Praga wraca do życia

Praga wraca do życia

Powracający do swoich domów powodzianie przypominają pionierów powojennej odbudowy. Znów nie mają nic. Znów zaczynają od początku… W mieszkaniu pana Josefa Skali na wysokim parterze przy placu Piotra nawet dwa tygodnie po powodzi czuć szlam. Zrywane są parkiety. Tynk skuto do wysokości 1,5 metra. Nikt nie wie, jak długo suszyć się będą wylewki. Wszystkie meble, sprzęty gospodarstwa domowego i odzież trafiły do śmieci. Na placu ciągle ustawia się nowe kontenery i ciągle przybywa odpadów. Tak jakby wielka woda zmusiła do generalnego sprzątania. W szczelinach pomiędzy potężnymi kostkami bruku, który pokrywa większość zalanych nabrzeżnych dzielnic stolicy Czech, zaschnięty szlam stężał jak beton. Takie zaschnięte błoto oblepia też 500 stacji transformatorowych. Nadal odciętych od świata placów i ulic w dzielnicach: Karlin, Holeszovice, Nove Miesto i Kampa pilnują patrole policji i wojska. Wejść do nich mogą jedynie stali mieszkańcy i ekipy remontowe. W nocy ulice i domy pogrążone są w ciemności. Tylko w niektórych oknach migoczą świeczki albo świecą latarki. Przez cały czas słychać generatory prądu, które zasilają pracujące na najwyższych obrotach pompy i potężne dmuchawy suszące gorącym powietrzem zalane pomieszczenia. Tylko niektórzy mieszkańcy zalanych dzielnic Pragi zdecydowali się powrócić do domów. Podjęli ten krok na własne ryzyko i godząc się na niewygody. Większość domów pozbawiona jest prądu, gazu, łączności telefonicznej. Nie ma ciepłej wody. Jednak codziennie po południu widać ewakuowanych wracających do domów. Niosą siatki z zakupami i witają się na opustoszałych ulicach jak ludzie powracający z wojny. Jak dobry wojak Szwejk z saperem Vodiczką… Przypominają pionierów powojennej odbudowy. Znów nie mają nic. Znów zaczynają od początku… Praga w korkach Najważniejszym zadaniem dla Pragi jest odbudowa metra przewożącego w stolicy Czech 41% podróżujących komunikacją zbiorową, z której codziennie korzysta 3,4 mln osób. Dwa tygodnie po powodzi nie działała jeszcze prawie połowa z 51 stacji metra. Setki tysięcy podróżnych przesiadło się autobusów, tramwajów i aut. Doszło do tego, czego obawiano się najbardziej: do totalnego paraliżu komunikacyjnego centrum Pragi, mimo że na głównych trasach komunikacyjnych jeden pas ruchu wydzielono dla zastępujących metro autobusów. W okresie wakacyjnym w Pradze jeździ 550 tramwajów i 760 autobusów. Po zalaniu metra na ulice wyjechało o 100 tramwajów i 100 autobusów więcej. Od pierwszych dni września tramwajów będzie 800, a autobusów 1200, ale i tak nie zastąpi to kolejki podziemnej. Jeden pociąg metra przewozi bowiem ok. 500 podróżnych, jeden dwuwagonowy tramwaj – 120 osób, a autobus 100. Jesień w Pradze dla większości mieszkańców będzie więc oznaczać stanie w ogromnych korkach. Metro (dziś kursujące na skrajnych trasach) dotrze do wszystkich stacji najwcześniej na Boże Narodzenie. Czeska policja prowadzi śledztwo mające na celu ustalenie odpowiedzialnych za zalanie stacji i podziemnych korytarzy. Zdaniem wielu ekspertów, decyzję o zamknięciu metra podjęto zbyt późno. Jeszcze na dwie godziny przed wdarciem się wody do podziemnych korytarzy przejechały ostatnie pociągi. Dopiero później, często w panice, zaczęto zamykać wodoszczelne grodzie i drzwi. W efekcie cała centralna część sieci znalazła się pod wodą. Zalany został nawet wielokondygnacyjny bunkier położony w sąsiedztwie siedziby czeskiego rządu, który (przynajmniej teoretycznie) jest najpilniej strzeżonym zapasowym stanowiskiem dowodzenia i kierowania krajem w warunkach zagrożenia. Militarne oszczędności Straty spowodowane przez powódź w sposób decydujący wpłyną m.in. na politykę zakupów nowego uzbrojenia dla czeskiej armii, ale także na udział Czechów w akcji w Afganistanie. Premier Vladimir Szpidla zapowiedział już, że Czechy zapewne zrezygnują z zakupu w brytyjsko-szwedzkim konsorcjum BAE Sytems 24 ponaddźwiękowych myśliwców Gripen, które kosztować miały ok. 50 mld koron. Specjaliści z Ministerstwa Obrony rozważają więc, w jaki sposób chronić czeską przestrzeń powietrzną. Pod uwagę bierze się kupienie za ok. 10 mld koron 18 amerykańskich F-16 z kompletnym wyposażeniem komunikacyjnym z systemami NATO. Jeszcze tańszą propozycją jest zapewnienie bezpieczeństwa czeskiej przestrzeni powietrznej przy pomocy 72 czeskich poddźwiękowych samolotów L-159 (także kompatybilnych z systemami NATO), a wyposażonych w rakiety typu Sidewinder, których 150

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2002, 35/2002

Kategorie: Świat