Rejestracja – kompromitacja

Rejestracja – kompromitacja

Dość szczepionkowej partaniny Od dwóch tygodni nie ma dnia, żeby nie pisali i nie dzwonili rozgoryczeni i rozeźleni czytelnicy, którzy posłuchali ministrów Dworczyka i Niedzielskiego i chcieli zarejestrować siebie lub kogoś bliskiego na szczepienie przeciw covidowi. „Próbowałam zarejestrować tatę (80+) przez infolinię od północy 15 stycznia. Najpierw był sygnał zajętości, potem usłyszałam, że nie ma takiego numeru. Około godz. 1 w nocy automat poinformował mnie, że jest powyżej 50 osób w kolejce i trzeba czekać. Czekałam bez skutku ze 40 minut, rozłączyłam się i zadzwoniłam ponownie. Znów to samo. Za którymś razem sukces! Usłyszałam, że mój numer został zarejestrowany i że wkrótce ktoś się odezwie. Czekałam do godz. 4, potem dałam spokój, bo musiałam rano iść do pracy. Tata nie wytrzymał, o świcie poszedł zapisać się w przychodni. Dostał termin dopiero pod koniec marca. Nie doceniłam systemu, już po czterech dniach faktycznie oddzwoniła jakaś pani, ale niestety bliższego terminu dla taty nie było. Cóż, przynajmniej ma cel w życiu – dotrwać do szczepienia”, pisze z goryczą pani Anna. Problem z terminami wskazuje pan Maciej: „Najwcześniejsze proponowane przez system terminy były po upływie ważności skierowania na szczepienie. Pewnie dlatego rzutem na taśmę przedłużono ważność skierowań do 90 dni”. „26 stycznia próbowałem zarejestrować na szczepienie przeciw covidowi teściową, rocznik 1938. Mieszka w Nowych Bielicach pod Koszalinem, leczy się w przychodni w Koszalinie – pisze pan Adam. – Zacząłem od rządowej strony internetowej. Dostałem 11 lokalizacji – w Mścicach, Bobolicach, Sianowie, Sarbinowie itd. Najbliższe w odległości pół godziny jazdy samochodem, najdalsza – 45 km od nas, w Polanowie. Nie było miejsca w Koszalinie, choć podobno jest tu 13 punktów szczepień. Spróbowałem więc wysłać SMS. Aplikacja wskazała punkt szczepień w odległych od miejsca zamieszkania o 174 km Dolicach na 23 marca. Wysłanie wiadomości: NIE sprawiało, że dostawałem inne godziny w tym samym punkcie. Kto opracował taki algorytm dla zgłoszeń SMS-em? O godz. 23.23 szybko połączyłem się z konsultantem numeru 989. Brak możliwości rejestracji, brak szczepionek, proszę czekać na informację o możliwości rejestracji”. „Znajomej zaproponowano szczepienie w miejscowości odległej o 40 km od domu. Tymczasem u nas, w Krzeszowicach, są dwa punkty szczepień – dziwi się pan Krzysztof. – Teraz znajoma szuka kogoś z samochodem, bo taksówka kosztuje ponad 150 zł w jedną stronę, a ona jest z bardzo starego portfela emerytalnego”. I telefon z Torunia. 93-letnia pani Maria zapisała się na szczepienie przez swoją przychodnię. Dostała termin na 25 stycznia. Kiedy jednak zjawiła się na szczepienie, dowiedziała się, że nic z tego nie będzie. Ma się rejestrować przez internet albo przez infolinię. Udało jej się dodzwonić i zaproponowano jej szczepienie w marcu w wojskowym sanatorium w Ciechocinku, ponad 25 km od domu. Nie ma jej kto zawieźć, więc podziękowała. Teraz ma czekać, aż zwolni się miejsce w Toruniu. Jak długo, nie wiadomo. Pan Marek, 70-latek z Warszawy, może się zaszczepić już na początku marca. W Siedlcach. Pani Bożenie, też z Warszawy, system proponował wolne miejsca również w Siedlcach, poza tym w Białymstoku i Radomiu. Pan Leszek z Kielc miał jechać do Włoszczowy. Nie tylko starsze osoby sygnalizują problemy z rejestracją. „Pracuję w firmie dostarczającej sprzęt medyczny do szpitali. Instaluję i naprawiam różne urządzenia, uczestniczę w zabiegach operacyjnych. Przynajmniej dwa razy w tygodniu jestem w szpitalu. Początkowo takie osoby jak ja miały być zaszczepione w pierwszej grupie. Potem nas wykreślono – skarży się pan Adrian. – Mam 38 lat, więc na szczepienie doczekam się pewnie jesienią albo później. Jeśli wcześniej niczego nie złapię”. Tyle historii z ostatnich dni. Strach pomyśleć, co będzie, gdy przyjdzie czas na szczepienia młodszych, liczniejszych roczników. Rządzący wszystkie problemy tłumaczą opóźnionymi dostawami szczepionek. Jednak za bałagan i absurdy w rejestracji na szczepienia wyłączną odpowiedzialność ponoszą ministrowie Dworczyk i Niedzielski. To nie jest działanie, to partanina. Ale jeszcze nie jest za późno. Można jeszcze zweryfikować miejsca dostaw i zorganizować punkty szczepień tam, gdzie są ludzie chcący dostać szczepionkę. I uratować nerwy i zdrowie seniorów. Czekamy na kolejne sygnały od Państwa o szczepionkowych absurdach. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2021, 2021

Kategorie: Kraj