Kosztowna histeria

Kosztowna histeria

Miliony niepotrzebnych szczepionek, rządy nabrane przez koncerny farmaceutyczne, czyli żałosny bilans grypowej paniki Zapasy niepotrzebnych szczepionek, straty budżetów państw, wyższe ceny leków, sowite zyski koncernów farmaceutycznych, braki w aptekach, zmniejszona wiarygodność Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) – oto bilans domniemanej epidemii świńskiej, czy też nowej grypy. Jak wynika z informacji niemieckiego tygodnika „Der Spiegel”, ceny substancji używanych do produkcji szczepionek przeciwko sezonowej grypie wzrosły w ostatnich pięciu latach ponaddwukrotnie. Firma Novartis żąda 194,76 euro za dziesięć sztuk swej szczepionki Begrivac – o 109% więcej niż w 1995 r. Influvac, preparat firmy Solvay, podrożał w tym czasie o 113% (194,30 euro). Producent leków generycznych Stada podwyższył cenę swego produktu aż o 120%. Pytani o przyczyny tak drastycznych zmian cenowych szefowie koncernów farmaceutycznych udzielają ogólnikowych odpowiedzi. Wskazują na zwiększony popyt na szczepionki, spowodowany także przez ptasią oraz świńską grypę. Można dojść do wniosku, że producenci lekarstw wykorzystali histerię wokół świńskiej grypy, aby podwyższyć ceny preparatów przeciw zwykłej, sezonowej odmianie tej choroby. Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła pandemię świńskiej grypy, wywołanej przez wirus A/H1N1, 11 czerwca 2009 r. Odbyło się to w dziwnych okolicznościach. Dyrektorzy WHO zdecydowali się na usunięcie dwóch kryteriów pandemii – jednym z nich była wysoka śmiertelność, drugim – znaczna liczba zachorowań. Z nową, złagodzoną definicją niemal każda sezonowa grypa może zostać uznana za globalną zarazę. WHO alarmowała: nowy wirus może zainfekować 2 mld ludzi na całym świecie i doprowadzić do setek tysięcy zgonów. Jak podkreśla Ulrich Keil, profesor medycyny z uniwersytetu w Münster, ogłoszenie pandemii doprowadziło do histerycznych reakcji rządów i mediów. Luc Hessel z europejskiego zrzeszenia producentów szczepionek przyznał w styczniu przed podkomisją zdrowia Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, że jeszcze przed ogłoszeniem pandemii rządy niektórych państw zawierały z firmami farmaceutycznymi kontrakty na dostawy szczepionek przeciwko nowej grypie. Hessel tłumaczył, że gdyby rzeczywiście wybuchła światowa zaraza, nie byłoby czasu na negocjacje w tej sprawie. Firmy przygotowały szczepionkę w rekordowym tempie jednego miesiąca. Zazwyczaj proces opracowania szczepionki przeciwko zwykłej grypie trwa pół roku. Natychmiast rozległy się głosy, że preparat nie został w dostatecznym stopniu przetestowany i może mieć szkodliwe skutki uboczne. Ale rządy zamówiły gigantyczne ilości nowych szczepionek. USA – 251 mln, Wielka Brytania – 132 mln, Francja – 94 mln, Niemcy – 50 mln, Włochy – 24 mln. Kosztem podatników wydano na ten cel ogromne pieniądze. Brytyjczycy i Amerykanie zakupili szczepionki za ponad miliard euro. Francuzi – za 860 mln. Niemieckie landy zapłaciły za swoje 417 mln. Rząd włoski przeznaczył na ten cel 184 mln. Rozpoczęła się największa akcja szczepień w dziejach świata. Szybko jednak się okazało, że pandemia nie nastąpi. Nowa grypa miała łagodny przebieg i nie zabiła więcej osób niż sezonowa odmiana tej choroby. Co więcej, także zwykłej grypy na półkuli północnej tej zimy nie widać. „Gdzie jest ta grypa?”, pyta amerykański dziennik „San Francisco Chronicle”. Prognozy WHO okazały się całkowicie błędne. „Ogłaszając fałszywy alarm, WHO zniszczyła swoją wiarygodność”, ocenia Paul Flynn z podkomisji zdrowia Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Lluis Maria De Puig, hiszpański przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, uznał ogłoszenie pandemii nowej grypy za największy skandal medyczny w historii. Dr Ulrich Keil, którego uczelnia współpracuje z WHO, oskarżał: „Dlaczego sporządzamy prognozy, które wciąż się nie sprawdzają? SARS, BSE, ptasia grypa, świńska grypa – niczego się nie nauczyliście? Przeprowadziliście kampanię strachu. Jej skutkiem był chaos w gabinetach lekarskich, do których ustawiali się w kolejkach przerażeni i zagubieni ludzie”. Keil zwraca uwagę, że WHO rozpętuje panikę przed każdą nową chorobą. Tymczasem w Niemczech 360 tys. ludzi rocznie umiera na dolegliwości serca i układu krążenia, nikt jednak nie skonał na SARS czy ptasią grypę. „Mamy do czynienia z gigantycznym marnotrawstwem zasobów w międzynarodowym systemie ochrony zdrowia”, twierdzi epidemiolog

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 09/2010, 2010

Kategorie: Świat