Ukraińskie dzieci potrzebują nie tylko edukacji, ale i opieki. Jak sobie radzi polska szkoła? Od rosyjskiej agresji na Ukrainę minęło ponad pół roku. W tym czasie do Polski przyjechało ponad 2 mln uchodźców, głównie kobiet i dzieci. Jak wynika z najnowszego raportu Fundacji Szkoła z Klasą „Razem w klasie. Dzieci z Ukrainy w polskich szkołach”, przez te kilka miesięcy do szkół w Polsce przyszło ponad 180 tys. dzieci z Ukrainy. Fala dzieci straumatyzowanych wojną i koniecznością opuszczenia domu, nieznających języka, to dla szkół, dyrektorów i nauczycieli wyzwanie edukacyjne oraz opiekuńcze. Nie ma przywilejów Tymczasem ponad 42% nauczycieli nie pracowało wcześniej z uczniami z innych krajów, a zaledwie 1% zna język ukraiński. Dodatkowo aż 50% deklaruje, że ma ogromne trudności z oceną postępów ukraińskich dzieci i wyznaczaniem im celów edukacyjnych, a wpływa na to m.in. fakt, że nauczyciele widzą u tych dzieci objawy stresu pourazowego. W maju szef resortu edukacji Przemysław Czarnek mówił: „Stworzyliśmy elastyczny system przyjęcia ukraińskich dzieci do polskich szkół. Polega on na tym, że istnieje możliwość pozostania w ukraińskim systemie oświaty w trybie zdalnym lub uczęszczania do polskiej szkoły”. Przy innej okazji zaznaczył jednak, że nie będzie przywilejów: „Traktujemy dzieci ukraińskie, które chcą zdawać egzamin ósmoklasisty czy maturę, dokładnie na takich samych zasadach jak dzieci polskie”. W ocenie specjalistów w sytuacji, w której znaleźli się ukraińscy uczniowie, „przywileje” byłyby czymś naturalnym, trudno bowiem oczekiwać dobrych wyników, kiedy dzieci nie tylko nie znają języka, ale w dodatku znajdują się w ekstremalnie trudnej sytuacji psychicznej. Raport diagnozuje wyzwania dla polskiego systemu edukacji. Chodzi nie tylko o liczbę dzieci, dla których trzeba było znaleźć miejsce, co z kolei wymagało zmian organizacyjnych w funkcjonowaniu przedszkoli i szkół, o sytuację kryzysu wojennego, w której znalazły się ukraińskie rodziny, i o wywołane tymi okolicznościami kryzysy psychiczne oraz nieznajomość języka polskiego, ale także o różnice w polskim i ukraińskim systemie edukacyjnym. Już samo to stanowi „gigantyczne wyzwanie”. Autorzy podkreślają zarazem, że raport wydają w „czasie szczególnym”, minął bowiem „okres pospolitego ruszenia i spontanicznej pomocy migrantom wojennym”, za to „ujawnił się już szereg problemów prawnych, kulturowych i społecznych związanych ze wsparciem migrantów w Polsce”. Z tego powodu do udziału w badaniu fundacja zaprosiła szkoły. Odpowiedzieli na to zaproszenie przedstawiciele 71 (71 dyrektorów oraz 792 nauczycieli i nauczycielek) ze 110 placówek, do których po wybuchu wojny dołączyły dzieci z Ukrainy, objętych wsparciem materialnym i merytorycznym fundacji. W komentarzu na temat sytuacji w szkole dr Tomasz Knopik, adiunkt w Katedrze Psychologii Edukacyjnej i Diagnozy Psychologicznej UMCS, pisał, że jedynie 10% uczniów z Ukrainy uczyło się w oddziałach przygotowawczych, co oznacza, że większość została przyjęta do już istniejących klas i razem z polskimi uczniami realizowała podstawę programową. A przynajmniej próbowała, „bo efektywność tych działań już na etapie założeń rodzi wiele wątpliwości”, dodawał ekspert, wyliczając wyzwania i problemy. Za jedno z najważniejszych uznaje właśnie niezgodność podstaw programowych: „Założenie, że ośmioletni uczeń pochodzący z Ukrainy może zostać automatycznie zapisany do klasy drugiej w polskiej szkole podstawowej, jest dość ryzykowne. Ukraińska szkoła podstawowa trwa dziewięć lat, a dzieci rozpoczynają edukację w szóstym roku życia. Nawet pobieżna analiza porównawcza zakresu treści z matematyki czy szeroko rozumianego bloku STEM (ang. science, technology, engineering, mathematics, czyli nauka, technologia, inżynieria i matematyka – przyp. red.) pokazuje, że uczniowie ukraińscy dysponują zdecydowanie szerszym zakresem wiedzy i umiejętności niż ich rówieśnicy w Polsce”. Tomasz Knopik zaznaczył przy okazji, że owe „naddatki kompetencyjne” nie stanowią kluczowej trudności, ale już nieznajomość języka polskiego – tak. Nauczyciele i dzieci bez języka Jak wynika z raportu Fundacji Szkoła z Klasą, zdecydowana większość nauczycieli nie miała doświadczeń w pracy z uczniami z innych krajów lub miała niewielkie. Zaledwie 4% pracowało z wieloma uczniami i uczennicami z Ukrainy, a 9 na 10 nauczycieli nie zna języka ukraińskiego. Jedna trzecia osób pracujących z dziećmi z Ukrainy przybyłymi w wyniku wojny nie uczestniczyła do momentu zbierania danych w żadnym szkoleniu dotyczącym metodyki pracy z tą grupą. Mimo że liczba dzieci z Ukrainy, które dołączyły do szkół w Polsce, różni się w zależności od regionu, eksperci uważają, że optymalnym rozwiązaniem są oddziały przygotowawcze. „W
Tagi:
Aleksandra Saczuk, dzieci, dzieci uchodźcy, edukacja, Edukacyjna Fundacja im. Romana Czarneckiego, Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach, Fundacji Szkoła z Klasą, migranci, Ministerstwo Edukacji, młodzież, oświata, polityka społeczna, prawa dzieci, Przemysław Czarnek, psychologia, psychologia dziecięca, Razem w klasie. Dzieci z Ukrainy w polskich szkołach, relacje polsko - ukraińskie, rosyjska inwazja na Ukrainę, stres, szkoła, Tomasz Knopik, uchodźcy z Ukrainy, UNICEF, wojna w Ukrainie










