Przelot z pustym kokpitem

Przelot z pustym kokpitem

Interior of the cockpit Airplane flying above tropical sunset

Czy sztuczna inteligencja jest w stanie zastąpić pilotów? Powiedzieć, że rok 2020 był dla branży lotniczej ciężki, to jak nie powiedzieć nic. Już na jego początku pandemia uziemiła znaczną część powietrznego transportu. Najpierw w Chinach, będących jednym z najważniejszych rynków krajowych i międzynarodowych dla całego sektora, potem przymusowy postój rozciągnął się na inne kraje azjatyckie, Europę, wreszcie USA, gdzie loty krajowe stanowią aż 28,7% wszystkich połączeń samolotowych na planecie. Koronawirus zamroził globalne lotnictwo, jednocześnie mrożąc wszystko, co z nim związane: turystykę, transport, ale i wynagrodzenia osób z tej branży. Wielu członków załóg straciło pracę, bo okrojone siatki połączeń nie wymagały już tak licznej obsługi. Co ciekawe jednak, pandemia nie była wcale jedynym czarnym wspomnieniem lotnictwa w kończącym się roku. 7 sierpnia armia amerykańska, a dokładnie rzecz biorąc DARPA, czyli wewnętrzna agencja Pentagonu zajmująca się zaawansowanymi badaniami na rzecz obronności, bodaj najbardziej zmitologizowana jednostka w amerykańskim systemie obronnym, przeprowadziła symulację starcia kilku samolotów bojowych. Jeden pilotowany był, oczywiście w symulatorze, przez człowieka – doskonale wytrenowanego oficera lotnictwa. Pozostałe kierowane były przez różne programy komputerowe wykorzystujące technologię sztucznej inteligencji. I właśnie jeden z algorytmów okazał się triumfatorem starcia. Dosłownie, bo wszystkich adwersarzy wystrzelał. Choć różnica między pilotowaniem dużego cywilnego samolotu i myśliwca jest mniej więcej taka jak pomiędzy jazdą autobusem i bolidem Formuły 1, wyniki sierpniowego starcia poszły w świat. Wiadomo, że wojsko, zwłaszcza amerykańskie, ma do dyspozycji najbardziej zaawansowane technologie, dalece wyprzedzające te udostępniane lotnictwu cywilnemu. Czym innym jest też porównywanie osiągów człowieka i komputera w symulatorze, a czym innym analizowanie ich zachowań na realnym polu walki. Mimo to rezultat wyzwania, które przygotowała DARPA, jak również masa innych nowych rozwiązań technologicznych każe coraz poważniej podchodzić do pytania, czy piloci będą nam jeszcze potrzebni, czy już wkrótce będziemy sobie radzić bez nich. Wróćmy na chwilę do wojska. Nawet tu sprawa jest nierozstrzygnięta, i to mimo świetnych wyników osiąganych przez algorytmy w bliskich starciach. Lee Ritholtz, szef działu badań nad sztuczną inteligencją koncernu Lockheed Martin, zauważa, że wytrenowanie algorytmu zaczyna się w zupełnie innym miejscu niż wytrenowanie człowieka. Tego ostatniego, jak sam mówi, „nie trzeba chociażby uczyć, że nie powinien rozwalać się o podłoże”. Człowiek, mówił Ritholtz portalowi Defense One, ma podstawowe instynkty samozachowawcze, których program komputerowy dopiero musi się nauczyć. Sam proces edukowania go też nie jest taki oczywisty. W przeciwieństwie do innych obszarów, w których już stosowana jest technologia sztucznej inteligencji, w lotnictwie – zwłaszcza wojskowym – nie można po prostu dać algorytmowi całej ludzkiej wiedzy do przyswojenia i przepuszczać go przez tyle symulacji, by był zawsze zdolny wybrać najlepsze rozwiązanie. W przypadku kierowania myśliwcem bojowym ludzka wiedza stanowi raczej ograniczenie dla programu komputerowego. Jest bowiem bardzo wiele operacji, których człowiek w kokpicie nigdy nie wykonał i nie wykona, choćby z powodu bariery strachu i biologii ludzkiego organizmu. Pozostaje więc drugi sposób doskonalenia sztucznej inteligencji, czyli stara jak świat metoda prób i błędów. A ta wbrew pozorom wciąż jest czasochłonna i nie przynosi jeszcze spodziewanych efektów. Sztuczną inteligencję w kokpicie chcemy mieć przecież po to, by była od człowieka lepsza, nie gorsza. Zupełnie inaczej ma się sytuacja w lotnictwie cywilnym, a ujmując rzecz bardziej szczegółowo, komercyjnym lotnictwie średnio- i długodystansowym. To tu wprowadzenie w pełni zautomatyzowanego procesu sterowania samolotem byłoby najbardziej rewolucyjne, bo z takich właśnie połączeń korzysta najwięcej ludzi. Opinie na temat zastąpienia pilotów sztuczną inteligencją są jednak mocno podzielone. Michael Amalfitano, prezes zarządu Embraera, jednego z najpopularniejszych producentów średniej wielkości samolotów na świecie, uważa, że loty bez pilotów w kokpicie staną się rzeczywistością już w ciągu najbliższej dekady. Nie wszyscy z tym się zgadzają. O ile wydaje się to prawdopodobne specjalistom od awiacji, nieco bardziej sceptyczni są sami inżynierowie zajmujący się sztuczną inteligencją. Lambros Photios, założyciel firmy informatycznej Station Five, podkreśla, że wprowadzenie algorytmu w miejsce pilota przede wszystkim musi liniom

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2021, 2021

Kategorie: Nowe Technologie