Ratunek przed upadkiem

Ratunek przed upadkiem

Na miejsca w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych i młodzieżowych ośrodkach socjoterapii czeka dziś 1,5 tys. nieletnich. A to tylko wierzchołek góry lodowej Według policyjnych statystyk w 2009 r. nieletni popełnili ok. 7,5% potwierdzonych przestępstw. To 85.020 czynów karalnych – największa liczba w ostatnich 20 latach. Rośnie zwłaszcza liczba udziałów w bójce lub pobiciu. Tymczasem system pomocy młodzieży zagrożonej demoralizacją od lat kuleje. Inwestycja w zapobieganie niedostosowaniu społecznemu jest kosztowna, ale cena walki z konsekwencjami jej braku może być znacznie wyższa. W sierpniu rzecznik praw dziecka Marek Michalak zajął się problemem braku miejsc w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych i młodzieżowych ośrodkach socjoterapii. Na miejsca w takich placówkach oczekuje dziś ok. 1,5 tys. nieletnich, nie ma także warunków do przyjmowania ich w trybie tymczasowym. Jak twierdzi rzecznik, odpowiedzialność za dzieci jest dziś podzielona na poszczególne resorty i brakuje zintegrowanego systemu opieki. Dlatego spotkał się z podsekretarzem stanu w Ministerstwie Edukacji Zbigniewem Włodkowskim, wystosował także zapytania do ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego, minister edukacji Katarzyny Hall i minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak, aby poznać działania poszczególnych resortów i zaproponować powstanie międzyresortowej grupy roboczej. Dla kogo ośrodek? W przeciwieństwie do zakładów poprawczych młodzieżowe ośrodki wychowawcze i młodzieżowe ośrodki socjoterapii podlegają nie resortowi sprawiedliwości, ale edukacji. MOW to ośrodki o profilu resocjalizacyjno-wychowawczym (dla dzieci i młodzieży niedostosowanych społecznie, wymagających specjalnej organizacji nauki, metod pracy, wychowania i resocjalizacji) lub resocjalizacyjno-rewalidacyjnym (dla dzieci i młodzieży lekko upośledzonych umysłowo). – Do ich zadań należy eliminowanie przyczyn i przejawów niedostosowania społecznego oraz przygotowanie wychowanków do życia zgodnego z obowiązującymi normami społecznymi i prawnymi – tłumaczy Andrzej Laskowski, kierownik Pracowni Resocjalizacji i Socjoterapii w Ośrodku Rozwoju Edukacji. – Zadania MOS są podobne, ale ośrodki te są prowadzone dla dzieci i młodzieży, które z powodu zaburzeń rozwojowych, trudności w uczeniu się i zaburzeń w funkcjonowaniu społecznym mogą być zagrożone niedostosowaniem społecznym lub uzależnieniem. Każdy MOW prowadzi szkołę i internat. MOS w szczególnych przypadkach może się obyć bez internatu lub bez szkoły (nieletni korzystają wówczas z placówki w okolicy). Teoretycznie ośrodek socjoterapii ma w większym stopniu zapobiegać, niż leczyć. W praktyce sędziowie rodzinni nieraz wymiennie decydują o wyborze między tymi dwoma ośrodkami, umieszczając np. dzieci z problemami z realizacją obowiązku szkolnego w MOW, a osoby dopuszczające się przestępstw w ośrodkach socjoterapii. Mieszanie tych dwóch typów ośrodków nie sprzyja ani młodzieży, ani pracownikom, którzy mogą mieć problem z dostosowaniem metod pracy do zróżnicowanych potrzeb wychowanków. Zasądzeni, niedoprowadzeni O problemach z miejscami w obu typach ośrodków mówi się od dawna. Wielu nieletnich miesiącami musiało oczekiwać, aż zwolni się dla nich miejsce. Jednak w ostatnich latach liczba placówek znacznie wzrosła. Aktualnie funkcjonują 74 młodzieżowe ośrodki wychowawcze, w których jest 4557 miejsc, istnieje też 61 młodzieżowych ośrodków socjoterapii (2846 miejsc w internatach i ponad 700 miejsc tzw. ambulatoryjnych, czyli takich, w których młodzież przebywa tylko na czas uczestnictwa w lekcjach i prowadzonych tam zajęciach). To ogromny postęp – sześć lat temu, kiedy zmieniły się przepisy dotyczące tych placówek, MOW było 45, a MOS zaledwie dziewięć (i zdecydowana większość miejsc w nich przeznaczona była do pobytu ambulatoryjnego). Ośrodki znacznie różnią się wielkością – w najmniejszych mieszka kilkanaście osób, w największych – ponad sto, podzielonych na kilku- lub kilkunastoosobowe grupy wychowawcze. Dlaczego zatem nieletni wciąż muszą czekać na miejsca? Przyczyn jest kilka. Najważniejsza leży w samym systemie. Procedura skierowania do ośrodka wygląda następująco: najpierw sprawiający problemy nieletni trafia do jednego z ok. 320 sądów rodzinnych. Sędzia po szczegółowym zapoznaniu się z sytuacją rodzinną decyduje, jak można mu pomóc. Jeśli uzna, że właściwą metodą będzie umieszczenie nieletniego w MOW lub MOS, dalsze kroki podejmuje starosta powiatowy. Kompletuje on dokumentację i kieruje ją do Ośrodka Rozwoju Edukacji, gdzie po przeanalizowaniu sytuacji podsądnego (wieku, płci, miejsca zamieszkania itp.) wybiera się ośrodek, w którym przygotowywane jest miejsce w odpowiedniej szkole i klasie. I tu zaczynają się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2010, 35/2010

Kategorie: Kraj
Tagi: Agata Grabau