mu zwycięstwo. Był przeciwnikiem walki zbrojnej przeciw komunistom. (…) Z punktu widzenia ówczesnego społeczeństwa trafna była postawa Mikołajczyka: wiem, że jest trudno, ale podejmuję walkę polityczną”.

Była to nie tylko walka z PPR. Na drodze do celu stało również zbrojne podziemie, które wszystkich tworzących ówczesny system polityczny, a więc i PSL, uznawało za zdrajców. Tych zaś należało zlikwidować. Boleśnie przekonały się o tym dziesiątki ludowców i ich sympatyków, którzy padli ofiarą band. Czy można więc się dziwić, że gazety popierające Mikołajczyka tak surowo oceniały akcje „leśnych”? PSL i członkowie podziemia stali po przeciwnych stronach barykady. Nie można wychwalać jednych, nie krytykując postawy drugich. Inaczej łatwo popaść w schizofrenię.

Bibliografia:
A. Paczkowski, Pół wieku dziejów Polski 1939-1989, Warszawa 1995.
„Gazeta Ludowa” 1946.
„Chłopski Sztandar” 1945-1947.
A.L. Sowa, Historia polityczna Polski 1944-1991, Kraków 2011.
R. Turkowski, Parlamentaryzm polski na uchodźstwie 1945-1972, Warszawa 2001.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2015, 34/2015

Kategorie: Historia

Komentarze

  1. Anonim
    Anonim 27 listopada, 2015, 07:16

    Mikołajczyk – to zbrodniarz wojenny !!!!!

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. Wojciech Kaźmierski
    Wojciech Kaźmierski 28 listopada, 2015, 07:40

    Panie Anonim, czy czytał pan artykuł?:

    „Sam Mikołajczyk otwarcie domagał się likwidacji zbrojnego podziemia. Podczas kongresu PSL w lutym 1946 r. wicepremier zapewniał: „Potępiamy zbrodnie dokonywane na działaczach politycznych PPR i innych stronnictw oraz członkach Urzędu Bezpieczeństwa. (…) Tylko wrogowie polscy pewni, że rozlana krew w narodzie prowadzi do zemsty i rozkładu i pociąga za sobą skutki na pokolenia, mogą sobie życzyć w Polsce atmosfery mordów politycznych i wojny domowej, która mogłaby się skończyć utratą niepodległości państwa. (…) Potępialiśmy i potępiamy NSZ, agentów Andersa, maruderów i pospolitych zbrodniarzy”.”

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy