Złe przepisy sprawiają, że młode osoby niepełnosprawne wolą dostawać rentę socjalną, niż pracować. Lech Stefańczuk ma 28 lat. Skończył studia pedagogiczne. Rok młodszy Daniel Kwiatkowski jest technikiem ekonomistą, po maturze. Obaj w wyniku mózgowego porażenia dziecięcego mają problemy z chodzeniem. Lech porusza się o własnych siłach, Daniel wspomaga się kulami. Łączy ich jeszcze jedno: nie mogą zarobić więcej niż niecałe 740 zł na rękę miesięcznie. Daniel przekonał się o tym na własnej skórze. Musi oddać ZUS ponad 3,5 tys. zł, czyli półroczną rentę. Został ukarany za aktywność. – Czuję się trochę jak złodziej, tak jestem oceniany przez państwo – mówi z żalem. Jakie przestępstwo popełnił? Przez te pół roku o złotówkę przekraczał limit zarobków wyznaczony osobom pobierającym rentę socjalną. ZUS ma prawo żądać zwrotu całej wypłaconej w tym czasie renty. Limitu nie upilnowała księgowość jego zakładu pracy chronionej (ZPCh). Nie ma takiego obowiązku. Pilnować tego musi pracownik. – To nie jest problem jednostkowy – zaznacza Daniel. – Znajoma z Krakowa musi oddać 16 tys. zł. Lechowi udało się dopilnować limitu. Śmieje się, że tylko dlatego, iż w zakładzie, w którym pracuje, zajmuje się m.in. sprawami pracowniczymi, więc ma blisko do kadr. Dwie renty Pobierana przez Daniela i Lecha renta socjalna to świadczenie dla osób, których niepełnosprawność pojawiła się przed wejściem w dorosłość i nie miały szansy odkładać składek na ubezpieczenie społeczne. Dla osób, które odpowiednio długo pracowały, płaciły składki na ZUS i utraciły sprawność, jest inna renta – z tytułu niezdolności do pracy. Oba świadczenia różnią się od siebie dość znacznie, m.in. wysokością. Renta socjalna to obecnie ok. 540 zł na rękę, czyli 84% najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Co jednak niezwykle istotne, renta socjalna zawieszana jest już po zarobieniu 30% średniej krajowej. To obecnie 1031,50 zł brutto, czyli na rękę ok. 740 zł. Oznacza to, że nie można pracować nawet za najniższą płacę krajową (1386 zł brutto). Trzeba też stale trzymać rękę na pulsie – limit zarobków dla rencistów socjalnych zmienia się co kwartał. Renta z tytułu niezdolności do pracy obniżana jest natomiast dopiero po przekroczeniu 70% średniej krajowej (ok. 1690 zł netto), a zawieszana dopiero po przekroczeniu 130% (ok. 3135 zł netto). Podwyżka niemile widziana Jeśli więc rencista socjalny zarobi np. najniższą krajową, czyli ok. 1030 zł na rękę, tak naprawdę do przodu będzie jedynie ok. 490 zł netto, bo jednocześnie straci rentę. Lepiej zatem jedynie dorobić do świadczenia i w sumie mieć więcej. Gdzie tu mowa o ambicjach, rozwoju, karierze zawodowej? – Przez to, że nie chciałem się zgodzić na pełny wymiar etatu za płacę minimalną, kilka ofert pracy straciłem – przyznaje Lech Stefańczuk. Jacek Zadrożny z Fundacji Instytut Rozwoju Regionalnego uważa wręcz, że to świadczenie oznacza dla młodego człowieka rezygnację z pracy. – W przypadku renty socjalnej jest tak, że albo ktoś pracuje, albo bierze rentę – podkreśla. – W innym wypadku musi się samoograniczać finansowo czy rozwojowo. Naprawdę są sytuacje, że ludzie proszą, by nie dawać im podwyżki. Bo kilkadziesiąt złotych więcej oznacza dla nich stratę ponad 500 zł, a do tego dochodzą dodatkowe formalności i problemy z odzyskaniem prawa do świadczenia. Konstrukcja tego przepisu jest naprawdę bardzo niefortunna i demotywuje do pracy. Sytuację mogą wykorzystywać także pracodawcy, argumentując brak podwyżek dobrem pracownika, dbaniem, by nie stracił renty. W zaklętym kręgu Renciści nie mają takiej siły przebicia jak stoczniowcy, rolnicy lub resorty siłowe. Czasem wspierają ich naukowcy. W 2007 r. likwidację pułapki rentowej postulował Instytut Spraw Publicznych. W badaniu aktywności zawodowej młodych osób niepełnosprawnych zawieszanie prawa do renty socjalnej wskazano jako dezaktywizujące i wzmacniające tendencję do wycofywania się z życia społecznego. Podkreślano, że system taki blokuje możliwość podnoszenia wynagrodzeń i stosowania motywacji finansowych, skazując ludzi na nisko płatną pracę lub zatrudnienie w szarej strefie. W efekcie ponad jedna czwarta badanych młodych osób niepełnosprawnych chce tylko dorabiać
Tagi:
Tomasz Przybyszewski









