Psuje na margines

Psuje na margines

Zmęczeni udawaniem demokratów i Europejczyków politycy prawicy zrzucają maskujące stroje i łapią za kije bejsbolowe. To od dawna niespotykany w cywilizowanym świecie sposób uprawiania polityki. Choć przyznać trzeba, że tęsknota za silną władzą jest równa sile tęsknot za wolnością i demokracją. Naturalne jest przecież, że ludzie chcą pracy, sprawiedliwości i porządku. I nie muszą na co dzień zastanawiać się nad modelami władzy czy koncepcjami polityków. Nad tym, którzy są rozumni i odpowiedzialni, a którzy chcą wyłącznie władzy i przywilejów. Czyje koncepcje prowadzą do sensownego celu, a kto ściemnia i oszukuje. Kto mówi rzeczy niepopularne, bo kieruje się racją stanu, a kto zapowiada lata szczęśliwości i mannę z nieba, jak tylko dostanie od wyborców mandat zaufania. Kto widzi procesy społeczne i gospodarcze jako nieustanną ewolucję, szukanie nowych rozwiązań, poprawianie ich i wmontowywanie w istniejące systemy. A kto ma receptę prościutką jak konstrukcja cepa. Rozwalamy to, co jest, i zaczynamy od nowa. Oczywiście, ze sobą w roli głównej. Demokracja jest wartością większą, cenniejszą, bliższą naturze rozwijających się społeczeństw. Tyle że o wiele trudniejszą. Bardziej złożoną i skomplikowaną. Nie do końca opisaną, ewoluującą i wymagającą ciągłej pracy. Jak roślina, która usycha bez wody i światła. Napędem demokracji są ludzkie marzenia i ideały. Demokraci zwykle nie mają gotowych recept

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2004, 47/2004

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański