Przed wielkim skokiem w śmieci

Przed wielkim skokiem w śmieci

Recykling, choć jest społecznie najlepiej postrzeganą formą zagospodarowania odpadów, czasami okazuje się bardziej kosztowny niż energetyczny ich odzysk Pesymiści mówią, że Polska będzie musiała zapłacić spore kary za niezrealizowanie w terminie jednej z unijnych dyrektyw dotyczących gospodarki odpadami – chodzi o zmniejszenie już na koniec tego roku ilości deponowanych odpadów biodegradowalnych. Prawo unijne dopuszcza do składowania 75% wagowej ilości odpadów biodegradowalnych w stosunku do masy wytwarzanej w roku 1995. Fakt, że ponad 90% wszystkich odpadów wyrzucamy na wysypiska śmieci, na pewno nie jest powodem do dumy, bo wyrzucać można tylko tyle, ile w żaden inny sposób nie da się przetworzyć. Resort środowiska pragnie na początek dokonać ważnej zmiany prawnej – przenieść tytuł własności odpadów komunalnych wytwarzanych na danym terenie do gminy, aby to właśnie jednostki samorządu nie tylko czuły się odpowiedzialne za gospodarkę odpadami, ale i pobierały opłaty od wszystkich tych, którzy muszą śmieci usunąć. Okazuje się, że takie prawo obowiązuje już w 25 krajach Unii Europejskiej, poza Polską i Węgrami, gdzie wciąż obowiązuje wolna amerykanka, a odpady stają się własnością firm transportujących śmieci na składowiska. Ponoć to właśnie lobby „śmieciarek” blokuje wprowadzenie przepisu odbierającego im prawo własności, bo boi się, że gminy w ramach przetargu wybiorą sobie innych przewoźników. To prawda, że takie ryzyko istnieje. Ale w ujęciu globalnym po prostu przedsiębiorcy mniej efektywni utracą zamówienia na rzecz bardziej efektywnych, co zmniejszy opłaty ponoszone przez mieszkańców. Z drugiej strony, uporządkowany rynek będzie miał swojego organizatora i w efekcie wygeneruje dodatkowe miejsca pracy. Brak właściwego uregulowania rynku naraża Polskę, a w rzeczywistości każdego z nas, na poniesienie dodatkowych kosztów. Pierwsza grupa kosztów wynika z kar, które Polska będzie musiała zapłacić do Komisji Europejskiej z tytułu niewdrożenia stosownych przepisów prawnych. Drugą grupę stanowią koszty wynikające z braku możliwości wykorzystania ekonomi skali. I wreszcie trzecia grupa to koszty utraconej możliwości sfinansowania brakującej infrastruktury z dziś dostępnych środków unijnych. Bliska perspektywa utraty przewidzianych w POIiŚ (Program Infrastruktura i Środowisko) środków oraz zapłacenia kar zobowiązuje wszystkie strony do podjęcia niezbędnych działań w celu szybkiego przeprowadzenia procedur legislacyjnych, likwidujących bariery, które utrudniają Polsce osiągnięcie europejskich standardów w tej nieco wstydliwej, bo cuchnącej dziedzinie. Śmieci dla gmin Inne ważne etapy uregulowania gospodarki odpadami to przygotowanie modeli prawnych umożliwiających włączenie prywatnego kapitału, skorzystanie z partnerstwa publiczno-prywatnego w organizowaniu obrotu odpadami, a także przygotowanie odpowiednich projektów technicznych, ekologicznych, ekonomicznych i organizacyjnych do stworzenia potrzebnej infrastruktury odpadowej, projektów konsultowanych społecznie i uzyskujących akceptację środowisk. Nad tym wszystkim pracują dziś eksperci z wielu dziedzin, inżynierowie, ekonomiści, prawnicy, a główny cel to nie tylko spełnienie europejskich standardów w gospodarce odpadami, ale znalezienie rozwiązań bezpiecznych dla środowiska i zdrowia człowieka, efektywnych ekonomicznie, rozsądnych logistycznie. Odzyskiwać czy unieszkodliwiać? Obecnie na liście indykatywnej projektów przewidzianych do współfinansowania z POIiŚ Ministerstwa Rozwoju Regionalnego znajduje się 12 projektów kluczowych uregulowania gospodarki odpadami w ośrodkach liczących ponad 300 tys. mieszkańców. Projekty te w najbliższym czasie mogą otrzymać dofinansowanie ze środków unijnych, muszą jednak być nie tylko dobrze przygotowane pod kątem techniczno-ekonomicznym, ale także uzyskać odpowiednie decyzje administracyjne. Każdy z nich zawiera, jako jeden z ważniejszych elementów – instalację do termicznego wykorzystania odpadów jako tę, która pozwala uzyskać stosunkowo dobrą efektywność ekonomiczną, może dostarczyć cennej energii, a jednocześnie zminimalizować emisję i produkcję odpadów resztkowych. Jak twierdzi Marcin Zembrzuski, dyrektor w firmie SOCOTEC-Polska Sp. z o.o. (firmy, która była lub jest zaangażowana w 11 z 12 projektów z listy indykatywnej), istnieje punkt graniczny, poza którym głęboki recykling, choć jest społecznie najlepiej postrzeganą formą zagospodarowania odpadów, okazuje się bardziej kosztowny ekonomicznie niż energetyczny ich odzysk. Bezkrytyczne dążenie do powszechnego recyklingu może więc być zgubne dla całej idei bezpiecznego i efektywnego zagospodarowania odpadów. Firma Socotec m.in. dokonuje analizy, w jakim momencie tzw. głęboki recykling najzwyczajniej przestaje się opłacać. Celem opracowań i analiz jest więc znalezienie optymalnej organizacji systemu,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 14/2010, 2010

Kategorie: Kraj