Prawo przed wiarą – rozmowa z dr n. med. Grzegorzem Południewskim
Konflikt sumienia zaczyna być sprzeczny z interesem pacjenta Dr n. med. Grzegorz Południewski – specjalista w dziedzinie ginekologii i położnictwa Pod „Deklaracją wiary lekarzy katolickich i studentów medycyny w przedmiocie płciowości i płodności ludzkiej” podpisało się 3 tys. lekarzy i studentów. – Powiedzmy sobie: 3 tys. na ponad 170 tys. lekarzy w Polsce to nie jest całe środowisko, tylko pewien margines. Ale to margines niebezpieczny, bo prowadzi do tragedii. Prosty przykład: lekarze ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, zasłaniając się klauzulą sumienia, nie przeprowadzili aborcji, mimo że ciąża zagrażała życiu matki. To doprowadziło do krwotoku i usunięcia macicy. – Ależ ja tego marginesu nie bagatelizuję! Jest on bardzo niebezpieczny, czego przykładem może być to, co stało się w Szpitalu im. Świętej Rodziny w Warszawie. Wyjaśnijmy: sprawa dotyczy usunięcia ciąży na prośbę matki, w sytuacji gdy badania wykazały, że płód jest bardzo poważnie uszkodzony i nie będzie zdolny do życia po urodzeniu. Ciążę prowadził lekarz, którego podpis pod „Deklaracją wiary” jest jednym z pierwszych. – Doszło do ewidentnego naruszenia praw pacjenta, lekarz – postępując niezgodnie z obowiązującym go prawem i obowiązkami zawodowymi – złamał także przepisy określające obowiązki na jego stanowisku. Jako dyrektor szpitala prof. Chazan odpowiada za to, żeby takich faktów nie było. Poza tym w szpitalu kierowanym przez niego zapewne pracują także lekarze, którzy nie podpisali „Deklaracji”. – A na dodatek tego szpitala nie ufundowała Święta Rodzina, tylko państwo. Czyli my, podatnicy, bez względu na różnorodność przekonań światopoglądowych. – I państwo ma obowiązek wymagać od personelu – jestem przekonany, że działa on z zaangażowaniem i sumiennie – żeby wykonywane były te procedury, do których szpital został powołany. Sprawa ma jeszcze jeden aspekt – pokłosie tego, co w medycynie jest szalenie przykre, czyli feudalnych zależności, które czasami powodują, że komuś na decyzyjnym stanowisku wydaje się, że ma prawo decydować za wszystkich. A tak nie jest… Odpowiedzialność izb lekarskich Ale tak się stało, a decyzję podjął lekarz, który podpisał „Deklarację wiary”. – Stało się to ze szkodą nie tylko dla pacjentki, lecz także dla środowiska lekarzy. Ile jeszcze razy nadszarpniemy swoje relacje z pacjentem? W tej sytuacji dziwi postawa izb lekarskich, które wielokrotnie nie chcą się odciąć od tego rodzaju postępowania. Izby lekarskie nie są odpowiedzialne tylko za to, żeby lekarzom było dobrze na świecie. Są też odpowiedzialne za to, by lekarze funkcjonowali w określonej rzeczywistości prawnej i medycznej, jak również za to, by nie tworzyli zaściankowej medycyny, niezgodnej ze standardami leczenia na świecie, i złych relacji z pacjentem. Mamy więc do czynienia z sytuacją, w której klauzula sumienia zadbała o komfort psychiczny lekarza, a pacjenta ubezwłasnowolniono, co na pewno nie jest sytuacją komfortową. – Teoretycznie przepisy zabezpieczyły sytuację pacjenta, bo lekarz ma obowiązek wskazać mu, gdzie może dokonać zabiegu, którego on się nie podejmie. Jednak te przepisy są martwe, prasa donosi o wielu przypadkach odmawiania przez lekarzy wskazania innej placówki. Z kolei bardzo nieliczne są sprawy i interwencje związane z odmową, co pokazuje, że lekarz jest praktycznie bezkarny. – I tu izby lekarskie powinny pokazać, że takie postępowanie medyczne jest niewłaściwe. Z rozmów w moim gabinecie wiem, że takich sytuacji jest w Warszawie niemało. Radzę moim pacjentkom, aby w wypadku odmowy wypisania recepty, np. na antykoncepcję postkoitalną, czy odmówienia innych świadczeń medycznych – notabene zawsze związanych z seksem… Nie wiedzieć czemu… – …no tak, nie wiedzieć czemu… powinny żądać decyzji lekarza na piśmie. Jestem przekonany, że 80-90% lekarzy zmuszonych do podpisania oświadczenia wypisze receptę. Zresztą w wypadku antykoncepcji postkoitalnej w ogóle nie widzę konfliktu sumienia. Decyzję podejmuje pacjentka, a ja jestem tylko osobą akceptującą tę decyzję, odpowiadającą za jej medyczną poprawność. Jeśli pacjentce jest to potrzebne, nie mam prawa odbierać jej decyzji. To ona będzie opiekować się tą ciążą, a nie moje sumienie. Konflikt sumienia zaczyna być sprzeczny z interesem pacjenta i – jeszcze raz podkreślam – powinno to być w sferze zainteresowania izb lekarskich. Konsekwencje ponosi pacjent Myślę, że nie tylko – także państwowych instytucji, które nadzorują ochronę zdrowia. – Smutne jest, że organizacje feministyczne już przed laty przewidziały dzisiejszą sytuację, protestując przeciwko prof. Chazanowi jako specjaliście krajowemu ds. położnictwa i ginekologii. Już wtedy było wiadomo, że wcześniej czy później może dojść do takiego konfliktowego przypadku. Co zawiodło? – Myślę,









