Religijni i wierzący. Ale na opak

Religijni i wierzący. Ale na opak

Niewesołe nastroje muszą panować w episkopacie. Bo jakże to? Biskupi mówią o uchodźcach, proszą i apelują o pomoc, a większość wiernych głucha jak pień. Ba, są tacy, którzy hierarchom odpyskują. I co kiedyś było nawet nie do pomyślenia, są to prawie wyłącznie politycy z PiS. Dla nas to żadna niespodzianka, ale dla biskupów szok. A trzeba było im widzieć (i wiedzieć), że dla wielu polityków prawicy Kościół i religia to tylko parawan. Szybko zwijany, gdy im przeszkadza. Sami jesteśmy teraz ciekawi, czy do polskich katolików przebiją się w końcu piękne słowa prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka: „Jesteśmy wezwani, by rozpoznać twarz Chrystusa w uchodźcach, bo byłem przybyszem, mówił, a przyjęliście mnie”, albo bp. Krzysztofa Zadarki: „Pomoc powinna być organizowana wobec wszystkich uchodźców bez względu na religię i wyznanie”, czy abp. Józefa Kupnego: „Nie wolno dzielić ludzi na gorszych i lepszych. Głodnych trzeba nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, przybyszów w dom przyjąć. Wprowadzanie tych wezwań w czyn sprawia, że słowo »miłość« nie pozostaje jedynie abstrakcją”. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 40/2015

Kategorie: Przebłyski