Powrót analfabetyzmu

Powrót analfabetyzmu

Kto nauczy pisać i czytać Zuzie i Antosiów? Zdalna nauka w obecnej formie oznacza cofnięcie się w edukacji Zuzia i Antoś rano logują się na lekcje. Ich inicjały świecą na ekranie komputera. Nauczyciel wmawia sobie, że jest OK. Samotny pijący ojciec czy matka zdążyli przez rok się nauczyć, że jak dzieci się nie zalogują, znowu zainteresuje się nimi opieka społeczna i trafią do rodziny zastępczej lub do domu dziecka. Nie będzie 500+. Już tak się zdarzało w przeszłości, ale dostali od systemu kolejną szansę. Do takiej tragedii dopuścić nie można, żeby przelewu zabrakło. Tak więc Zuzia i Antoś są głodni, robią, co chcą. Ale… świecą się. A to, że nigdy nie zgłaszają się do odpowiedzi, to nic, w szkole też się nie zgłaszali. Nauczyciel widzi inicjały i zagłusza ewentualne wyrzuty sumienia. Tłumaczy sobie: nic więcej przecież zrobić nie mogę. Niewielkie miasto w województwie pomorskim okolone wsiami. Szkoła podstawowa ma 700 uczniów, z czego ok. 10% zniknęłoby z systemu, gdyby nie starania kadry pedagogicznej. To ogrom dzieci. Dyrekcja korzysta z możliwości, jakie daje rozporządzenie o nauce zdalnej (z powodu braku warunków do nauki w domu należy zorganizować miejsce w szkole). Jak w niektórych szkołach prywatnych prowadzonych przez organizacje nadużywające tej furtki 100% dzieci uczy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 16/2021, 2021

Kategorie: Kraj