Recepta na zdrowie
Choroby cywilizacji Jeśli jesteś agresywny, być może masz zbyt duże stężenie ołowiu we krwi Zimne dni powodują, że miasta się duszą. Bezwietrzna pogoda, wysokie ciśnienie i niska temperatura sprzyjają utrzymywaniu się smogu. Zawroty i bóle głowy, nasilenie astmy, trzepoczące serce – takie mogą być objawy – wyliczają lekarze rodzinni, do których trafia coraz więcej osób ze wspomnianymi objawami. Jednak jak wykazują badania przeprowadzone przez amerykańskich naukowców z uniwersytetu w Pittsburghu, zanieczyszczenie środowiska może mieć także wpływ na zachowanie ludzi. Dzieci, w których organizmach zgromadziło się dużo szkodliwych metali ciężkich, zwłaszcza ołowiu, wykazują większą agresywność niż ich zdrowi rówieśnicy. Wysoki poziom ołowiu sprawia, że dwukrotnie częściej uczestniczą w bójkach, dokonują napadów i kradzieży. W Polsce jedna z najgłośniejszych batalii była buntem obywatelskim. W latach 90. w Miasteczku Śląskim ujawniono, że dzieci mają podwyższony poziom ołowiu we krwi. Powstała wtedy Fundacja na rzecz Dzieci Miasteczka Śląskiego, która rozpoczęła edukację mieszkańców, a co najważniejsze – walkę z miejscowym trucicielem. Kiedy wybucha astma Niegdyś wydawało się, że zagrożenie wywołane ołowiem dotyczy tylko dorosłych, a ołowicę traktowano jak chorobę zawodową. Dziś wiemy, że dotyka również dzieci. W dodatku są one grupą najbardziej wrażliwą na toksyczność ołowiu, nazywanego trucizną wielonarządową. W przypadku dzieci zagrożenie jest realne nawet przy niewielkich dawkach. Jak tłumaczą pediatrzy, na dzieci ołów działa wyjątkowo podstępnie. Zatrucia w warunkach przewlekłego narażenia przebiegają zazwyczaj bezobjawowo, a pierwszym symptomem może być wspomniana agresja. Raport z Miasteczka Śląskiego potwierdził naukowe badania z Pittsburgha. „Konieczność utworzenia klas wyrównawczych w naszej szkole jest jednoznaczna. Nasi uczniowie mają problemy z nauką, są agresywni, nadpobudliwi, mają kłopoty z koncentracją uwagi. Stwierdza się u nich słabą pamięć, a nawet obniżenie poziomu rozwoju umysłowego. Nasze dzieci są mało wytrzymałe na wysiłek fizyczny, szybko się męczą”, tak opisano uczniów zaatakowanych przez ołów. Ale dopiero oznaczenie stężenia ołowiu we krwi pozwala ocenić stan zdrowia dziecka. Warto pamiętać, że ołów łatwo wiąże się z białkami krwi. Poprzez krew dociera do narządów i tkanek, wywołując efekty toksyczne. Dziś uważa się, że 10 mikrogramów to nieprzekraczalna granica stężenia we krwi najmłodszych. Jednak coraz częściej mówi się, że i ta granica jest za wysoka. W Miasteczku Śląskim trzeba było walczyć nie tylko z ołowiem, ale i ze stereotypami. Otóż w odczuciu mieszkańców „winna” była gleba, tymczasem prawdziwe zagrożenie w 70% znajdowało się w powietrzu. Poza tym mieszkańców trzeba było nauczyć przestrzegania zasad higieny. Wielu zaskoczyło przypomnienie o banalnym myciu rąk. Ołów zaburza system nerwowy i układ krążenia, hamuje rozwój umysłowy dzieci, pozostaje w glebie, skąd trafia do żywności. Największym jego producentem są samochody, które wydzielają spaliny zawierające ponad tysiąc trujących substancji chemicznych, m.in. tlenek węgla, tlenki azotu, ołów, kadm, węglowodory i benzen, czyli to, co wdychamy. Pamiętajmy, że przeciętny samochód wyrzuca do atmosfery rocznie około tony spalin. Z kolei tlenek węgla powoduje choroby serca, niedotlenienie tkanek i uszkadza system nerwowy. Nadmiar tlenku azotu oznacza podrażnienie dróg oddechowych, osłabia płuca i zwiększa podatność na infekcje. Kadm uszkadza wątrobę i nerki, zaburza gospodarkę mineralną w kościach, powoduje anemię. Węglowodory są rakotwórcze, zaburzają system nerwowy, mogą uszkodzić układ kostny i doprowadzić do białaczki. Pochodną spalin w miesiącach letnich jest ozon. I znowu w efekcie mamy podrażnienie dróg oddechowych, alergie, zapalenie spojówek. Jeszcze groźniejszy jest benzopiren, jeden z najbardziej rakotwórczych związków, jakie znamy. Ta cała wyliczanka oznacza, że samo funkcjonowanie w cywilizacji jest zabójcze. I pewnie dlatego walkę z zatrutym środowiskiem prowadzi się bez przekonania. Człowiek może się skupić na konkretnym zagrożeniu – mówią mu „nie pal”, „nie pij”, przynajmniej spróbuje. Ale z tyloma trucicielami, ilu zgromadziło się w spalinach, walczyć nie potrafi. Wzmocnij ciało Jeśli nie możemy wyprowadzić się z zanieczyszczonego środowiska, musimy przynajmniej wzmocnić organizm. Poza nadzorem i limitowaniem emisji zanieczyszczeń specjaliści proponują indywidualne środki zaradcze. Zaleca









