Rasowa wojna gangów

Rasowa wojna gangów

W Los Angeles dzieci giną od kul ulicznych bandytów W Los Angeles znów szaleje wojna gangów. Latynoscy bandyci polują na czarnoskórych. Ofiarą tych porachunków padają niewinni ludzie. W niektórych dzielnicach LA każdej nocy słychać strzały, a ściany domów naszpikowane są kulami jak w Bagdadzie. Kalifornijska metropolia stała się, według raportu urzędników miejskich, „gangsterską stolicą świata”. Władze zapowiedziały wyplenienie siewców przemocy. Zapowiada się największa operacja sił porządkowych i agencji federalnych w historii Miasta Aniołów. Ale jak dotąd złoczyńcy drwią sobie z organów sprawiedliwości. 14-letnia Cheryl Green z dzielnicy Harbor Gateway chciała studiować medycynę i leczyć nowo narodzone dzieci. Na krótko przed śmiercią napisała wiersz: „Mam czarną skórę i jestem piękna / Często myślę, jaka będzie moja przyszłość”. Ale Cheryl nie miała przyszłości. 15 grudnia wyszła z domu, aby pojeździć na skuterze. Matka wielokrotnie ostrzegała dziewczynkę: „Pod żadnym pozorem nie przekraczaj granicy, bo może być źle”. Chodziło o granicę wytyczoną przez członków latynoskiego gangu z 204 ulicy (204th Street). Każdy czarnoskóry mieszkaniec Harbor Gateway, który ośmielił się przekroczyć tę linię, drżał o swe zdrowie i życie. Na ścianach domów pojawiły się gangsterskie graffiti: NK. To skrót

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 05/2007, 2007

Kategorie: Świat