Na czym polega wielkość Jaruzelskiego
Warszawa 22.11.2022 r. Jerzy Wiatr. fot.Krzysztof Zuczkowski
Jeżeli Putin zdecydował się na uderzenie na Ukrainę, to absurdalne jest twierdzenie, że Breżniew nie zdecydowałby się na interwencję w Polsce Prof. Jerzy J. Wiatr – socjolog i politolog Dla tych wszystkich, którzy chcą wiedzieć więcej o stanie wojennym, dokonał pan rzeczy odkrywczych. W sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, którą pan kierował, godzinami przesłuchiwano generałów, nie tylko Jaruzelskiego ale i kadrę Sztabu Generalnego, stenogramy ich zeznań są kapitalnym źródłem wiedzy. Przywiózł pan też z Pragi kopie dokumentów operacji „Karkonosze”, czyli planów wkroczenia wojsk Układu Warszawskiego do Polski w latach 1981-1982. A i tak komisja podzieliła się według barw politycznych. – W komisji istniały dwa fronty, które się przecinały. Pierwszy konstytuowało pytanie, czy rzeczywiście Polska znajdowała się w stanie zagrożenia interwencją. Ten front z jednej strony tworzyli posłowie Unii Wolności, wspierani przez dwóch posłów prawego skrzydła Unii Pracy, a z drugiej strony byli posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Drugi front przebiegał inaczej. To był front między przedstawicielem Konfederacji Polski Niepodległej a całą resztą. Mianowicie poseł Andrzej Ostoja-Owsiany głosił tezę, że tak, interwencja nam bardzo zagrażała, tylko należało na nią dać odpowiedź co się zowie. Wejdą? Nie wejdą? Jaruzelski miał iść na wojnę z ZSRR?! – Ostoja-Owsiany w przemówieniu końcowym, to było na początku lutego 1996 r., mówił, że nie uważa, że trzeba było iść na Moskwę, ale że trzeba było odpowiedzieć właściwie. Ja, chwilę po nim, w moim przemówieniu końcowym, polemizowałem z nim. Nie z Unią Wolności! Polemika z Bogdanem Borusewiczem czy Jackiem Taylorem była o tyle ułatwiona, że my mieliśmy w ręku świetną ekspertyzę Krystyny Kersten. Jej konkluzja była taka, że w świetle wiedzy zarówno ówczesnej, jak i obecnej nie można ani potwierdzić, ani wykluczyć, że Rosjanie zamierzali interweniować. A to z punktu widzenia procesu karnego oznacza, że jeśli sprawca miał podstawy do racjonalnego uważania, że nastąpi atak… …miał prawo przeciwdziałać. – Jeżeli ileś dywizji stoi przy granicy, to ma się prawo sądzić, że zgrupowano je po to, by wkroczyły. Tak jak stały przy granicy z Ukrainą w lutym tego roku, przed samą inwazją. – Ukraina jest doskonałym dowodem tego, że groźba wkroczenia wojsk radzieckich w 1981 r. do Polski nie była wydumana. Zwłaszcza że z punktu widzenia Moskwy interwencja na Ukrainie była przedsięwzięciem niebywale bardziej ryzykownym niż w Polsce. Polska była otoczona państwami Układu Warszawskiego, nie graniczyła z Zachodem, była w środku imperium. Poza tym Zachód uznawał ją za część domeny ZSRR. – Jeżeli Putin zdecydował się uderzyć na Ukrainę, to twierdzenie, że Breżniew w żadnym wypadku nie zdecydowałby się na interwencję w Polsce, jest absurdalne. Gdy czytałem stenogramy z posiedzeń komisji, rzucił mi się w oczy sposób, w jaki pan te posiedzenia prowadził. Każdy mógł zgłaszać wnioski, pytać, o co chce. Miał pełną swobodę działania. – Mam certyfikat w tej sprawie. Tina Rosenberg, bardzo znana dziennikarka amerykańska, w latach 90. wydała książkę „Kraje, w których straszy”. Pisze w niej o dekomunizacji i lustracji w byłej NRD, w Czechach i w Polsce. Przedstawiła m.in. działania naszej komisji. I napisała: „Jerzy J. Wiatr prowadzi prace tej komisji z uderzającą bezstronnością”. Oto mój certyfikat! Oczywiście to nie znaczy, że do pewnego stopnia nie wykorzystywałem pozycji przewodniczącego. W którymś momencie Bogdan Borusewicz, przeciwnik rzeczywiście wysokiej klasy, zaczął grać na przeciąganie prac komisji. Nawiasem mówiąc, miał w tym sojuszników w osobach przesłuchiwanych generałów, którzy mieli skłonność do gadulstwa. Tak jakby im też zależało na przeciąganiu. A to oznaczało, że sprawa może przejść do następnego Sejmu, trzeciej kadencji. W którym większość, jak później się okazało, zdobyła koalicja AWS-UW. – Wtedy nie było tego wiadomo. Tak czy inaczej, zależało mi, żeby sprawę zamknąć. I to mi się udało. Choć Borusewicz ciągle mnożył wątpliwości, przeciągał, chciał, żebyśmy powołali ekspertów do oceny sytuacji gospodarczej. Gdybyśmy przyjęli jego wniosek, to eksperci mieliby pół roku na przygotowanie ekspertyzy. I komisja by nie zdążyła. – Jeśli chodzi o postawę trójki reprezentującej Unię Wolności: Borusewicza, Taylora i Jerzego Wierchowicza, to oni w sumie zachowywali się nieprzyzwoicie. Bardzo trudno mi uwierzyć, że oni naprawdę uważali, że Polsce nie groziła radziecka interwencja. Moim zdaniem argumentowali w złej woli, chcieli dopaść Jaruzelskiego.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety