Prezydent Austrii i premier Finlandii mówili mi, że „Polska przez stan wojenny uratowała nie tylko siebie, ale i Europę”

Prezydent Austrii i premier Finlandii mówili mi, że „Polska przez stan wojenny uratowała nie tylko siebie, ale i Europę”

Uwarunkowania wewnętrzne i zewnętrzne historycznego przełomu w Polsce w końcowych latach XX w. wskazują, że gen. Wojciech Jaruzelski podejmując decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego, działał w warunkach stanu wyższej konieczności. Stan wojenny nie był dobrem, był złem, ale też koniecznym i bolesnym rozwiązaniem chroniącym Polskę przed niebezpieczeństwem nieobliczalnego rozwoju sytuacji i jego tragicznymi konsekwencjami. W istocie współtworzył on warunki przełomu historycznego w Polsce, a następnie na zasadzie domina w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Podczas moich spotkań i rozmów z prezydentem Austrii Kurtem Waldheimem i premierem Finlandii Taistem Kalevi Sorsą, padały z ich strony jednobrzmiące stwierdzenia: „Polska przez stan wojenny uratowała nie tylko siebie, ale i Europę”. Myślę, że dobrze wiedzieli, o czym mówili, i mieli świadomość niebezpieczeństw grożących nie tylko Polsce. Polska niezależnie od naszych problemów wewnętrznych stała się także płaszczyzną konfrontacji Wschód-Zachód, a w przypadku konfliktu z Polski miał być utworzony „pas martwy”. W tamtym czasie w Związku Radzieckim, na tle sytuacji międzynarodowej i słabnącej pozycji ZSRR, ścierały się dwie koncepcje strategii działań. Zwolennicy pierwszej mówili, że trzeba zamknąć się w ramach obozu socjalistycznego i za wszelką cenę podnieść poziom produkcji i zbrojeń, a dopiero potem z pozycji siły otwierać się na zachód. Zwolennicy drugiej koncepcji uważali, że nie można czekać, już teraz należy otwierać się na zachód, przeprowadzając niezbędne reformy wewnętrzne. Jedni i drudzy wychodzili z potrzeby wstrzymania procesu słabnięcia Rosji i umacniania jej pozycji. Dopiero dojście w połowie lat 80. Michaiła Gorbaczowa do władzy stworzyło przesłanki realizacji tej drugiej koncepcji. Gdyby zwyciężyła pierwsza opcja, możemy sobie wyobrazić, jakie miałoby to konsekwencje dla Polski, Europy, ale i świata. Zatem przełom historyczny w Polsce w 1989 r., który rozpoczął wiosnę ludów i przemiany w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, był możliwy dzięki: – powstaniu „Solidarności”, tego wielkiego, pokojowego ruchu społecznego, jednoczącego naród na rzecz zmian w Polsce i przywracania zasad i wartości, które decydują o zdrowiu narodu i państwa, jakości życia i godności człowieka; – silnej pozycji Kościoła, tak mocno związanego z ludem, oraz zasiadaniu na Stolicy Piotrowej Jana Pawła II i jego wielkiej, moderującej roli w tych przemianach; – silnemu nurtowi patriotyczno-narodowemu w partii robotniczej, którego rzecznikiem i kreatorem był gen. Jaruzelski; – zachowaniu politycznego ruchu ludowego i rodzinnej gospodarki chłopskiej, tych nosicieli nieprzemijających wartości, tak potrzebnych i ważnych w naszym życiu; – że byli prezydenci tej miary co Ronald Reagan i Michaił Gorbaczow, ze swoją pierestrojką i głasnostią; – że na czele „Solidarności” był Lech Wałęsa, a rządu Wojciech Jaruzelski, którzy mieli wolę, odwagę i determinację – przy wszystkich zakrętach, trudnościach i problemach – przeciwdziałać nurtom konfrontacyjnym i działać na rzecz porozumienia i współdziałania ponad podziałami w imię dobra wspólnego i niezbędnych zmian w Polsce. Do tego historycznego przełomu i zmian w Polsce, Polacy podążali z różnych stron i miejsc, z różnymi doświadczeniami i życiorysami. Jest to wspólny dorobek i wspólna trwała wartość Polski i Polaków, która powinna być wartością jednoczącą, a nie dzielącą. Warto o tym pamiętać i doceniać, zwłaszcza wobec prób podważania tego dorobku bądź instrumentalnego traktowania i wykorzystywania dla doraźnych celów politycznych, czy wreszcie dezawuowania osób i faktów historycznych, kopania nowych „rowów”, zamiast ich zasypywania, tworzenia nowych podziałów, zamiast ich przezwyciężania, prób eliminowania, wykluczania, skłócania i dzielenia czy wręcz „gnojenia”, jak mówi bp Tadeusz Pieronek, zamiast budowy zaufania i współpracy, poszanowania partnera, jednoczenia wysiłków ubogacającej się wzajemnie różnorodności na rzecz celów przyszłości i rozwiązywania konkretnych problemów naszego życia. Na potrzebę odbudowy tych pozytywnych wartości z troską zwracał uwagę w swoim czasie nieżyjący już bp Jan Chrapek. Przed swoją śmiercią pisał do mnie: „że w ciągle zmieniającej się sytuacji, tą samą winna być nasza troska o dobro wspólne, jakim jest Polska. Tu winny spotykać się nasze myśli, działania i odpowiedzialność. Nie wiem – pisał z pewnym sarkazmem – czy jesteśmy zdolni do takiego heroizmu”. W załączonym liście pasterskim na temat troski mówił: „Obserwując pędzące życie, wsłuchując się w prowadzone dyskusje, zauważyć można, iż w tym wszystkim zbyt mało jest troski o człowieka i otaczający świat, za mało wiedzy i działań

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2008, 43/2008

Kategorie: Opinie