Prawda daje wolność

Prawda daje wolność

Za dewastacją Polski stoją konkretni ludzie Michał Jan Żebrowski W czerwcu skończył 51 lat. Ale zachował młodzieńczość. Jest mężem Aleksandry, młodszej o 15 lat bizneswoman, i ojcem czworga dzieci. Aktorem czuje się już od dzieciństwa. Jest wszechstronnym człowiekiem sztuki: gra i śpiewa, użycza głosu do dubbingu, od 2010 r. jest właścicielem i dyrektorem Teatru 6. piętro. Ale widzowie znają go głównie z takich filmów jak „Ogniem i mieczem”, „Pan Tadeusz” czy „Wiedźmin”. Zresztą zaczynał od filmu, który odbił się głośnym echem – dramatu Feliksa Falka „Samowolka”. Cały czas jednak czuje niedosyt swojej gry aktorskiej, do czego szczerze się przyznaje. Politycznie zbuntowany, kiedyś gorliwy wyznawca Kościoła, już kilka lat temu odwrócił się od religijnych dogmatów, o czym mówi z wielką odwagą i otwartością. Mieszka w Warszawie, ale jego drugim domem stało się gospodarstwo ekologiczne na Podhalu. Stał się wyznawcą prawdy w każdej dziedzinie życia. Uważa, że prawda powinna królować też w teatrze – jego wielkiej miłości. Lubię, jak się śmiejesz. – Dziękuję. Miło mi, że tak mówisz, zwłaszcza że uśmiecham się szczerze. Wiele lat bolał mnie fakt, że ludziom w kontaktach ze mną uśmiech znikał z twarzy. Spytałem więc żonę, dlaczego ludzie kiedyś się do mnie uśmiechali, a teraz nie. „W ogóle im się nie dziwię, zwróć uwagę np., w jaki sposób odpowiadasz ludziom dzień dobry”, powiedziała. Pozwól, że się wtrącę. Przestałeś grać w komediach. – Przeciwnie. W „Na dobre i na złe” od wielu już lat gram rolę komediową. Ale niedawno zauważyłem prawdziwy postęp. Ludzie na ulicy znowu zaczęli się do mnie uśmiechać, co bardzo mnie cieszy. Dlatego, że cię rozpoznają? – Nie, po prostu cieszą mnie wyrazy sympatii i akceptacji, przede wszystkim dlatego, że ja również zacząłem ofiarować je innym. Zmieniłeś się? – Mam 51 lat. Dość długo szukałem powodów tego, że nie umiem być tak spontaniczny jak kiedyś i tak z siebie zadowolony jak wtedy, gdy miałem np. 25 lat. Po trzydziestce wpadłem jednak w takie turbulencje różnych kłopotów ze sobą, że straciłem mnóstwo swojej spontaniczności i entuzjazmu. Po prostu nie czułem, że wypowiadam się, pracuję i żyję na miarę własnych możliwości. Przecież grałeś wspaniałe role. – Ale nie potrafiłem się nimi cieszyć. Patrzyłem na siebie bardzo krytycznie. Za bardzo chyba ulegałem temu, co sądzą o mnie inni. A z wiekiem coraz bardziej przestawałem wierzyć w siebie. Mówisz, że chciałeś być sobą. Co to znaczy? – To znaczy czuć radość i ulgę z faktu, że niczego się nie boisz. Że strach nie jest w stanie zachwiać twojego poczucia własnej wartości. To oznacza przekonanie, że nie jestem mniej wartościowy, jeśli inni ludzie myślą odmiennie. A także wiarę w to, co ja uważam w życiu za słuszne. Każdy aktor ma chyba rozdwojenie jaźni, bo musi wierzyć w postać, którą odtwarza, nawet jeśli to morderca. Ty zawsze marzyłeś, żeby być aktorem. Musiałeś więc liczyć się z tym, że będziesz wczuwać się w różne osobowości i grać w różnych scenariuszach. – Tak, ale nie czułem, jak grać, żeby jednak być sobą. Czułem niedosyt siebie i pragnienie zrozumienia mnie przez bliskich takim, jakim jestem naprawdę. Szukałeś odpowiedzi. Chodziłeś na terapię do psychologa? – Kiedy bolą nas zęby, idziemy do dentysty, dlaczego więc nie iść do lekarza, kiedy boli cię głowa? Ludzie leczą się różnie. Niektórzy uciekają w alkohol lub trucizny, czytają obsesyjnie książki, niektórzy obsesyjnie uprawiają sport. Inni chodzą do psychoterapeuty. Są też tacy, którzy regularnie się spowiadają, powierzają wszystko tzw. Bogu… lub robią to wszystko naraz. Tak jak inni staram się nie zwariować. Jaki błąd popełniają rodzice, odbierając dziecku wiarę w siebie? – To nie zawsze musi być wina rodziców. O tym trzeba jednak porozmawiać z psychologiem. Chłopak, który ma ogromne szanse na sukces i ten sukces osiąga, nie ma powodów do wahań nastroju. – Pytanie, co uważamy za sukces. Sukcesem jest chyba prawdziwy spokój ducha. Kryzys wiary w siebie czy w sens tego, co się robi, dotyka zarówno ludzi kładących zaprawę na ścianę, jak i lekarzy czy nauczycieli. Dopiero kiedy sięgamy po pomoc, bo już sami nie dajemy rady, zaczynamy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 34/2023

Kategorie: Kultura, Wywiady