Powrót do Twin Peaks

Powrót do Twin Peaks

Miasteczko to obraz Ameryki i tego, co zostało z jej snów o potędze Na ten powrót fani Davida Lyncha i Marka Frosta czekali ponad ćwierć wieku. Gdy finał za nami, warto się zastanowić, czy wizyta w najsłynniejszym telewizyjnym miasteczku była tak udana, jak oczekiwaliśmy. W trzecim sezonie mniej było daglezjowych lasów, wodospadów i widoków. Paradoksalnie, co fanom nie przypadło do gustu, miasteczko Twin Peaks w nowej odsłonie nie odgrywa już tak ważnej roli. Co zresztą znamienne, polski tytuł nie brzmi „Miasteczko Twin Peaks”, ale po prostu „Twin Peaks” (oryg. „Twin Peaks: The Return”). Polscy widzowie mogli (i wciąż mogą) oglądać serial dzięki HBO Polska i platformie HBO Go. Mistrz Lynch postanowił wystawić cierpliwość widzów na próbę. Jak zwykle bawił się pojęciem czasu, przestrzeni i snu. Krytycy nazywają nowy sezon najbardziej surrealistycznym serialem wszech czasów i nie sposób nie przyznać im racji. Poszczególne kadry przypominają dzieła malarskie ulubionych artystów Lyncha: Francisa Bacona, René Magritte’a czy Edwarda Hoppera. Dzięki obfitemu czerpaniu z poetyki snu, względności czasu i zaburzeniom w historii, którą śledzimy już od 1990 r., dostajemy opowieść o narodzinach zła, próbach jego zwalczenia, a także o niezmienności pewnych elementów życia w Twin Peaks.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2017, 38/2017

Kategorie: Media