Tag "socjologia"

Powrót na stronę główną
Historia Wywiady

Punkty za pochodzenie

Otwarcie uczelni dla dzieci chłopskich i robotniczych

Dr Agata Zysiak – socjolożka specjalizująca się w socjologii historycznej, studiach nad Europą Wschodnią oraz modernizacją i mobilnością społeczną. Pracuje w Research Center for the History of Transformations (RECET) na Uniwersytecie Wiedeńskim oraz w Instytucie Socjologii na Uniwersytecie Łódzkim. Jej książka „Punkty za pochodzenie. Powojenna modernizacja i uniwersytet w robotniczym mieście” (2016) zdobyła wiele nagród w konkursach na książki historyczne. W USA ukazało się nowe wydanie dla anglojęzycznego czytelnika „Limiting Privilege. Upward Mobility Within Higher Education in Socialist Poland” (2023)

Dlaczego władze Polski Ludowej zdecydowały się na wprowadzenie w rekrutacji na studia takiego instrumentu jak punkty za pochodzenie?
– Punkty za pochodzenie wprowadzono w połowie lat 60. XX w., ale już w latach 40. i 50. władza dążyła do tego, by dzieci z rodzin robotniczych i chłopskich stanowiły znaczący odsetek studentów. Na zbyt dużą elitarność w zdobywaniu wiedzy, szczególnie na poziomie wyższym, zwracano uwagę już w międzywojniu, i to w wielu środowiskach, nie tylko lewicowych, ale i ludowych czy nauczycielskich. Rewolucja społeczna, która dokonała się w Polsce w trakcie II wojny światowej i po 1945 r., przyśpieszyła pewne zmiany w strukturze studiujących, umożliwiła przedefiniowanie społeczeństwa i wizji uniwersytetu.

Warto zauważyć, że punkty za pochodzenie były elementem większego procesu zachodzącego nie tylko w Europie Środkowej, bo postulaty otwarcia uniwersytetów i bardziej egalitarnej edukacji pojawiały się również na Zachodzie, choćby w Wielkiej Brytanii przy okazji debaty wokół tzw. uniwersytetów czerwonej cegły. Punkty nie były więc jedynie pomysłem związanym z PRL czy z państwowym socjalizmem, choć na pewno są symbolem wizji społeczeństwa, którą nowa, powojenna Polska miała wdrażać.

Skoro tak, to dlaczego władza ludowa tak późno wprowadziła punkty za pochodzenie?
– Najpierw uściślijmy znaczenie tego pojęcia. To nic innego jak punkty rekrutacyjne, które zresztą stosujemy do dzisiaj, bo przecież obowiązuje punktacja przy zdawaniu na studia – kluczowe jest to, za co się je przyznaje. W III RP punkty za pochodzenie niesłusznie stały się określeniem zabarwionym negatywnie, jedną ze zbitek pojęciowych mających dyskredytować PRL. Punkty za pochodzenie wprowadzono, kiedy stalinowskie reformy, które oczywiście miały tę samą logikę, czyli szersze otwarcie uczelni dla klas ludowych, nie przynosiły oczekiwanych efektów. Gdy po odwilży liczne badania socjologów wykazały, że edukacja na poziomie wyższym znowu stała się bardziej elitarna.

Na czym polegała próba podwyższenia w czasach stalinowskich udziału studentów z ludowym rodowodem?
– Logika działania w procesie rekrutacji już od pierwszych lat powojennych była taka: trzeba patrzeć na pochodzenie społeczne kandydatów na studia, jaki zawód ma ich ojciec, skąd się wywodzą – z dużych miast czy z prowincji. Władza postulowała radykalne zwiększenie liczby studentów z klas ludowych. W prasie przekonywano, że nawet dziewczyna spod Łowicza może pomyśleć o pójściu na uczelnię, że jest to w ogóle do wyobrażenia. Zapewniano, że w powojennej Polsce będzie praca dla ludzi wykształconych. Wskazywano, że to bezpieczna droga życiowa. Ty, dziecko robotnicze, dziecko chłopskie, możesz nam zaufać i zaryzykować kolejne lata edukacji, bo dostaniesz wsparcie, stołówkę, miejsce w akademiku, a przede wszystkim zatrudnienie w przyszłości.

p.dybicz@tygodnikprzeglad.pl

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Wspólny rząd zamiast wspólnej listy

Dziś rozmowy o wspólnej liście opozycji przynoszą efekt odwrotny do założonego Dlaczego ciągle zewsząd słyszymy o wspólnej liście opozycji – choć obiektywnie rzecz biorąc, projekt jest martwy, gdyż nie godzi się na niego nikt poza Platformą? Ponieważ po stronie „demokratycznej opozycji” są cztery formacje, ale radio i telewizję ma tylko Platforma. Wyborcy anty-PiS wierzą we wspólną listę, bo słyszą o niej od poranka w TOK FM do wieczora z TVN 24 i przez cały dzień czytają na stronie Wyborcza.pl. A wszystkie te media powtarzają wiernie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Ucieczka przed PiS

Emigracja wśród młodych wcale nie maleje. Przeciwnie, o wyjeździe myśli już 17% badanych – Cieszę się z każdego Polaka wracającego z emigracji zarobkowej za rządów PiS. Pierwszy raz od wielu lat mamy więcej wracających z zagranicy niż wyjeżdżających – stwierdził w 2021 r. Radosław Fogiel, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Powielał on niejako narrację uprawianą już w 2019 r. przez europosłankę z ramienia PiS Beatę Szydło, która również opowiadała o tym, że dzięki wspaniałym rządom jej partii młodzi walą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Roman Kurkiewicz

Więcej wilków, żadnych myśliwych, innych mediów

Badacze polskiej odległej przeszłości, czyli lat 80. minionego wieku, znają hasło z murów: „Telewizja kłamie”. Ale przecież jest tak, że jak tamta kłamała, tak ta kłamie jeszcze bardziej, a właściwie wszystkie media kłamią nieustannie. Formuła niekontrolowanej prywatności, brak standardów i możliwości ich weryfikowania stawiają nas, odbiorców, społeczeństwo, na przegranej pozycji. Świat mediów sam z siebie (podobnie jak większość lub wszystkie inne władzopochodne środowiska – medyczne, edukacyjne, policyjne, sądownicze, biznesowe)

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Polacy nie chcą przymusowego poboru

Nie oznacza to, że mają gdzieś powinności obywatelskie związane z obronnością W grudniu ub.r. sporo emocji wzbudziły informacje o planach MON, które chciałoby w 2023 roku powołać na ćwiczenia rezerwy do 200 tys. osób. „Czemu to ja miałbym iść do woja na miesiąc!? Mam rodzinę, pracę, zobowiązania…”, głosy tego typu, cytowane w mediach i ogłaszane w serwisach społecznościowych, zdawały się dominować dyskusję. „Przecież mamy zawodową armię!”, podnoszono. W reakcji pojawiał się lament nad „społeczeństwem mięczaków, wygodnickich i defetystów”.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Ateiści i niktosie, czyli zmierzch chrześcijaństwa w Ameryce

Ameryka dokonała religijnej ewolucji w trakcie ledwie jednego pokolenia Korespondencja z USA O jednym w Ameryce nie zapominaj, oni są tam szaleńczo religijni! – przestrzegała mnie wiele lat temu brytyjska znajoma, która spędziła w USA trochę czasu na uniwersytecie. Wiedziała, co mówi. Jej amerykańską Alma Mater był niewielki, ledwie kilkutysięczny college, ukryty gdzieś w środku Kansas czy Kentucky, jeden z wielu, jakimi amerykańska prowincja jest usiana. I choć kulturowy szok wypchnął ją z powrotem do rodzinnego Londynu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Uratuje nas tylko śmiech

Wszyscy płyniemy statkiem, który już dawno obrał kurs na katastrofę Ruben Östlund – szwedzki reżyser, scenarzysta i montażysta filmowy Jakie trzy rzeczy zabrałbyś na bezludną wyspę? – Nadajnik GPS i kuchenkę gazową, żebym mógł zagotować wodę. Nie jest to specjalnie oryginalne, ale to przyszło mi od razu do głowy. A nie np. precle? – Nie. Myślę jednak, że bohaterowie „W trójkącie” woleliby mieć precle jako trzecią niezbędną do przeżycia rzecz. Aby zdobyć pożywienie w warunkach bezludnej wyspy człowiek

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj Wywiady

Święta (nie) kręcą się wokół talerza

W towarzystwie nałożymy sobie 15% więcej jedzenia Elżbieta Lange – psychoterapeutka i psychodietetyk. Współzałożycielka Fundacji Kobiety bez diety, której celem jest przeciwdziałanie opresji odchudzania i przemocy wobec ciała. Autorka książek, m.in. „Nie tłucz się dietami” i „Emocje na talerzu”. Ile Polacy przytyją w święta i tuż po nich? – Nawet 3 kg. Przy czym przyjmuje się, że aby zyskać dodatkowy kilogram, musieliby jednego dnia wchłonąć 7,1 tys. kalorii. Dzienne zapotrzebowanie to ok. 2,3

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady Zdrowie

Komfort w tabletkach, profilaktyka w pastylce

To problem „kultury Zachodu”, że ze wszystkim musimy sobie radzić szybko i na własną rękę. A pigułki dają nam takie poczucie Dr Emilia Kaczmarek – filozofka i etyczka z Wydziału Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, autorka książki „Gorzka pigułka. Etyka i biopolityka w branży farmaceutycznej”. Badania pokazują, że mniej więcej połowa Polaków nie rozumie, że suplementy diety to produkty spożywcze, mające uzupełnić niedobory w pożywieniu, a nie leki wydawane bez recepty. – Trudno temu się dziwić. Jesteśmy nieustająco bombardowani reklamami tego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia Wywiady

Na czym polega wielkość Jaruzelskiego

Jeżeli Putin zdecydował się na uderzenie na Ukrainę, to absurdalne jest twierdzenie, że Breżniew nie zdecydowałby się na interwencję w Polsce Prof. Jerzy J. Wiatr – socjolog i politolog Dla tych wszystkich, którzy chcą wiedzieć więcej o stanie wojennym, dokonał pan rzeczy odkrywczych. W sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, którą pan kierował, godzinami przesłuchiwano generałów, nie tylko Jaruzelskiego ale i kadrę Sztabu Generalnego, stenogramy ich zeznań są kapitalnym źródłem wiedzy. Przywiózł pan też z Pragi kopie dokumentów operacji „Karkonosze”,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.